Besatt: Nie będziemy reanimować trupa

W wywiadzie udzielonym INTERIA.PL Beldaroh, lider bytomskiej Besatt, wyjaśnia ewolucję brzmienia swojej grupy.

Na czele Besatt stoi Beldaroh
Na czele Besatt stoi BeldarohOficjalna strona zespołu

Przypomnijmy, że na początku lipca ukazała się nowa płyta blackmetalowców, "Tempus Apocalypisis", której wydaniem zajęła się białostocka wytwórnia Witching Hour.

- Od pewnego czasu, a konkretnie od płyty "Black Mass", granie jatki na złamanie karku mnie już tak nie rajcuje, taka muzykę graliśmy w latach 90. i jeszcze trochę później; to były piękne czasy i miały swój urok w napier****** blastów, ale teraz skupiamy się na aranżowaniu kawałków tak, żeby były ciekawe, techniczne, a zarazem agresywne, no i oczywiście wplatamy w to wszystko ekstremalne blasty. Do tego wszystkiego staramy się użyć potężnego brzmienia - całość wtedy nabiera cholernego kopa i na koniec polewamy to wszystko blackmetalowym sosem - tłumaczy grający na basie wokalista Besatt.

- Zdaję sobie sprawę, że nie jest to pure balck metal jak w latach 90., ale nie będziemy reanimować trupa na chama. Ten klimat, jaki panował wtedy, już bezpowrotnie przepadł wraz z nadejściem internetu i idziemy dalej do przodu. Lucyfer jest symbolem oświecenia, więc podążamy dalej jego drogą, rozwijając się. Muzyka jest wielowymiarowa, a pierwotne satanistyczne idee w Besatt nadal pozostały niezmienione - zapewnia Beldaroh.

Po wakacjach zespół zamierza zabrać się na prace nad kolejnym materiałem; jeden utwór jest już gotowy. W lutym 2013 roku Besatt planuje ponownie odwiedzić Brazylię; byłaby to trzecia wizyta grupy w tym kraju.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas