Reklama

Legendarny rockman otworzył się na temat choroby. "Było naprawdę źle"

73-letni Geezer Butler w nowym wywiadzie otworzył się na temat depresji, na którą cierpiał wiele lat temu. Basista i współzałożyciel grupy Black Sabbath uważa, że chorobie powinno się poświęcać więcej uwagi i wspierać osoby nią dotknięte.

73-letni Geezer Butler w nowym wywiadzie otworzył się na temat depresji, na którą cierpiał wiele lat temu. Basista i współzałożyciel grupy Black Sabbath uważa, że chorobie powinno się poświęcać więcej uwagi i wspierać osoby nią dotknięte.
Geezer Butler z Black Sabbath cierpiał na depresję /Rick Kern/FilmMagic /Getty Images

Geezer Butler to współzałożyciel i główny tekściarz Black Sabbath. Kilkakrotnie odchodził z macierzystej formacji, by do niej wracać po kilku latach. Brał też udział w pożegnalnej trasie - razem ze swoimi kolegami z pierwszego składu: wokalistą Ozzym Osbourne'em i gitarzystą Tonym Iommim - pod szyldem "The End" (zakończona 4 lutego 2017 r. w rodzinnym Birmingham).

Reklama

W programie stacji NPR "Bullseye With Jesse Thorn" basista nieoczekiwanie otworzył się na temat depresji, na którą latami cierpiał. Butler opowiedział, że pierwsze epizody depresyjne dopadły go, gdy Black Sabbath zaczynało działalność. 

"Nie byłem przygnębiony przez cały czas. To przychodziło do mnie okazjonalnie. Na początku, kiedy było już naprawdę źle... Wtedy nikt nie mówił o depresji ani nic w tym stylu, a ludzie bali się wspomnieć, że możesz mieć depresję, bo automatycznie myślałeś, że zostaniesz zabrany do szpitala psychiatrycznego i będziesz zamknięty na zawsze. Więc nie można było o tym rozmawiać z ludźmi na wypadek, gdyby tak się stało" - stwierdził muzyk.

Kiedy jego stan na chwilę się polepszał, by za moment się pogorszyć, zdecydował o udaniu się do lekarza. Z perspektywy czasu wie, że lekarze, do których się zgłaszał początkowo nie traktowali jego stanu poważnie. 

"Pewnego dnia dostałem naprawdę ciężkiego ataku depresji i poszedłem do lekarza, a on powiedział: 'Och, idź do pubu i wypij kilka kufli. Albo wyprowadź psa na spacer czy coś. Nic ci nie będzie'. I to było coś w stylu: 'Nie, to nie tak, że nic mi nie będzie'. To tak nie działa. Nadal było tak samo. A oni mówili mi: 'Co się z tobą dzieje? Co ci się stało? Nic złego się nie dzieje'. Mówili: 'Masz tyle pieniędzy, ile tylko chcesz, masz dom, masz samochody i to wszystko. Co jest z tobą nie tak? Rozchmurz się'. I nie mogli zrozumieć, że to nie ma z tym nic wspólnego. Możesz mieć wszystko, czego tylko zapragniesz na świecie, ale kiedy wkraczasz w te ciemne, przygnębiające dni, nic nie ma znaczenia. Wszystko, o czym myślisz, to: 'Więc po prostu to zakończę, czy coś'" - wyznał szczerze muzyk.

Ostatecznie Butler trafił na odpowiedniego specjalistę, który wdrożył dopasowane leczenie - po tym, jego kondycja psychiczna się poprawiła. "I na szczęście wychodziłem z tego. Poszedłem do tego lekarza, zwykłego lekarza, i właśnie mu wszystko wyjaśniłem, a on powiedział mi, że mam depresję kliniczną i przepisał mi Prozac. Po sześciu tygodniach w końcu wyszedłem z depresji. I pomyślałem: 'O tak. Właśnie tak powinienem się czuć'. I od tego czasu wszystko jest w porządku" - opowiedział.

Geezer Butler przeszedł na muzyczną emeryturę

6 czerwca 2023 muzyk wydał swoją autobiografię, pt. "Into The Void".

"Jestem niesamowitym szczęściarzem, że spędziłem ostatnie pięć dekad tworząc muzykę i grając dla fanów na całym świecie. Od moich wczesnych dni w Aston po przygody i wybryki z Black Sabbath, ta książka przywołała wspomnienia, o których myślałem, że odeszły na zawsze" - mówił o książce Butler.

Jak podawał magazyn "Rolling Stone", basista ogłosił podczas promocji swojej książki, że kończy muzyczną karierę. "Nie chcę już nic robić" - powiedział podczas jednego ze spotkań autorskich Geezer. 

"Nie zdawałem sobie sprawy, jak trudno jest zacząć od zera, zwłaszcza gdy jest się przyzwyczajonym do własnego samolotu i pobytu w Four Seasons czy Ritz Carlton. Wszystko się zmienia, gdy nagle wracasz do małych klubów i wsiadacie z całym zespołem do autobusu... Nie pasowało mi to" - przyznał.

Wspomniane zaczynanie od zera najprawdopodobniej dotyczy supergrupy Deadland Rutual, którą Butler założył razem z Frankym PerezemMattem Sorumem oraz Stevem Stevensem.

Muzyk dodał, że nie wyruszy już w żadną trasę koncertową, choć nie wyklucza pojedynczych koncertów.

Geezer Butler jest legendą Black Sabbath

Poza występami w Black Sabbath Geezer nagrywał również z Ozzym Osborunem - płyty "Just Say Ozzy" (1990) i "Ozzmosis" (1995).

Także w 1995 r. pojawił się pierwszy solowy album basisty "Plastic Planet" sygnowany nazwą g/z/r. Butlera wspierali Burton C. Bell (wokalista Fear Factory), gitarzysta Peter Howse (pseudonim "Pedro", który nadał mu Geezer, pochodził z programu TV "Four Feather Falls"; prywatnie bratanek basisty) i perkusista Deen Castronovo (m.in. Bad English, później Ozzy Osbourne, Journey).

Muzycznie to połączenie mrocznego blues rocka z elementami industrialnego metalu. Jeśli chodzi o teksty to mieszały one tematykę nowoczesnych technologii, sci-fi i dystopijne wizje oraz sprawy społeczne na takich utworach jak "Drive Boy, Shooting" i "The Invisible".

Druga płyta - "Black Science" (1997) - ukazała się pod nazwą Geezer. Ze względu na zobowiązania Bella w macierzystej grupie Fear Factor, za mikrofonem stanął wówczas nieznany Clark Brown.

Solowy dorobek Butlera zamyka "Ohmwork" (2005) nagrany jako GZR

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Black Sabbath | Geezer Butler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy