Reklama

Garbage vs Universal Music

Członkowie amerykańskiej formacji Garbage złożyli w sądzie w Kalifornii pozew przeciwko swojej wytwórni Universal Music, twierdząc, że ich kontrakt utracił już ważność. Muzycy utrzymują, że przestał ich obowiązywać z chwilą kiedy z firmy odszedł Jerry Moss, założyciel wytwórni Almo Sounds, wchodzącej obecnie w skład koncernu Universal Music Group.

Członkowie amerykańskiej formacji Garbage złożyli w sądzie w Kalifornii pozew przeciwko swojej wytwórni Universal Music, twierdząc, że ich kontrakt utracił już ważność. Muzycy utrzymują, że przestał ich obowiązywać z chwilą kiedy z firmy odszedł Jerry Moss, założyciel wytwórni Almo Sounds, wchodzącej obecnie w skład koncernu Universal Music Group.

W 1994 roku Garbage podpisali umowę właśnie z Almo Sounds. W zeszłym roku wytwórnia została jednak wykupiona przez Universal Music Group, a Moss zrezygnował z szefostwa. Członkowie zespołu uważają, że jego odejście oznacza dla nich rozwiązanie kontraktu z firmą.

Swą decyzję argumentują tym, że gdy podpisywali umowę, robili to z przeświadczeniem, że będą nagrywać dla niezależnej wytwórni, na czele której stoi odpowiedzialny i godny zaufania człowiek. Dodatkowo uważają, że szefowie Universal Music traktują Shirley Manson, wokalistkę zespołu, jak zakładniczkę i grożą "przypomnieniem" jej zobowiązań, które zawarła niegdyś z wytwórniami Angelfish i Radioactive, również wykupionymi przez Universal Music.

Reklama

Garbage zdecydowali się podjąć kroki prawne przeciwko firmie, ponieważ są zmęczeni "niesprawiedliwymi i monopolistycznymi praktykami stosowanymi przez UMG".

Przedstawiciele koncernu uważają jednak, że sprawa nie ma żadnych podstaw merytorycznych.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Garbage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy