Reklama

Nie powinna być zbyt szczęśliwa?

Iza Lach nie mówiła znajomym, że pisze i nagrywa piosenki. Wytwórnia odkryła 18-letnią wokalistkę w internecie i... momentalnie podpisała z nią kontrakt płytowy. Debiutancki album, który ukaże się we wrześniu 2008 roku, promowany jest singlem "Nie", który szybko trafił do rozgłośni radiowych.

Iza udzieliła Michałowi Michalakowi swojego pierwszego wywiadu w życiu! Zobacz, jak poszło młodej wokalistce...

W przypadku debiutujących wykonawców często słyszymy najróżniejsze porównania. O tobie zdążono już powiedzieć, że jesteś "polską Lilly Allen" czy też "drugą Moniką Brodką". Które z tego typu porównań okazało się dla ciebie najbardziej zaskakujące, dziwne, może zabawne?

Iza Lach: Najbardziej byłam zaskoczona Moniką Brodką. Słuchałam Moniki, może nie tak dużo, ale uważnie śledziłam jej poczynania jeszcze w "Idolu". Myślę, że to nie są porównania, za które mogłabym się obrazić. To jest bardziej miłe niż niemiłe. Mam nadzieję, że po przesłuchaniu płyty będą mnie jednak traktować jako Izę Lach. Pisząc piosenki, naprawdę nie zastanawiałam się nad tym, do kogo chcę być porównywana. Nie dążyłam w niczyją stronę.

Reklama

Jak znajomi i rodzina odbierają twoje pierwsze sukcesy?

Iza Lach: Są zaskoczeni, ponieważ dużo na ten temat im nie mówiłam, szczególnie znajomym. Jestem trochę przesądna i wolę mówić po fakcie niż przed.

Dowiedzieli się o twojej karierze z mediów?

Iza Lach: Tak było. Kiedy pojawił się pierwszy news, odebrałam mnóstwo telefonów od zaskoczonych znajomych. A rodzina kibicuje, od pierwszych kroków.

Wytwórnia znalazła cię tak po prostu w internecie?

Iza Lach: Z tego co wiem, ktoś podesłał im linka z adresem mojej strony. Potem się odezwali, poprosili, żebym przesłała płytę demo i tak się wszystko zaczęło.

Na pewno zdajesz sobie sprawę, jak trudno się wybić, szczególnie teraz, kiedy płyty nie sprzedają się najlepiej. Co cię w takim razie odróżnia od innych debiutujących wokalistek, gdzie doszukujesz się swoich atutów? Bo zapewne wierzysz w powodzenie swojego debiutu.

Iza Lach: Oczywiście, że wierzę. Wiem, że to trudne. To, co mnie może odróżniać, to mój młody wiek i fakt, że sama napisałam piosenki. One są od początku do końca moje, pisane pod wpływem chwili, bez kalkulacji - myślę, że osoby które do nich dotrą, to docenią.

Jak byś ją scharakteryzowała? Czy singel "Nie" dobrze oddaje jej charakter"?

Iza Lach: Prawdę mówiąc, wybór singla powierzyłam innym. Brak mi dystansu do podejmowania takich decyzji - z kolejnym uczynię to samo. Co do płyty, to pracowało nad nią dwóch producentów. Jest przez to bardziej zróżnicowana, ale mimo to spójna. Na takim efekcie mi zależało.

W singlu "Nie" zaskoczyło mnie to, że jest taki krótki. Trwa nieco ponad dwie minuty. Dlaczego tak jest? Czy liczysz na wywołanie efektu nienasycenia odbiorców?

Iza Lach: Wolę krótkie piosenki. Myślę, że chętniej się do nich wraca. I właśnie takie utwory piszę. Najdłuższy na mojej płycie będzie trwać cztery minuty. Nie zastanawiałam się nad czasem, ale krótsze piosenki wydają mi się ciekawsze. Nie chciałam ich wydłużać na siłę.

Czy jesteś gotowa na wylądowanie w różowych wortalach? Bo to jest w pewnym momencie kariery, w przypadku sukcesu, nieuniknione.

Iza Lach: Szczerze mówiąc, ja na to wręcz czekam! Nie dlatego, że chcę, żeby o mnie plotkowali, tylko dlatego, że śledzę te wszystkie serwisy plotkarskie - przyznaję się bez bicia. Miło byłoby przeczytać tam coś o sobie.

Masz już jakiś pomysł, co można by wyciągnąć z twojego życiorysu na światło dzienne?

Iza lach: Kompletnie nie mam pojęcia. Ale niezależnie, co by to było, będę się cieszyć, że zwrócili na mnie uwagę.

Nie ważne jak, ważne żeby pisali?

Iza Lach: No tak, chociaż może nie codziennie i nie na wszystkie tematy. Ale raz - byłoby miło (śmiech).

O czym opowiadasz w tekstach swoich piosenek?

Iza Lach: W wieku 16 lat rozstałam się z moim chłopakiem i nie ukrywam, że bardzo to przeżyłam. Potrzebowałam dużo czasu, żeby dojść do siebie, wtedy też zaczęłam pisać piosenki, żeby dać upust swoim emocjom. Utwory są przede wszystkim o miłości, o mnie i o tym, jak to wtedy było, co wtedy czułam.

Czyli dla dobra twoich piosenek nie powinnaś być zbyt szczęśliwa?

Iza Lach: Tak właśnie mówi mi rodzina (śmiech). Mam nadzieję, że uda mi się połączyć te dwie rzeczy, szczęście z dobrymi utworami.

Masz wielu idoli, wymieniasz ich na swojej stronie internetowej. Gdybyś mogła z jednym z nich wystąpić w duecie...

Iza Lach: Bez zastanowienia - Michael Jackson.

O to będzie chyba najtrudniej.

Iza Lach: Tak, ale zawsze warto mieć takie marzenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: iza | wytwórnia | piosenki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy