Reklama

"Świetnie się bawiłyśmy"

Hiszpańskie trio Las Ketchup tworzą trzy siostry: Pilar, Lola i Lucia Munoz. Swój debiutancki album zatytułowały przekornie "Las Hijas del Tomato" (Córki pomidora), ponieważ są córkami legendarnego hiszpańskiego gitarzysty flamenco, który występował pod pseudonimem Tomato. Popularność zdobyły latem 2002 roku, gdy niemal cała Europa oszalała na punkcie wpadającej w ucho piosenki "Asereje", znanej też jako "The Ketchup Song (Asereje)", której autorem jest Manuel Ruíz "Queco", znany producent i kompozytor z Kordoby. Do jej popularności niewątpliwie przyczynił się także teledysk, w którym wykorzystano łatwy, ale dość oryginalny, układ choreograficzny. W tym wywiadzie wokalistki zdradziły, jak doszło do powstania zespołu, skąd wziął się pomysł na jego nazwę i słynny taniec "asereje" oraz jak radzą sobie z ogromnym, acz niespodziewanym sukcesem.

Jak wpadłyście na pomysł założenia zespołu składającego się tylko z trzech sióstr?

Pilar: Cóż, pomysł ten któregoś dnia po prostu pojawił się w naszych głowach. Nie wiązałyśmy z nim specjalnych nadziei, nikt jeszcze nie wiedział, co się wydarzy. To było jak żart, który postanowiłam zrobić swoim siostrom. Któregoś potwornie nudnego niedzielnego popołudnia powiedziałam: Zakładamy zespół, nazwiemy się właśnie Las Ketchup i będziemy rapować "bulerias". Zaczęły się śmiać, powiedziały, że zupełnie zwariowałam, ale - jak widać - pomysł okazał się nad wyraz dobry!

Reklama

Czy przed założeniem zespołu miałyście już jakiś związek z show-biznesem?

Lucia: Śpiewałam do muzyki flamenco, będąc w zespole z kilkoma cygańskimi dziećmi i moim bratem, który pisał dla nas muzykę i teksty. Nagraliśmy razem nawet taśmę demo, ale nic z nią nie zrobiliśmy, bo w tym czasie narodził się Las Ketchup. Ale kiedyś na pewno wrócę do pomysłu jej wydania, na pewno o niej nie zapomnę!

Pilar: Ja występowałam w teatrze, jestem aktorką, a Lola zajmowała się malarstwem i rzeźbą.

Lola: Kiedy byłam młodsza, śpiewałam flamenco. Czyste, tradycyjne flamenco. Mam naprawdę artystyczną duszę - nie tylko rzeźbię czy maluję, ale znam się także na projektowaniu.

Dlaczego zdecydowałyście się na nazwę Las Ketchup?

Lucia: Ponieważ wszystkie jesteśmy córkami Tomate'a i ponieważ łączymy w sobie wiele gatunków muzycznych. To pewnego rodzaju hołd złożony naszemu tacie.

Same napisałyście wszystkie teksty na płytę "Hijas del Tomate". Są to w większości bardzo zabawne słowa. Skąd czerpałyście do nich inspiracje?

Lola: Nie napisałyśmy wszystkich tekstów - choćby "Asereje" jest autorstwa Manuela Ruiza "Queco", ale pozostałe to faktycznie nasza sprawka! Planowałyśmy nagranie piosenek o zupełnie odmiennym charakterze - nie tradycyjnych, poważnych i głębokich kawałków flamenco, ale dowcipnych i bardziej zabawowych.

Pilar: Tak, słowa do tych piosenek narodziły się bardzo spontanicznie podczas pracy nad nimi. Nie chciałyśmy ich przeintelektualizować, naszym celem było dotarcie z nimi do jak największej liczby osób. Celowo używałyśmy potocznego języka.

Lola: Przede wszystkim miałyśmy się przy tym dobrze bawić.

Jak określiłybyście swoją muzykę? Rumba? Flamenco? Dance?

Pilar: Mieszanka najróżniejszych stylów z elementami jazzu, bluesa, rumby - po trochu wszystkiego.

Lola: Bez utraty charakterystycznego klimatu flamenco, udało nam się połączyć wszystkie te elementy. Stąd ta rumba i wszystko inne, co słychać na naszej płycie...

Jakiej muzyki słuchacie prywatnie? Co inspiruje was najbardziej?

Pilar: Lubimy wszystkie gatunki muzyki, bo na każdy z nich przychodzi w ciągu dnia odpowiednia chwila. Wszystko zależy od tego, w jakim jesteś nastroju, co akurat podoba ci się w danej chwili. Ale ponieważ nasza muzyka nadaje się przede wszystkim do tańczenia, więc największy wpływ ma na nas oczywiście flamenco.

Lola: Flamenco, ale tylko odpowiednio podane. W naszą "bulerię" łatwo wpasować można dowolny tekst, dodać fragmenty rapu, a nawet przerobić na tango. Punktem wyjściowym jest dla nas flamenco, ale ostateczny efekt jest nieraz czymś bardzo odległym. Tak jak na początku jest może dość poważnie, ale potem robi się coraz zabawniej, wkraczają inne style muzyczne i robi się naprawdę ciekawie. Ale podstawą zawsze jest flamenco.

Jak wspominacie sesję nagraniową płyty "Hijas Del Tomate"?

Lola: Weszłyśmy do studia po raz pierwszy w kwietniu 2002 roku, najpierw po to, by sprawdzić jak radzimy sobie przed mikrofonem. Nigdy wcześniej nie śpiewałyśmy razem! I co ciekawe, 17 maja cała płyta była już gotowa! Wszystko musiało potoczyć się tak szybko, żeby płyta miała szansę ukazać się jeszcze przed wakacjami. Rankiem nagrywałyśmy wokale, a po południu do studia wchodzili muzycy i dogrywali partie gitar i innych instrumentów. Pomagały nam tak słynne osobistości, jak choćby Timo de Gerardo, który gra na perkusji. Jest takim człowiekiem, który bez pamięci oddaje się piosence, która nagrywa. Jest naprawdę dobry.

Pilar: Chcę też podkreślić, że podczas całego procesu nagrywania świetnie się bawiłyśmy i zawsze będę miło wspominała ten czas. Nieraz wystarczyło, żebyśmy popatrzyły się na siebie z Lucią i już zaczynałyśmy tarzać się ze śmiechu, zupełnie bez powodu. Ten moment podobał mi się chyba najbardziej.

Co kryje się za utworem "The Ketchup Song (Asereje)"? Co oznacza ten tytuł?

Lola: Sam refren "Asereje, ja de ja..." nie znaczy tak naprawdę nic. To tylko tekst, jaki wymyślasz sobie śpiewając angielską piosenkę i ani trochę nie umiejąc mówić w tym języku. To także coś, co wykonuje Diego [pomysłodawca tej piosenki] - kawałek "Raper?s Delight" z repertuaru Sugar Hill Gang, zmienia w najprawdziwszą rumbę.

Kto wpadł na pomysł tego słynnego tańca do "Asereje"?

Pilar: Nasza mama!

Lucia: To ona zasugerowała, żebyśmy to zrobiły sześć razy, tamto raz, a potem tak i tak. To ona dokładnie wymyśliła, co i kiedy powinniśmy do tego tańczyć. Na początku był to tylko dowcip, ale później pomyślałyśmy: "Czemu nie?! po co wymyślać coś zupełnie inaczej, skoro to wygląda całkiem w porządku!" I oto cała historia.

W jaki sposób świętujecie sukces, jaki "Asereje" odniosło na całym świecie? Jesteście numerem 1 w wielu, wielu krajach!

Pilar: Przyjęłyśmy to z dużym spokojem i opanowaniem. W dalszym ciągu ciężko pracujemy, spotykamy nowych ludzi...

Lucia: Odwiedzamy nowe miejsca...

Pilar: I mieszkamy w coraz to nowych hotelach... W całej masie nowych hoteli!

Spodziewałyście się, że odniesiecie sukces w przeciągu niemal jednego wieczoru?

Lola: Nie, w żadnym wypadku. Uważam, że nikt nie może być pewien swojego sukcesu albo tego, że jego piosenka stanie się przebojem w tak wielu różnych krajach świata. Nikt, kto pisze piosenkę, nie wie, co tak naprawdę stanie się z nią później. Nie włożyłyśmy w ten kawałek więcej pracy, niż w inne utwory z płyty, aż tu nagle ludzie zaczęli ją lubią bardziej niż inne. To cudowne.

Czy odwiedzenie tak wielu krajów i występy w tak różnych miejscach, jest dla was inspiracją przy tworzeniu muzyki?

Pilar: Wszystko, co zobaczysz, może ci się kiedyś przydać. Wszystko, co masz okazję poznać, usłyszeć czy odwiedzić, zostawia w twojej głowie niezatarte wspomnienia.

Dziękuję za rozmowę.

(Na podstawie materiałów promocyjnych Sony Music)

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenki | flamenco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy