Córka Stinga miała wypadek
18-letnia Coco Sumner, córka słynnego brytyjskiego muzyka Stinga, w zeszłym tygodniu trafiła do szpitala.

Córka lidera The Police zemdlała w jednej z restauracji w Los Angeles i upadając uderzyła głową o krzesło. Dziewczyna trafiła do szpitala z podejrzeniem pęknięcia podstawy czaszki.
Jak doniosła brytyjska gazeta "Mail On Sunday", przebywający w Stanach Zjednoczonych Sting szybko odwiedził córkę w szpitalu. Do Los Angeles przyleciała z Londynu również żona artysty, Trudie Styler.
Tabloid "Mail On Sunday" napisał, że Coco Sumner wstała z podłogi tylko dzięki pomocy jednego z kelnerów. 18-latka została szybko przewieziona do szpitala, gdyż odczuwała silny ból i zawroty głowy.
"Wypadek wyglądał dosyć poważnie, dlatego wezwano karetkę. Nikt nie chciał ryzykować. To był początek wieczoru, a 18-letnia Coco nie piła alkoholu" - czytamy.
Córka Stinga znajduje się pod stałą obserwacją lekarzy.
"Wciąż jest szczegółowo badana, bo przecież to był poważny wypadek. Trudie i Sting bardzo się martwią, a dziewczyna jest wstrząśnięta tym, co się wydarzyło" - donosi "Mail On Sunday".
"To trudny moment dla rodziny Stinga, ale na szczęście Coco powoli dochodzi do siebie" - skomentował rzecznik prasowy artysty.
Dodajmy, że 18-latka mieszka w Los Angeles, gdzie pracuje nad solową płytą.