Cornell wstydzi się Timbalanda?
Chris Cornell, jeden z najlepszych rockowych głosów, najwyraźniej ugiął się pod presją fanów i krytyków.
Na stronach INTERIA.PL możecie
zobaczyć
teledysk do utworu "Long Gone" pochodzącego z albumu "Scream". Piosenka została jednak gruntownie przearanżowana, a prościej rzecz ujmując - Chris wyrzucił timbalandowe bity. Zamiast nich mamy tradycyjną perkusję i równie tradycyjne gitary. Utwór w nowej wersji wyprodukował Howard Benson, który ma na swoim koncie współpracę z P.O.D., Papa Roach, ale także z Kelly Clarkson.
Współpraca Chrisa Cornella z Timbalandem od początku budziła kontrowersje, które po wydaniu "Scream" jeszcze się wzmogły.
"Znacie to uczucie, kiedy ktoś robi coś tak żenującego, że nawet wam jest za niego wstyd? Słyszeliście nową płytę Cornella?"- pisał do swoich fanów Trent Reznor z Nine Inch Nails.
Płyta została zmiażdżona przez krytykę. "Rolling Stone" - dwie gwiazdki na pięć możliwych, "Los Angeles Times" - jedna na pięć, "Blender" - dwie na pięć, NME - cztery na dziesięć.
Im częściej Cornell słyszał zarzuty związane ze "Scream", tym bardziej robił się poirytowany:
- Nagrałem 15 płyt. Na 14 znajdziesz muzykę rockową. Nie podoba ci się "Scream" to go nie słuchaj. Jako artysta nie lubię się powtarzać, niezależnie od tego, co myślą inni. Nagrywałem już bardzo odmienne rzeczy i wciąż zamierzam to robić. Wszystkie te kontrowersje wokół "Scream" uważam za sztucznie rozdmuchane. Tak, nagrałem taką płytę i co z tego? Kogo to obchodzi? Przecież to tylko muzyka - mówił wokalista w rozmowie z INTERIA.PL.
Muzykę i słowa do wszystkich utworów na "Scream" napisał Cornell. Timbaland zajmował się rytmiką i podkładami. "Long Gone" to, jak podkreślał rockman, jego ulubiona piosenka na tym albumie.
Jej płytowa wersja brzmi tak:
Za efekty współpracy z Timbalandem Cornella skrytykowali nie tylko dziennikarze. Zaczęli się boczyć również fani. Czy bardziej gitarową wersję "Long Gone" (
zobacz teledysk
) należy traktować jako próbę udobruchania swoich zwolenników? Do tej pory Cornell zawzięcie bronił "Scream", nazywając tę płytę najbardziej udaną w swoim dorobku. Niewykluczone, że amerykański muzyk chce w ten sposób dowieść, że w nowych piosenkach tkwi rockowa dusza.
Będąc gościem duńskiej telewizji, również zdecydował się porzucić elektroniczne cuda na rzecz zwykłej, akustycznej gitary w singlowym utworze "Scream":
Z bitami lub bez, charakterystyczny, zachrypnięty, nieco zduszony głos Chrisa Cornella wciąż potrafi czarować.
(mim)