Reklama

Wybieramy królową polskiej piosenki!

Maryla Rodowicz i jej wielkie przeboje, a może Irena Santor i jej potężny głos? Wielka diwa Violetta Villas czy współczesna autorka wyśmienitych tekstów Katarzyna Nosowska? Z okazji 50-lecia polskiej piosenki wybieramy królową - ikonę polskiej sceny muzycznej.

29 czerwca 1962 roku w Szczecinie odbył się Festiwal Młodych Talentów. Wystąpiła tam cała plejada późniejszych gwiazd m.in. Czesław Niemen, Niebiesko-Czarni, Zdzisława Sośnicka, Krzysztof Klenczon, Karin Stanek, Wojciech Gąssowski.

Było to pierwsze tak znaczące wydarzenie jeśli chodzi o - jak to wtedy nazywano - muzykę młodzieżową. Dziś powiedzielibyśmy raczej: muzyczny show-biznes. Tak czy tak, rok 1962 można uznać za symboliczny początek polskiej piosenki. 12 miesięcy później odbył się już pierwszy festiwal w Opolu (oraz druga i ostatnia edycja Festiwalu Młodych Talentów).

Reklama

Nie trzeba kalkulatora, by policzyć, że w tym roku wypada więc 50-lecie polskiej piosenki.

Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć najwybitniejsze rodzimie piosenkarki. To Wy wskażecie, która z nich jest prawdziwą ikoną, która najbardziej zasługuje na miano królowej polskiej piosenki.

Przedstawiamy 10 kandydatur wybranych przez nas spośród kilkudziesięciu wspaniałych gwiazd kobiecej sceny.

Maryla Rodowicz. W liczbie przebojów właściwie żadna piosenkarka nie może się z nią równać. "Małgośka", "Kolorowe jarmarki", "Niech żyje bal", "Ale to już było", a później "Łatwopalni" czy "Marusia"... Maryla Rodowicz śpiewa już szóstą dekadę. Niebywałe. Dlaczego więc nie koronować jej od razu? Pod rozwagę naszym użytkownikom zostawiamy pytanie, czy - nie ujmując niczego Maryli - inne głosy nie były po prostu wybitniejsze...


Ada Rusowicz. Królowa bigbitu (gwoli ścisłości dodajmy, że tym określeniem często tytułowana była również Katarzyna Sobczyk), wokalistka Niebiesko-Czarnych. W 1968 roku ogłoszona najpopularniejszą polską piosenkarką. Jej śladami podąża dziś równie utalentowana córka, Ania Rusowicz. Królowa bigbitu zginęła w wypadku samochodowym w 1991 roku.


Irena Santor. Potężny głos o piorunującej skali i przede wszystkim wielka klasa. Karierę zaczynała już w latach 50. - była solistką zespołu Mazowsze. Jej utwory przeszły do historii polskiej piosenki m.in. "Tych lat nie odda nikt", "Powrócisz tu", "Już nie ma dzikich plaż". 78-letnia Santor jest laureatką niezliczonych nagród, również na międzynarodowych festiwalach.


Violetta Villas. Zmarła w 2011 roku artystka była prawdziwą diwą wśród polskich piosenkarek. Jej głos był charakteryzowany jako sopran koloraturowy o rozszerzonej skali, obejmującej cztery oktawy. W drugiej połowie lat 60. występowała w Paryżu, by później przenieść się do Las Vegas - tam przez kilka sezonów była gwiazdą rewii "Casino de Paris". Wśród rodzimych wokalistek to właśnie ona i Anna German zrobiły największą karierę na Zachodzie.


Ewa Demarczyk. Czarny Anioł. Poezja śpiewana w jej wykonaniu była poruszającym spektaklem pełnym skrajnych emocji. "Karuzela z madonnami" (sł. Miron Białoszewski) i "Grande Valse Brillante" (sł. Julian Tuwim) to utwory, które w interpretacji Demarczyk na stałe wpisały się do kanonu polskiej piosenki. Od wielu lat piosenkarka ukrywa się przed całym światem, a przyczyny takiego stanu rzeczy owiane są tajemnicą.


Katarzyna Sobczyk. "Nie bądź taki szybki Bill", "O mnie się nie martw", "Trzynastego", "Biedroneczki są w kropeczki"... czy trzeba więcej rekomendacji? W latach 60. Sobczyk - solo bądź z zespołem Czerwono-Czarni - wypuszczała przebój za przebojem. Artystka zmarła w 2010 roku po długiej chorobie.


Zdzisława Sośnicka. Kolejny, po Santor i Villas, wielki, wspaniały głos. W 1971 roku zdobyła nagrodę publiczności podczas sopockiego festiwalu za piosenkę "Dom, który mam". Brylowała również na festiwalach w Stambule, Tokio, Cannes, Caracas, a także w Bułgarii i w Austrii. Dla Zdzisławy Sośnickiej piosenki pisali m.in. Jacek Cygan i Romuald Lipko. Ten drugi jest autorem muzyki do wielkiego przeboju "Aleja gwiazd".


Anna Jantar. Z powodu tragicznego wypadku samolotowego w 1980 roku kariera Anny Jantar była bardzo krótka. Trwała zaledwie dekadę. Mimo to żona Jarosława Kukulskiego i mama Natalii zdołała odcisnąć silne piętno na polskiej piosence. Podobnie jak Katarzyna Sobczyk wydawała przebój za przebojem. Z tym że w latach 70. Kompozycje "Nic nie może wiecznie trwać" czy "Tyle słońca w całym mieście" znają chyba wszyscy. A ci, co nie znają, niech się nie przyznają i posłuchają:


Anna German. Był Czarny Anioł, pora więc na Białego Anioła. Śpiewała w siedmiu językach i jako jedyna polska artystka wystąpiła na festiwalu w San Remo. "Tańczące Eurydyki", "Zakwitnę różą", "Człowieczy los" czy "Dziękuję ci mamo" to tylko niektóre z jej pięknych piosenek. Artystka zmarła w 1982 roku po długiej i ciężkiej chorobie.


Katarzyna Nosowska. Nie jest przecież tak, że w ostatnich dwóch dekadach nic się na polskiej scenie nie działo. Dlatego nie mogło zabraknąć nieco bardziej współczesnej artystki. Edyta Górniak odniosła historyczny sukces na Eurowizji, zadebiutowała doskonałą płytą "Dotyk", a Edyta Bartosiewicz czy Kasia Kowalska nagrały cały tuzin świetnych przebojów. Dlaczego zatem nominowaliśmy Nosowską? Ponieważ nieprzerwanie od 20 lat utrzymuje najwyższy artystyczny poziom, ciągle się rozwija, poszukuje, a na dodatek jest wyborną autorką tekstów.

Głosowanie już się zakończyło. 17 grudnia zaprezentujemy wyniki. Dziękujemy za wszystkie oddane głosy i komentarze!

Opracował Michał Michalak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy