Reklama

Tak zaczynał Krzysztof Krawczyk. Mało kto o tym pamięta

Krzysztof Krawczyk był wokalistą, który bawił pokolenia Polaków. Jednak mało ludzi pamięta, jak wyglądały początki kariery słynnego piosenkarza.

Krzysztof Krawczyk był wokalistą, który bawił pokolenia Polaków. Jednak mało ludzi pamięta, jak wyglądały początki kariery słynnego piosenkarza.
Krzysztof Krawczyk ma na koncie mało pamiętany epizod filmowy /Jerzy Plonski /Agencja FORUM

Krzysztof Krawczyk zrobił w Polsce niesamowitą karierę jako wokalista - najpierw jako członek Trubadurów, potem jako twórca solowy. Co ciekawe, najpierw próbował sił jako aktor.

14-letni Krawczyk wystąpił w młodzieżowym filmie Marii Kaniewskiej "Szatan z siódmej klasy". Jego rola była niewielkim epizodem. Przyszły gwiazdor polskiej estrady wcielił się w postać młodego harcerza, jednego z kolegów Adama Cisowskiego (w tej roli Józef Skwark).

W sieci można znaleźć kadry z filmu, na których pojawia się Krzysztof Krawczyk. Sam wokalista w przeszłości chwalił się możliwością obcowania na planie z "najpiękniejszą gwiazdą polskiego kina", czyli Polą Raksą.

Reklama

"Na planie kochali się w niej wszyscy chłopcy. Krzysztof Krawczyk również" - mówił "Super Expressowi" menedżer zmarłego artysty, Andrzej Kosmala.

"Tę rolę załatwił mu ojciec. Znał wszystkich, którzy grali w tym filmie. Na planie tylko Krawczyk był autentycznym harcerzem w swoim mundurze, dlatego siedział w pierwszej ławce" - zdradził tabloidowi.

Ojciec Krzysztofa Krawczyka - January - był śpiewakiem operowym i aktorem teatralnym. Pracował m.in. w Teatrze Polskim w Poznaniu.  Jego marzeniem było, aby syn również związał się z aktorstwem. Sukcesów syna nie doczekał. Zmarł, gdy Krawczyk miał 16 lat.

Po jego śmierci matka przyszłego Trubadura - Lucyna - zachorowała na depresję. Młody Krawczyk musiał zająć się rodzicem, rzucił edukację muzyczną i zatrudnił się jako goniec.

"Na pogrzebie ojca ja, który byłem wierzący, powiedziałem głośno: ‘Nie ma Ciebie, Boże, nie istniejesz’. Wtedy dokonałem wyboru i stałem się oficjalnie ateistą - nie wiedziałem, że dalej wierzę. Z Kościołem długo nie miałem nic wspólnego. (...) Później to było bardzo wygodne, bo nie trzeba było chodzić do kościoła, spowiedzi, i to lenistwo spowodowało, że człowiek zaczął być troszkę hedonistą - powiedział Krawczyk w rozmowie"  - mówił "Gazecie Wyborczej". Ateistą Krawczyk był przez 20 lat.           


INTERIA.PL/Super Express
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy