Reklama

Robert Gawliński (Wilki) kończy 60 lat. "Pochwała miłości"

Za sprawą debiutanckiej płyty swojej grupy Wilki pokochała go cała Polska, ale zamiast 30 willi stać go było raptem na mieszkanie na kredyt. Obecnie Robert Gawliński cieszy się statusem gwiazdy rodzimej sceny, a życie dzieli pomiędzy koncertowanie (w Wilkach towarzyszą mu dorośli już synowie) i wypoczynek w swoim domu w Grecji, gdzie razem z żoną spędza po kilka miesięcy w roku.

Za sprawą debiutanckiej płyty swojej grupy Wilki pokochała go cała Polska, ale zamiast 30 willi stać go było raptem na mieszkanie na kredyt. Obecnie Robert Gawliński cieszy się statusem gwiazdy rodzimej sceny, a życie dzieli pomiędzy koncertowanie (w Wilkach towarzyszą mu dorośli już synowie) i wypoczynek w swoim domu w Grecji, gdzie razem z żoną spędza po kilka miesięcy w roku.
Robert Gawliński (Wilki) 31 sierpnia kończy 60 lat /Karol Makurat /Reporter

Przyszły lider Wilków przyszedł na świat 31 sierpnia 1963 roku w Warszawie. Karierę muzyczną, która zaprowadziła go na szczyty polskiego show-biznesu, zaczynał jako 19-latek w punkowej grupie Gniew. Zespół istniał przez trzy lata (1979-1982). Później artysta występował w Nieustraszonych Łowcach Wampirów.

Od 1984 roku Robert Gawliński kontynuował karierę w nowofalowej formacji Madame, z którą m.in. w tym roku wystąpił na festiwalu w Jarocinie. Grupa rozpadła się dwa lata później, a artysta współpracował m.in. z grupami Made In Poland czy Opera (zespół stworzony razem z muzykami znanymi z Republiki) oraz z Markiem Jackowskim i Zbigniewem Hołdysem.

Reklama

Lider grupy Wilki swoją ukochaną Monikę poznał w 1983 roku, podczas koncertu dowodzonej przez siebie formacji Madame, którego była fanką. We wrześniu 1987 roku, trzy dni przed datą ślubu, wokalista dowiedział się, że jest poważnie chory. Na szczęście po udanej operacji udało mu się pokonać nowotwór przysadki mózgowej.

Monika Gawlińska jest menedżerką Wilków. Napisała też tekst piosenki "Crazy Summer" z płyty "Przedmieścia" (1993). W 1992 r. para doczekała się bliźniaków - Emanuela i Beniamina. Synowie artysty jako niemowlęta pojechali z rodzicami w... trasę koncertową Wilków! - W autokarze wymontowano tylne siedzenia i chłopcy tam w kojcu podróżowali. Byli bardzo mali, naprawdę mali, mieli z półtora roku. Natomiast na pewno było to dla nich fajna przygoda. W trasie mieli strasznie dużo wujków i cioć - wspominał ze śmiechem Robert Gawliński w rozmowie z Interią.

W 1991 roku Robert Gawliński założył Wilki, które miały przynieść muzykowi popularność i sukces. Debiutancka płyta grupy zatytułowana po prostu "Wilki" (1992) oficjalnie sprzedała się w nakładzie blisko 250 tysięcy egzemplarzy, a nieoficjalnie - w Polsce na bazarach królowało wówczas piractwo płytowe - ponad miliona egzemplarzy. - Przypuszczam, że mógłbym sobie za te nielegalnie sprzedane płyty i kasety kupić ze trzydzieści willi. A tak stać mnie było na mieszkanie w kredycie w Warszawie - śmiał się po latach lider Wilków.

Na albumie "Wilki" znalazł się największy przebój Roberta Gawlińskiego "Son Of The Blue Sky". Za sprawą nieprawdopodobnej popularności singla w Polsce wybuchła prawdziwa "wilkomania", a Robert Gawliński stał się pierwszoplanową gwiazdą. Z debiutu pochodzą również takie przeboje Wilków autorstwa muzyka, jak "Eli lama sabachtani", "Aborygen" czy "Eroll". - Gdzie się nie pojawiłem na ulicy, to ktoś albo słuchał mojej muzyki, albo ją sprzedawał - wspominał artysta.

Wczesne trasy koncertowe Wilków przeszły do legendy także jako uosobienie rock'n'rollowego stylu życia. - Zdarzało się, że nadużywałem wówczas alkoholu i substancji prawnie zakazanych. To był taki moment, kiedy człowiek głupieje. To trwało chyba rok. Oczywiście to nie była balanga non stop, ale było tego dużo. Rock'n'roll zawsze karmił się skandalami i wybrykami. Nam ich też nie zbywało... - opowiadał nam Gawliński.

Pierwsze wcielenie Wilków zawiesiło działalność w 1995 roku, a Robert Gawliński zadebiutował solowym albumem zatytułowanym "Solo". W sumie artysta wydał pięć solowych albumów. Ostatni z nich zatytułowany "Kalejdoskop" ukazał się w 2010 roku. W między czasie (w 2002 roku) muzyk reaktywował Wilki w wielkim stylu albumem zatytułowanym "4", powracając na szczyty list przebojów piosenkami "Baśka" i "Urke". - Ludzie byli wtedy wobec nas bezkrytyczni, dziennikarze też. Bardzo nas wtedy zaskoczyło, że wszyscy się cieszą, że Wilki wróciły. To było bardzo miłe - mówił nam Robert Gawliński.

Drugie wcielenie Wilków nagrało do tej pory sześć albumów studyjnych. Ostatni z nich to wydany we wrześniu 2022 r. "Wszyscy marzą o miłości". W promującym utworze "Podzielony świat" główną partię wokalną zaśpiewał Beniamin Gawliński.

"Na tej płycie pochwała dla miłości, dla muzyki, dla życia. Stąd też tytuł 'Wszyscy marzą o miłości'. To zdanie i ten refren wydał mi się najuczciwszy, najprawdziwszy z całej płyty, powiedziany wprost, bez cienia literackiej maniany. Czas był raczej dołujący, nie chciałem pisać ani o pandemii, ani o samotności albo o samotność we dwoje czy samotności w czterech ścianach czy samotności w tłumie" - tłumaczył Robert Gawliński.

Muzyka to jednak nie całe życie Roberta Gawlińskiego. W 1999 roku zagrał Edwarda Stachurę w filmie "Wojaczek". Artysta znany jest również z wielkiego zamiłowanie do gier komputerowych typu RPG. Lider Wilków często wspomaga akcje charytatywne związane z opieką nad zwierzętami czy ochroną zagrożonych gatunków.

W obecnym składzie Wilków u boku Roberta Gawlińskiego występują jego synowie Beniamin (gitara akustyczna, klawisze, wokal) i Emanuel (bas), gitarzyści Mikis Cupas (w Wilkach od samego początku) i Maciej Gładysz oraz perkusista Adam Kram (m.in. Chemia, Sylwia Grzeszczak), który w 2019 r. zastąpił Huberta Gasiula.

Robert Gawliński planuje emeryturę w Grecji

Robert i Monika czas poza sezonem od kilkunastu lat spędzają w domu w Grecji. Wokalista dość regularnie w mediach społecznościowych prezentuje zdjęcia i wideo z ich wymarzonego miejsca na ziemi. W pewnym momencie powstała plotka, że Gawliński zostanie farmerem.

"Znajomi mieli oliwkobranie i postanowiłem im pomóc. Wrzucałem do internetu różne filmiki, żeby mieć kontakt z fanami, ale ten zainteresował media i przypięto mi łatkę farmera. Muszę przyznać, że bardzo się dobrze bawiłem z tego powodu. Próbowałem to później sprostować, ale nikt nie chciał słuchać, więc odpuściłem" - komentował później w rozmowie z "Nową Trybuną Opolską".

"Wielu artystów nie myśli o tym, że nie da się grać koncertów do końca życia. Ja na starość zamierzam siedzieć pod oliwką, sączyć zimne greckie wino i maczając chleb w oliwie patrzeć na morze" - opowiadał w "Fakcie" Gawliński.

Dom Gawlińskich nazywa się "House of the Blue Sky" - to nawiązanie do przeboju "Son of The Blue Sky" z debiutanckiej płyty Wilków, która dała zespołowi miejsce w czołówce polskiego rocka. Licząca ponad 100 m kwadratowych posiadłość mieści się na Peloponezie. Dom z basenem jest dostępny na wynajem w cenie ok. 400 euro za dobę.

Czytaj także:

Robert Gawliński: łatwo przywiązuję się do ludzi

"Wszyscy marzą o miłości" - recenzja najnowszego albumu Wilków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gawliński | Wilki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy