Niedoszły prawnik, genialny klawiszowiec. 10. rocznica śmierci Raya Manzarka

Ray Manzarek był klawiszowcem The Doors /Ebet Roberts/Redferns /Getty Images

Ten poniedziałek nie był dobrym początkiem tygodnia dla lekarzy i personelu Kliniki RoMed w niemieckim Rosenheim. Pomimo wielotygodniowych wysiłków nie udało im się uratować człowieka, który już za życia stał się legendą, a jednocześnie bez większego patosu serwował prywatne występy muzyczne podczas pobytu na oddziale szpitalnym. Ray Manzarek zmarł na raka 20 maja 2013 roku, właśnie mija 10 rocznica jego śmierci.

Niewiele brakowało, abyśmy dziś wspominali Manzarka jako wybitnego sportowca. Jego zamiłowanie do koszykówki skutecznie ostudził jednak trener szkolnej drużyny, za wszelką cenę zmuszając młodego Raya do gry w obronie. Ten jednak marzył o ataku i nie przykładał się do defensywy.

Szukając swojej drogi życiowej, wychowany w polskiej rodzinie muzyk, starał się spełnić oczekiwania najbliższych, aby znaleźć stabilny zawód. Stąd być może ukończona szkoła ekonomiczna i rozpoczęta studia prawnicze na uniwersytecie w Los Angeles. Jednak w krótkim czasie zdał sobie sprawę, że wypełnione paragrafami życie to nie jego droga.

Reklama

Ray od najmłodszych lat otoczony był muzyką. Uczył się grać na pianinie, a razem z braćmi Rickiem i Jimem zaczął grać w zespole, zarabiając kieszonkowe na tańcach i pokazach talentów. Tak samo, jak muzykę kochał kino i sztukę. Szybka decyzja i Manzarek rozpoczyna studia na wydziale filmowym kalifornijskiego uniwersytetu.

Dzięki tej decyzji w życiu Raya wydarzyły się dwie doskonałe rzeczy. Spotkał miłość swojego życia i przyszłą żonę Dorothy Fujikawe oraz szalonego poetę i wizjonera Jima Morrisona

Reszta jest już historią zespołu The Doors, jednej z najbardziej kultowych kapel na całym świecie. Mówisz The Doors i myślisz Jim Morrison, ale za chwilę twoje uszy wypełnia słodki dźwięk klawiszy Vox Continental, instrumentu zbliżonego barwą do organów Hammonda, ale o niebo lżejszego i łatwiejszego w transporcie podczas tras koncertowych.

Wyróżnienie się w zespole, w którym występuje Jim Morrison, wymagało czegoś wyjątkowego, co ludzie natychmiast identyfikują. To charakterystyczne riffy klawiszy Raya Manzarka i linia basu odgrywana lewą ręką na pianinie Fender Rhodes.

Jim Morrison był człowiekiem, co do którego nawet krytycy The Doors musieliby przyznać, że był spektakularnie dobry w byciu gwiazdą rocka. Piękny, niespokojny, skazany na porażkę, kontrowersyjny, trochę pretensjonalny i raczej skłonny do wywyższania się. Morrison był przeciążony cechami, które niemal przyćmiły jego kolegów z zespołu. A jednak Ray Manzarek, sympatyczny fan jazzu w okularach, jakimś cudem dał się zauważyć. 

To nie brak szacunku dla Johna Densmore'aRobby'ego Kriegera, pozostałych przy życiu członków zespołu. Jednak Ci doskonali muzycy zostali trochę w cieniu za artystycznym duetem Morrison / Manzarek.

Historia The Doors to sześć fantastycznych albumów, w których do dziś zasłuchują się kolejne pokolenia. Jednak przesłuchanie "Other Voices" i "Full Circle", płyt, które The Doors nagrali po śmierci Morrisona, pokazuje wyraźnie, że bez charyzmatycznego wokalisty i poety zespół nie mógłby przetrwać. Nie są to właściwie złe albumy, ale w ich środku jest zauważalna pustka, pomimo że Manzarek miał kilka intrygujących pomysłów, jak ją wypełnić.

Dopiero "An American Prayer", z 1978 r., w którym poezja Morrisona została opatrzona muzyką, stał się pewnego rodzaju zwieńczeniem całej muzycznej drogi The Doors. Był to album, który dodał kolejny rozdział do historii grupy, dzięki niemu po raz ostatni zagorzali fani mogli coś wynieść i przeżyć emocjonalnie.

Po rozpadzie The Doors Ray Manzarek cały czas zajęty był artystycznymi poszukiwaniami, czego efektem były jego solowe albumy, powołanie do życia grupy Nite City, współpraca z wybitnymi artystami epoki, jak Iggy Pop czy Patti Smith. Odważnie sięgał po nowe wyzwania, jakim była kolaboracja z DJ Skrillex. Pozwalał też sobie na żarty, nagrywając z "Weird Al" Yankoviczem pastiszowe "Craigslist". Ray rozwinął się także jako producent, pracując z punkowym X, czy nagrywając z brytyjskim Echo & The Bunnymen.

Do ostatnich dni był czynny zawodowo, ciekawy świata, starał się odkrywać i chłonąć nowe rzeczy z zakresu muzyki i sztuki. Reżyserował filmy i pisał książki, w tym wydaną w 2001 "The Poet in Exile", opartą na plotce, że Jim Morrison żyje gdzieś w ukryciu.

Miał wiele planów, które pokrzyżowała choroba i szybka śmierć. 

Ray Manzarek pozostaje jednym z najbardziej wpływowych muzyków w historii rocka. Jego unikalny styl, eksploracja nowych brzmień i duchowe podejście do twórczości przyczyniły się do stworzenia niezapomnianego dziedzictwa. Sprawił, że instrumenty klawiszowe, które do tej pory były tłem w muzyce, zaczęły grać rolę pierwszoplanową.

Jego talent i wkład w twórczość The Doors nadal są doceniane przez fanów i muzyków na całym świecie, a jego muzyka pozostaje żywa i oddziałuje na kolejne pokolenia nawet po latach od jego śmierci.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ray Manzarek | The Doors
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy