Reklama

Elżbieta Zapendowska o początkach "Idola". "Zarabialiśmy straszne pieniądze"

Postać Elżbiety Zapendowskiej niewątpliwie wielu kojarzy się głównie z programem "Idol", który przed laty cieszył się ogromnym uznaniem, a finalnie okazał się najpopularniejszym talent show w Polsce. Ekspertka od śpiewu zdradziła niedawno podczas jednego z wywiadów, jak wyglądały kulisy powstawania programu. "Pieniądze były strasznie..." - rzuciła na początku.

Postać Elżbiety Zapendowskiej niewątpliwie wielu kojarzy się głównie z programem "Idol", który przed laty cieszył się ogromnym uznaniem, a finalnie okazał się najpopularniejszym talent show w Polsce. Ekspertka od śpiewu zdradziła niedawno podczas jednego z wywiadów, jak wyglądały kulisy powstawania programu. "Pieniądze były strasznie..." - rzuciła na początku.
Elżbieta Zapendowska zdradziła kulisy "Idola" /Wojciech Strozyk/ /East News

Elżbieta Zapendowska od lat uchodzi za najlepszą w Polsce specjalistkę od emisji głosu. Niewątpliwie jest także w tym zawodzie osobą najpopularniejszą, gdyż wielokrotnie mogliśmy ją oglądać na ekranach nie tylko w "Idolu", ale również "Jak oni śpiewają" oraz "Must Be the Music". Jurorka znana jest z ciętego języka i otwartego mówienia tego, co myśli. Podczas niedawnego, obszernego wywiadu udzielonego przez nią "Gazecie Wyborczej", zdradziła wiele ciekawostek właśnie na temat kulisów popularnego programu.

"Pracowałam w teatrze Buffo, potem w Romie, stamtąd mnie ściągnęli. Miałam wątpliwości, czy się zgodzić. Polsat nie miał u mnie najlepszej reputacji, ale aspekt finansowy przeważył. Chociaż my zarabialiśmy w pierwszej edycji straszne pieniądze. To znaczy małe, w kategoriach żartu. Ale jako że pieniędzy tak czy siak potrzebowałam" - zdradziła Zapendowska.

Reklama

Specjalistka od emisji głosu mówiła również o swoich personalnych faworytach programu. Według niej zdecydowanie za wcześnie z pierwszej edycji odpadł Tomek Makowiecki, "piękny chłopak, który świetnie śpiewał". Decyzją widzów program zwyciężyła Alicja Janosz, która - zdaniem Elżbiety - nie potrafiła wykorzystać swojego potencjału i stać ją było na znacznie bogatszą karierę.

"Z początku nie była murowaną faworytką nikogo z nas, ale miała duży temperament, młodziutka iskierka szalejąca po scenie. Obiektywnie nie odniosła po programie wielkiego sukcesu. To był raczej szereg złych decyzji podjętych w młodym wieku i może trochę pech. Zdecydowanie nie to, że była nijaka albo mało zdolna. Bo nie była. Do dzisiaj zajmuje się muzyką i robi ciekawe rzeczy" - przyznała specjalistka od emisji głosu.

Zapendowska z uśmiechem wspominała Krzysztofa Zalewskiego, który po zwycięstwie w drugiej edycji show, przepadł na długi czas, by wrócić do show-biznesu po piętnastu latach. "Ale już wtedy widziałam, że ma charakter i talent" - oceniła. Powiedziała również, że nie wątpiła w niego nawet, gdy nie pojawiał się w przestrzeni publicznej. "W ostatnich latach w pełni pokazuje to, co w nim dostrzegliśmy" - chwaliła wokalistę. Zapendowska była zachwycona również Moniką Brodką. Przyznała, że od razu nie miała żadnych wątpliwości, że wokalistka będzie cieszyć się wielką sławą. 

"Na castingu głównym w tej jednej edycji był z nami z kolei w jury Maciek Maleńczuk i kiedy Brodka wyszła z sali przesłuchań, powiedział: "Też myślisz, że to będzie nasza zwyciężczyni?". Potwierdziłam. Bywają szesnastoletnie dziewczynki, które są własnymi ciociami, spokojniutko chodzą, spokojniutko biegają i spokojniutko śpiewają. Szesnastoletnia Brodka miała diabła w oczach, znakomita kobietka" - podsumowała Brodkę Zapendowska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Elżbieta Zapendowska | Idol (tv)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy