Reklama

Umarł po koncercie

Podczas występu metalowej grupy Slipknot doszło do tragedii.

Amerykańska formacja zagrała koncert w niedzielę (25 stycznia) w rodzinnym stanie Iowa w hali Mid America Center w Bluffs. Po zakończeniu show okazało się, że jeden z fanów - 29-letni Cory Nikels - miał atak serca.

Nikels został pośpiesznie przewieziony do szpitala. Lekarzom nie udało się jednak uratować życia 29-latka.

Przyjaciele zmarłego twierdzili, że Cory podczas koncertu narzekał na samopoczucie. Mężczyzna od dłuższego czasu miał problemy zdrowotne.

Jak doniosły amerykańskie media, podczas koncertu Slipknot służby medyczne miały ręce pełne roboty. Aż 30 fanów odniosło obrażenia w trakcie występu metalowego zespołu.

Reklama

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Slipknot | umarł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama