Whenever... - Thorn

Whenever...
wykonawca
Thorn
wytwórnia
Loch Productions
premiera
gatunek
Metal
3,0
Oceń
Głosy
35

O płycie

Zaczynali równo 10 lat temu w Płocku, jako Cranthorpe. Wówczas grali doom metal i zapewne uwielbiali Candlemass. Później odkryli, że można grać szybko i brutalnie i na wydanej w 1993 roku - jeszcze pod nazwą Cranthorpe - demówce "... not long before end" pokazali swoje deathmetalowe oblicze. Potem zaczęły się zawirowania personalne, które zaowocowały zmianą nazwy na Thorn. Było to mniej więcej w połowie lat 90. Jednak dopiero teraz dostaliśmy do rąk debiutancką płytę zespołu zatytułowaną "Whenever...". Słychać na niej, że panowie kiedyś czerpali kiedyś z death metalu, ale wydaje się, iż wcale nie tak dawno zrobili porządek na swoich półkach z płytami i w tym czasie przypomnieli sobie o zespołach grających bardziej technicznie, melodyjnie i thrashowo.
Kwintet w składzie: Maciek Wasilewski (gitary, śpiew), Mariusz Śmigielski (gitara), Paweł "Śmigacz" Śmigała (gitara basowa), Peter (śpiew; nie mylić z liderem Vader) i Marek Jończyk (perkusja) zaproponował 10 kompozycji autorskich (plus jedna przeróbka), w których słychać techniczny thrash i trochę death metalu. Dodajmy, że w kompozycji "Tribal" bębni już nowy perkusista Thorn Paweł Załęski. Całość nagrano w Studiu Kąpany w Warszawie pod kierunkiem Jacka Sokołowskiego. Muzycy dali też wyraz swojemu umiłowaniu dla serialu "Czarne chmury" (a może umiłowaniu dla historii Polski?) umieszczając wśród 11 utworów własną wersję głównego tematu z filmu (jako "Black Clouds").
Ciekawe co Thorn zaproponuje na swej kolejnej płycie. Widać wyraźnie, że raczej za modą podążać nie będzie i raczej do death metalu nie powróci. Można chyba odnieść wrażenie, że bliżej im do Meshuggah niż Behemotha czy Vadera. I to bynajmniej nie jest zarzut.