OFF Festival 2017: Polscy artyści polecają koncerty
OFF Festival startuje już w piątek 4 sierpnia, a tymczasem polscy wykonawcy, którzy wystąpią podczas tegorocznej edycji katowickiej imprezy, mówią, na które koncerty warto się wybrać.
Szymon Burnos (The Fruitcakes - koncert: 4 sierpnia, godz. 15.00)
Anna Meredith - swego rodzaju odkrycie na brytyjskiej scenie. Jej debiutancki album "Varmints" to bardzo eklektyczne, nie dające się sklasyfikować połączenie elektroniki, muzyki klasycznej (słychać wykształcenie Anny) z odrobiną nowych, rockowych brzmień. Bardzo świeża i świadomie stworzona kombinacja, wspaniałe wokale i piękne harmonie.
Beak> - jestem bardzo ciekaw, jak zabrzmią na żywo. To chłodne, minimalistyczno-krautrockowe i bardzo vintage’owo brzmiące granie. Ta muzyka hipnotyzuje i wprowadza w trans, trochę przypomina mi klimatem legendarnych The Residents.
Noura Mint Seymali - gdy przechodziłem pierwszy poważny kryzys słuchacza i wydawało mi się, że tymczasowo żadna muzyka nie jest w stanie mnie usatysfakcjonować, usłyszałem album "Tzenni". To było dla mnie absolutne odkrycie i ratunek. Noura Mint Seymali z Mauretanii dysponuje imponującym wokalem, wspaniale gra na harfie ardin, a towarzyszy jej całkiem zachodnio-brzmiąca sekcja rytmiczna. Jej muzyka jest bardzo taneczna, dynamiczna i wciągająca, a przy tym wystarczająco egzotyczna, aby nieustannie intrygować. To moja zdecydowana faworytka tej edycji OFF’a.
Michał "Mamut" Sarapata (SALK - koncert: 4 sierpnia, godz. 15.00)
Oliver Coates - mam słabość do wiolonczeli, a jak jeszcze ktoś jej tak niecodziennie i przepięknie używa, to tym bardziej.
The Black Madonna - po przejrzeniu jej paru setów live jestem pewien, że skutecznie uzupełni niedobory techno w organizmie.
PJ Harvey - na jej zeszłorocznym koncercie na Open'erze nie dopchałem się pod namiot, a i tak z dystansu robiła kolosalne wrażenie. Tym razem melduję się dużo bliżej!
LOR - koncert: 6 sierpnia, godz. 15.35
PJ Harvey, bo to prawdopodobnie nasza jedyna okazja, by usłyszeć na żywo.
Feist, bo darzymy sporą miłością.
SALK, bo trzeba wykorzystać to, że nie gramy w tym samym czasie. I bardzo kochamy SALK.
Ralph Kamiński, bo jeszcze nigdy nie byłyśmy, a to przecież skarb najprawdziwszy.
The Fruitcakes, bo zawsze coś stawało nam na drodze, gdy wybierałyśmy się na koncert, a mamy do opowiedzenia naprawdę śmieszny żart Tomkowi Ziętkowi.
Mateusz Franczak, bo część z nas już była i wpadła w zachwyt i druga część musi koniecznie wpaść w taki sam.
Bitamina, bo zbudują nam dom, schron, szałas na hałas.
New People, bo słyszałyśmy o nich dużo dobrych słów zewsząd, a jeszcze się dokładniej nie zapoznałyśmy z ich muzyką z jakiegoś powodu i dobrze będzie to zrobić właśnie na koncercie.
I jeszcze C Duncan, Conor Oberst i Ryley Walker, bo mają to szansę być ekstremalnie przyjemne koncerty.
Jakub Czubak (New People - koncert: 6 sierpnia, godz. 15.00)
Conor Oberst - płyta Bright Eyes "Lifted..." odpowiada za kilka silnych wzruszeń w moim życiu, chętnie zobaczę człowieka po latach. Boże, 2002... Kiedy to było.
PRO8L3M - "Art Brut Mixtape" zwalił mnie z nóg. Bezczelnie błyskotliwe. Czuję się z tą muzyką, jakbym miał wyrywanego zęba bez znieczulenia przez najpiękniejszą kobietę mojego życia. Kumasz?
Feist i Pj Harvey nie będzie mi dane zobaczyć, ale to pozycje obowiązkowe dla każdego, kto lubi muzykę. Kobiety z klasą i talentem.