Enej: Straciliśmy nad tym kontrolę

"Nie sądziliśmy, że możemy przejść ten program do końca. Sami nie wiedzieliśmy, kiedy znaleźliśmy się półfinale, a potem w finale, który wygraliśmy. Straciliśmy nad tym kontrolę" - wspominają udział w "Must Be The Music" muzycy grupy Enej. Olsztyński zespół pobija listy przebojów nowym utworem "Skrzydlate ręce".

Zwycięski Enej na festiwalu w Opolu
Zwycięski Enej na festiwalu w OpoluAKPA

"Chcieliśmy złamać stereotyp, że zespół występujący na festiwalach typu Woodstock - mniej opisywanych w popularnych mediach - nie może zaistnieć wśród artystów pojawiających się w telewizji. A serio - każda promocja telewizyjna jest dobra" - mówi w rozmowie z PAP Life Mirosław "Mynio" Ortyński, basista Enej, o udziale w "Must Be The Music".

Grupa wygrała pierwszą edycję telewizyjnego programu i od tego czasu króluje na listach przebojów. Zaliczyła też występy na takich festiwalach, jak Przystanek Woodstock (nagroda publiczności - Złoty Bączek), Open'er, Sopot TOPtrendy czy Opole, gdzie zdobyli SuperPremierę za "Skrzydlate ręce".

"To dla nas ogromne wyróżnienie! Jesteśmy młodym, świeżym zespołem. Wystąpiliśmy na festiwalu pierwszy raz, a i na polskiej scenie muzycznej, tej pokazywanej w telewizji, robimy trochę zamieszania dopiero od ubiegłego roku. Cieszy nas, że nasza muzyka przypadła ludziom do gustu" - podkreśla wokalista i akordeonista Piotr "Lolek" Sołoducha.

Obecnie grupa gra po ok. 100 koncertów rocznie. W listopadzie ma pojawić się trzecia płyta, zapowiadana przebojem "Skrzydlate ręce".

Zobacz teledysk "Skrzydlate ręce":

"Teraz naszym najważniejszym celem jest nagranie płyty, która spełni oczekiwania naszych fanów. W sferze marzeń pojawiają się już myśli na temat zagranicznych festiwali, czyli ogólnie koncertowania poza granicami kraju. Ale Polski nie zamierzamy opuszczać. Na pewno nie zamierzamy zwijać manatków" - zapowiada Mynio Ortyński.

"Stylu nie zmienimy, nadal będzie folkowo. Chcemy na nią wrzucić jeszcze więcej niż dotychczas elementów bałkańsko-wschodnich. Będzie kilka ballad i jakiś eksperyment w stylu piosenki granej przez siedem minut, a nie trzy. Chcemy też jechać na Ukrainę i nagrać tam czysty, autentyczny biały śpiew" - dodaje Lolek Sołoducha.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas