Elza Soares nie żyje. Królowa samby oraz żona Garrinchy miała 91 lat
Elza Soares, brazylijska królowa samby i żona legendarnego piłkarza Garrinchy, zmarła w czwartek w swoim domu w Rio de Janeiro w wieku 91 lat z przyczyn naturalnych - informuje serwis informacyjny BBC.
"Była ikoną brazylijskiej muzyki uznawaną za jedną z najwspanialszych artystek na świecie. Piosenkarka, którą wybrano głosem tysiąclecia wiodła pomyślne, intensywne życie, poruszała świat swoim głosem, siłą i determinacją" - napisano na oficjalnym profilu artystki na Instagramie.
Eduardo Paes, burmistrz Rio de Janeiro, zapowiedział "oficjalną 3-dniową żałobę w Rio z powodu straty tej wspaniałej 'carioca'! Kobiety! Wojowniczki!".
Kim byłą Elza Soares?
Charakterystyczny chrapliwy głos Soares sprawił, że została jedną z najsłynniejszych piosenkarek Brazylii. W ciągu 60 lat kariery wydała 36 albumów. W 1968 roku spotkała się z brytyjską królową Elżbietą II, a w 2016 roku wystąpiła na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.
Pochodziła z biednej rodziny z brazylijskiej faweli. W wieku 12 lat została zmuszona do wyjścia za mąż i po roku urodziła pierwsze dziecko. Jej pierwszy mąż zmarł w wieku 20 lat na gruźlicę. W swoich utworach często śpiewała o niesprawiedliwym traktowaniu kobiet w Brazylii. Wielokrotnie mówiła głośno o przemocy wobec kobiet i rasizmie.
Głośne małżeństwo z Garrinchą
W 1966 roku wyszła za mąż za legendę piłki nożnej Garrinchę, napastnika brazylijskiej drużyny piłki nożnej, który był jednym z autorów zwycięstwa Brazylii w Mistrzostwach Świata w 1958 i 1962 roku. Przez wielu jest uważany za najlepszego gracza w historii.
Jej związek ze sportowcem wzbudził ogromne emocje w Brazylii. Garrincha musiał bowiem porzucić swoją poprzednią żonę, co wywołało ogromne oburzenie. Soares z tego powodu grożono śmiercią, obrzucano ją pomidorami i jajkami.
Związek Soares i Garrinchy skończył się po 17 latach, gdy piłkarz dotkliwie pobił piosenkarkę w czasie kłótni. Piłkarz zmarł na marskość wątroby po latach walki z alkoholizmem 20 stycznia 1983 roku, a jego była żona odeszła tego samego dnia i miesiąca 39 lat później.
Pele, kolega z boiska Garrinchy, nazwał Soares "legendą naszej muzyki i
historii, szczerą, wyjątkową i niezrównaną. Dziś nas opuszcza, ale w
naszych sercach będzie żyć wiecznie".