Reklama

Zamieszki na koncercie Rage Against The Machine

W nocy z 14. na 15. czerwca ulice Los Angeles zamieniły się w pole bitwy. Policja starła się z fanami zespołu Rage Against The Machine, protestującymi przeciwko polityce amerykańskiej administracji. Do poskromienia rozszalałego tłumu użyto gazu pieprzowego oraz gumowej amunicji.

Znana z radykalnych poglądów politycznych grupa Rage Against The Machine zorganizowała darmowy koncert tuż obok hali Staples Centre, w której odbywała się właśnie konwencja wyborcza Partii Demokratycznej. Występ autorów "Evil Empire" miał być protestem wobec obecnej polityki waszyngtońskiej administracji.

Fani zespołu, rozgrzani muzyką i ostrymi tekstami, zaatakowali w pewnym momencie kordon policyjny, chroniący gości konwencji. W stronę stróżów prawa poszybowały butelki i inne niebezpieczne przedmioty. Dopiero gumowe pociski i gaz pieprzowy pozwoliły policji zapanować nad dziesięciotysięcznym tłumem.

Reklama

"To było niesamowite. Tłum oszalał w trakcie koncertu i ruszył w kierunku budynku, w którym odbywała się konwencja. Tysiące policjantów próbowało nad tym zapanować. Padły strzały, aż w końcu wszystko wróciło do normy" - opowiadał naoczny świadek wydarzeń.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Rage Against The Machine | Guardian | zamieszki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy