Reklama

Zaprosili na scenę Rosjanina. Rozległo się buczenie, ludzie zaczęli wychodzić!

Do niespotykanych scen doszło podczas koncertu The Killers w gruzińskim Batumi. Podczas wydarzenia lider zespołu zaprosił na scenę fana-perkusistę, który miał zagrać ze swoimi idolami jedną z piosenek. Gdy przedstawił się, że jest Rosjaniniem, publiczność zaczęła opuszczać teren koncertu i głośno buczeć. "Skończyliście już?" - dopytywał ze sceny lider. Teraz The Killers się tłumaczą.

Do niespotykanych scen doszło podczas koncertu The Killers w gruzińskim Batumi. Podczas wydarzenia lider zespołu zaprosił na scenę fana-perkusistę, który miał zagrać ze swoimi idolami jedną z piosenek. Gdy przedstawił się, że jest Rosjaniniem, publiczność zaczęła opuszczać teren koncertu i głośno buczeć. "Skończyliście już?" - dopytywał ze sceny lider. Teraz The Killers się tłumaczą.
Brandon Flowers z The Killers podpadł fanom w Gruzji /Faith Moran/GC Images /Getty Images

Zespół The Killers podczas koncertu w Gruzji zaprosił na scenę fana z Rosji. Miał on zagrać na perkusji jedną z piosenek, a lider Brandon Flowers argumentował, że publika musi potraktować go jak "swojego brata". Jak widać na nagraniach słuchacze byli innego zdania.

Gruzini, w większości proukraińscy, mają bardzo trudną historię z ZSRR oraz Rosją. Od czasu uzyskania niepodległości w 1991 roku parokrotnie między oboma krajami rosło napięcie. Między innymi w 2008 roku Rosjanie najechali Gruzję i nadal okupują jej część. Ubiegłoroczna inwazja na Ukrainę spowodowała, że jeszcze więcej Gruzinów stało się negatywnie nastawionych do Rosjan.

Reklama

Publiczność zgromadzona w Batumi zareagowała dość nerwowo na zachowanie Brandona Flowersa, który na scenę - już tradycyjnie - wywołał jednego z fanów. Grupa miała wykonać piosenkę "Reasons Unknown".  "Nie znam zasad panujących w tym kraju, ale ten facet jest Rosjaninem. Nie macie nic przeciwko temu, że Rosjanin tu przyjechał?" - zapytał słuchaczy Flowers. Ku zdziwieniu muzyka - publika miała coś przeciwko. Ludzie zareagowali okrzykami i buczeniem, choć część wiwatowała. Inna część zaczęła momentalnie opuszczać teren koncertu. 

Gdy Rosjanin wkroczył na scenę zaczęli buczeć. Ludzie wychodzili z koncertu

Wtem lider powiedział do fanów: "Nie rozpoznajecie, kto jest waszym bratem? Nie jest waszym bratem?". Później retorycznie zapytał, czy "nie jest ich bratem bo jest z USA" i czy rozdzielają nas "granice naszych krajów". To nie przekonało miłośników The Killers, którzy nadal buczeli. "Skończyliście już? Chcecie tu wejść na scenę?" - dopytywał muzyk.

Emocje po koncercie opadły, a zespół wydał oświadczenie w mediach społecznościowych. Brandon Flowers przeprosił za swoje zachowanie, które mogło urazić fanów. "Dobrzy ludzie z Gruzji, nigdy nie było naszym zamiarem obrażanie kogokolwiek! Mamy wieloletnią tradycję zapraszania ludzi do grania na perkusji i ze sceny wydawało się, że początkowa reakcja tłumu wskazywała na to, że nie mają nic przeciwko temu, aby dzisiejszy członek publiczności pojawił się z nami" - piszą w wiadomości The Killers.

"Zdajemy sobie sprawę, że komentarz, który miał sugerować, że wszyscy słuchacze i fani Killersów są 'braćmi i siostrami', mógł zostać źle zinterpretowany. Nie chcieliśmy nikogo zdenerwować i przepraszamy. Jesteśmy z wami i mamy nadzieję, że wkrótce wrócimy" - dodają w oświadczeniu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Killers | Brandon Flowers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy