Reklama

"Bitewna uczta"

To niesamowite, nadal nie mogę w to uwierzyć! Otóż zobaczymy w Polsce, autentyczny kult amerykańskiego metalowego grania! Omen jest grupą , na punkcie której ludzie wariują już przeszło dwadzieścia lat - a to co się dzieje w Niemczech, graniczy wręcz z obłędem.

Na temat zespołu i ich płyt, można by pisać godzinami. My będziemy mieli to szczęście, że wkrótce, zobaczymy ich wreszcie na żywo. Dzięki "Hard Rocker Festiwal" nadrobimy to, co w latach 80. zostało, z różnych powodów, zaniedbane. Sprawdźcie zatem, co ma do powiedzenia mózg Omen - Kenny Powell w rozmowie z Sławomirem Kamińskim z magazynu "Hard Rocker" i szykujcie się na bitewna ucztę 27 września w Bielsku-Białej.

Witaj Kenny! Jak się masz? Jakie są najnowsze wieści z obozu Omen?

Cześć! Mam się dobrze, właśnie graliśmy koncert w USA, co niestety, rzadko się obecnie zdarza i muszę ci powiedzieć, że było całkiem nieźle. Dotychczas koncentrowaliśmy się tylko na Europie, ale myślę, że czas włożyć trochę wysiłku byśmy zaistnieli także na domowym froncie.

Reklama

Niedawno można było was zobaczyć na Keep It True Festival X. Graliście tam już wcześniej, więc znacie doskonale to miejsce. Interesuje mnie jednak jakie są wasze odczucia po występie na tym festiwalu?

Jeśli o mnie chodzi, osobiście uważam, że to było jedno z największych osiągnięć mojego życia. Słowa nie są w stanie opisać jak jestem szczęśliwy, mogąc być znów częścią tego wydarzenia. Po pierwsze, jestem pewien, że każdy zna choć kawałek historii stającej za wysiłkami, żeby to zorganizować i oczywiście, żeby tam się pojawić. Nie była to wcale taka prosta sprawa.

Po tym, jak dowiedziałem się, że na dwa tygodnie przed koncertem miałby on być odwołany, w ostatniej chwili, przez jednego z członków naszego zespołu poczułem, że muszę coś zrobić, że konieczna jest zmiana składu.

Każdego, kto promuje koncerty Omen w Europie uważam bardziej za rodzinę, niż biznesmena, zwłaszcza Oliego i ludzi stojących za Keep It True. Nie chciałem nikogo oszukiwać, a to w konsekwencji oznaczało zebranie nowego składu w kilka dni. Nie mógłbym być bardziej dumny z ludzi których wybrałem - George Call na wokalu, Scott Clute na basie i osoba bez której, prawdopodobnie nie dałbym rady, wielki Steve Wittig na bębnach.

Posiadanie znów na pokładzie Steve'a dało mi pewność, że całość nie pójdzie w diabły, jeśli ktoś pomyli się w swoich partiach, albo zgubi. Graliśmy razem, jako zespół, tylko trzy próby przed Keep It True! Nawet, gdy moja gitara poszła w diabły podczas pierwszego utworu, co normalnie wkurzyłoby mnie na resztę wieczoru, byłem na szczycie świata.

Po prostu usiadłem, cieszyłem się widokiem tłumu i czekałem, aż ktoś poda mi nową gitarę. Cudowna reakcja publiczności od pierwszej nuty, wszyscy moi bliscy przyjaciele z całego świata, którzy byli tam by mnie wspomóc, i końcówka, gdzie byłem niesiony przez tłum, przez moją metalową rodzinę, jak jakiś dzieciak mający o połowę mniej lat niż ja obecnie - wszystko to było po prostu wspaniałe i nie do opisania!

Dopiero co wróciliście z Europy, a już coś wróbelki ćwierkają, że za niedługo zobaczymy was z powrotem na starym kontynencie? Czy to prawda?

Tak to prawda. Wrócimy na jesieni z trasą promującą "Into The Arena". Trasa powinna się zacząć w połowie lub pod koniec września. Nie znam jeszcze szczegółów, ale na dzień dzisiejszy mam nadzieję, że rozpoczniemy w Irlandii. Później przejedziemy z koncertami przez większość zachodniej Europy, by skończyć w mojej ukochanej Grecji. Pozostając w temacie - wiecie, że 27 września zagramy w Polsce na Hard Rocker Festiwal? Szykujcie się!

Tak, wierz mi, że nie możemy się już doczekać...! Przygotowujecie się do wydania nowej płyty "Into The Arena 20 Years Live". Powiesz coś więcej o tym wydawnictwie? Co będzie zawierać, kiedy się ukaże i kto ją wyda?

Cóż, miała być ona wydana na czas Keep It True i innych koncertów w Europie. Wszystko było prawie gotowe, pozostawał tylko mastering, druk i wytłoczenie. Kiedy zmiana składu była nie do uniknięcia, postanowiłem poczekać z wydaniem tego albumu. To było naprawdę beznadziejne, jedno z najgorszych moich przeżyć, bo włożyłem w to wydawnictwo prawie rok pracy.

Teraz płyta będzie wyglądać nieco inaczej. Nadal będzie zawierać pięć nigdy wcześniej nie wydanych utworów starego składu z J.D. Kimballem. Reszta to studyjne wersje całkiem nowych kawałków z aktualnym składem, w tym nigdy nie wydany utwór "Era Of Crisis", który miał być tytułowym utworem przed katastrofą, za jaką uważam, wydanie "Escape To Nowhere".

A kiedy możemy spodziewać się następczyni "Eternal Black Down"? Przyznasz, że od 2003 roku upłynęło dosyć dużo czasu, a my jesteśmy spragnieni muzyki Omen. Macie może jakieś nowe numery?

Jak już mówiłem, nowe utwory pojawią się niebawem. Pochodzą z materiału, który był nagrywany na poczet nowego CD. Miał on być nagrany ostatniej zimy, a zawierać miał rzeczy bardzo w stylu pierwszych trzech wydawnictw Omen. Całkowicie nowy album Omen jest jednak w planach. Napisanie i nagranie go na przełomie następnej zimy / wiosny z nadzieją na wydanie na lato i dużą trasę po festiwalach, jest teraz naszym priorytetem. Jak to się wszystko potoczy, czas pokaże. My jesteśmy dobrej myśli i pełni zapału.

Aha. Muszę jeszcze powiedzieć, że wszystkie wydawnictwa Omen będą teraz wydawane i dystrybuowane przez moją własną wytwórnię na całym świecie, jak i przez internet.

Czy skład Omen, jaki wystąpił na Keep It True jest na obecną chwilę stały?

Jest stabilny, z wyjątkiem Steve'a Wittiga, który nie może poświęcić się zespołowi w całości. Nie może być z nami z powodu swojej żony, chorej na raka - opiekuje się nią i wspiera ją w tej strasznej walce. Steve może, od czasu do czasu, okazjonalnie, pojawić się na płytach czy festiwalach.

Wszyscy jesteśmy ze Stevem w 100%, wspomagamy jego i jego rodzinę w tym trudnym dla nich czasie. Jego występy tej wiosny to był wielki honor i przyjemność, jakie mi wyświadczył. Jestem mu bardzo wdzięczny za jego pomoc. Dokonał wspaniałej roboty w jakże bardzo krótkim czasie.

Perkusista Dantesco "Wampa" jest teraz z nami, tydzień temu zagrał pierwszy koncert z Omen i skopał wszystkim dupy! W końcu da on Omen to rytmiczne, błyskawicznie szybkie granie na dwie stopy, którego brakowało nam od czasu Steve'a Wittiga.

Powiem ci, że George Call według mnie jest dużo lepszym wokalistą od Kevina Goochera, a poza tym lepiej pasuje do waszej muzyki. Jak to się stało, że akurat on zastąpił Kevina? Poza tym czy zgadzasz się z moją tezą?

Oczywiście zgadzam się całkowicie z twoją opinią. Jeśli by tak nie było, nie podjąłbym decyzji o wzięciu George'a do składu. George był fanem Omen od czasów liceum. Jeśli posłuchasz jego drugiego zespołu Aska, możesz usłyszeć sporo wpływów Omen.

Znam go od jakiegoś czasu i zawsze gdy go spotykałem mówił: "Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował nowego wokalisty do Omen, jestem tym którego powinieneś zatrudnić do tej roboty, znam wszystkie wasze utwory, mam wszystkie płyty etc!.". Gdy musiałem dokonać zmiany decyzja była prosta - i myślę, że słuszna!

Jak już jesteśmy przy wokalistach, to zawsze chciałem się spytać dlaczego po wydaniu "The Curse" J.D. Kimball opuścił Omen...?

Niestety J.D. miał pewne osobiste demony, których nie umiał utrzymać pod kontrolą. To nigdy nie była kwestia jego talentu, pisania czy wokali. Był on bardzo utalentowaną osobą i nigdy nie chciałem, żeby odszedł z zespołu. Niestety, pewne sprawy, których nie będę upubliczniać, doszły do punktu, gdy nie mogłem dalej już ich tolerować. To było bardzo smutne i ciężkie. Omen ucierpiał, J.D. ucierpiał i fani ucierpieli. Jeśli mógłbym się cofnąć w czasie i zmienić to, zrobiłbym to w przysłowiową nowojorską minutę!

Kenny, to będzie złożone pytanie. Powiedz dlaczego na "Escape To Nowhere" zmieniliście tak bardzo styl? Po wydanie trzech genialnych, stylistycznie spójnych płyt, poszliście nagle w zupełnie inne rejony muzyczne? Powiem ci, że nie jest to absolutnie zła płyta, ale wówczas w 1988 roku wywołała u mnie wstrząs. To było dla mnie coś niezrozumiałego. Ponadto, dlaczego wybraliście akurat Coburna Pharra na wokalistę? Nie wierzę, że nikt inny nie chciał u was wtedy śpiewać?

Ciężko mi o tym mówić, mam wielki respekt dla ludzi, którzy pracowali nad tą płytą. Prawda jest taka, że napisana płyta była zupełnie inna, bardziej w stylu "The Curse", no może była troszkę bardziej bezpośrednia. Myślałem, że to może być wreszcie ten, nasz czas.

Praca z innym producentem miała doprowadzić do popchnięcia Omen na nowy, wyższy poziom. Niestety, to była moja pomyłka. Powinienem to przewidzieć, gdyż od początku mieliśmy przeróżne złe doświadczenia. Pracowaliśmy z kimś, kto nie znał poprzednich płyt Omen i wyrzucił do kosza cały materiał, który pierwotnie napisaliśmy. Daliśmy się mu zmanipulować i omamić, pokierował nas w zupełnie inną stronę niż chcieliśmy.

Wierzę jednak, że chciał dla nas jak najlepiej i mam dla niego respekt. Mimo wszystko to geniusz w tym co robi. Po prostu nie wyszło mu akurat z nami. Każdy obwiniał Coburna Pharra za tą zmianę stylu, ale to nie jego wina, to nie o niego chodziło. To coś, czego bardzo żałuję po dziś dzień.

A dlaczego po wydaniu "Reopening The Gates", nie kontynuowałeś kariery pod nazwa Omen tylko założyłeś Step Child?

A tu cię mam! Nie prawda! "Step Child" to czas pomiędzy przerwą z "Omen" (1989) a "Reopening The Gates" (1996), czyli wtedy gdy spróbowałem ponownie powrócić do muzyki, co zaowocowało dwoma gównianymi albumami pod rząd. Dlatego potrzebowałem więcej czasu dla "Eternal Black Dawn". Nie mogłem nagrać kolejnego albumu, który nie brzmiałby jak stary, poczciwy Omen. Dlatego zamknąłem się na wszelkie opinie innych i nagrałem taką muzykę, dla której się urodziłem.

Mea Culpa Kenny! Powróćmy do pytań. Nie tak dawno Metal Blade wydało specjalny 3 dyskowy box z waszymi starymi płytami i koncertem DVD. Powiedz czy to była wasza inicjatywa, czy pomysł Metal Blade? Ponadto jakie są w ogóle wasze stosunki? Dlaczego nie wydali "Eternal..."? W końcu byliście sztandarową kapelą tej wytwórni w latach 80.!

Nie, to nie był mój pomysł, ale pracowałem z nimi nad tym wydawnictwem. Jestem potwornie zawiedziony tym DVD. Kręcone było ono z jednej kamery, z dźwiękiem pochodzącym z mikrofonu od kamery. Jak się wsłuchasz, to możesz usłyszeć, jak ludzie rozmawiają pomiędzy utworami. Ten koncert był filmowany przez kilka kamer i nagrywany na wielośladach.

To koncert ze Slayerem na płytę koncertową, i zostały pierwszorzędnie nagrany i sfilmowany. Chciałem, żeby Metal Blade wysłało mi materiał, albo chociaż, żeby pozwolili mi oczyścić to gówno, którego używali i mieli zamiar wydać. Prosiłem żebym mógł zmienić to w coś znośnego, ale oczywiście oni nie chcieli wydać na to ani grosza. Reszta jest w miarę znośna, ale większość rzeczy które miały być limitowaną europejską edycją została zmieniona.

Jeśli chodzi o tą wytwórnię to naprawdę nic nowego. Po tych wszystkich doświadczeniach, na resztę pytania , możesz odpowiedzieć sobie sam.

A powiedz, która płyta Omen jest twoja ulubioną i dlaczego?

Ciężkie pytania, ale myślę, że "The Curse". Pierwszy raz mogłem spędzić trochę czasu nad nagraniami i to było świetne doświadczenie. Kocham dwa pierwsze albumy, ale zostały one zrobione w pośpiechu, i nadal słyszę rzeczy, które chciałbym tam poprawić. Poza tym, uważam, że "Teeth Of The Hydra" to jeden z najlepszych metalowych utworów jakie kiedykolwiek napisano - przynajmniej w mojej opinii.

Więcej w magazynie "Hard Rocker".

Hard Rocker
Dowiedz się więcej na temat: uczty | metal | koncert | uczta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy