Reklama

Słuchacze oszaleli na punkcie "Hey Ya!". Nawet nie chcą słyszeć o powrocie

Może samą nazwę OutKast kojarzy niewielu słuchaczy. Gdy jednak wspomnieć, że to oni stoją za wielkim przebojem, "Hey Ya!", to od razu można zaobserwować błysk w oku. Słynny duet doczekał się milionów sprzedanych płyt, wielu przebojów i nagród. W pewnym momencie zniknął ze sceny i nie wygląda na to, by jego członkowie - Andre 3000 i Big Boi - chcieli powrócić. Czym zajmują się dzisiaj?

Może samą nazwę OutKast kojarzy niewielu słuchaczy. Gdy jednak wspomnieć, że to oni stoją za wielkim przebojem, "Hey Ya!", to od razu można zaobserwować błysk w oku. Słynny duet doczekał się milionów sprzedanych płyt, wielu przebojów i nagród. W pewnym momencie zniknął ze sceny i nie wygląda na to, by jego członkowie - Andre 3000 i Big Boi - chcieli powrócić. Czym zajmują się dzisiaj?
Kadr ze słynnego klipu OutKast, "Hey Ya!" /YouTube.com /materiał zewnętrzny

OutKast miało swój początek jeszcze w 1992 roku za sprawą dwóch kolegów ze szkolnej ławy, André Benjamina oraz Antwana "Big Boi" Pattona. Zaledwie kilka miesięcy działalności grupy zaaowocowało kontraktem płytowym z La Face Records. Pierwsza kompozycja, czyli remix hitu TLC "What About Your Friends", przeszedł bez echa. Niedługo później ukazała się piosenka "Player's Ball" (1993), która wywindowała ich na szczyt rapowej listy Billboardu, czyniąc z nich wschodzące gwiazdy gatunku.

Reklama

Rok 1994 przyniósł debiutancki album duetu. "Southernplayalisticadillacmuzik" stało się wręcz kolebką gatunku southern hip hop. Trwający niemal 65 minut krążek pokrył się platyną, a ich wytwórnia płytowa dzięki sukcesowi zgodziła się dać członkom większą swobodę przy tworzeniu jego następcy. Dwa lata później pojawił się "ATliens" (raperzy, jak i zespół pochodzą z Atlanty), lecz prawdziwym przełomem stał się "Aquemini" (1998). Album spodobał się nie tylko wiernym fanom, ale też krytykom, którzy doceniali go za świeżość, a zarazem inteligencję i wyśmienite "wykorzystanie miejskiej narracji w tekstach". Krytycy wspominali także, że album jest w stanie "pobudzić umysł, dotknąć duszy i zapełnić parkiet". 

Wydany w 2000 roku album "Stankonia" przyniósł im wielki przebój "Ms. Jackson", który trafił pod strzechy fanów nie tylko hip-hopu. W samych Stanach Zjednoczonych sprzedało się aż 3 mln sztuk krążka. Otrzymali za nią także swoje pierwsze nagrody Grammy - w kategorii najlepsza piosenka (za wspomniany wyżej utwór), a także za najlepszy album rap.

W 2003 roku wydali dwupłytowy album "Speakerboxxx/The Love Below", który stał się największym komercyjnym sukcesem. To tam pokazali największą sprawczość w mieszaniu styli - od charakterystycznego dla siebie southern hip-hopu przez jazz, funk i progresywny rap. Diamentowy krążek przyniósł im dwa wielkie przeboje, które pokochali nawet ci, którzy wcześniej o nich nie słyszeli - "The Way You Move" oraz "Hey Ya!"

Utrzymana w dość skocznej stylistyce piosenka wydaje się być pełną entuzjazmu, radosną w każdym wymiarze kompozycją. Okazuje się, że Andre 3000 pisząc ją zainspirował się refleksjami nie tylko na temat ówczesnego związku, ale także relacji między kobietami i mężczyznami w tamtych czasach. Śpiewał jednak: "Y'all don’t wanna hear me, you just wanna dance", co okazało się prorocze, bo utwór jest nieodłącznym elementem imprez, nawet 20 lat po premierze. I mało kto zastanawia się nad tym, o czym opowiada.

Klip stylizowany na występ Beatlesów w "Ed Sullivan Show" przedstawia Big Boi'a jako menedżera grupy, a Andre 3000 wciela się w jej wszystkich członków. Okazało się, że kultowe dziś nagranie, które inspiracje czerpało ze słynnego wydarzenia w historii amerykańskiej kultury (pierwsza wizyta The Beatles w USA) po dwudziestu latach także stało się legendarne w tamtejszej popkulturze. 

"Hey Ya!" było wielkim przebojem. Co dziś słychać u OutKast?

Trzy lata później ukazał się szósty, a zarazem ostatni jak dotąd album zespołu, "Idlewild". Rok później grupa zawiesiła działalność, a jej członkowie zdecydowali poświęcić się solowym karierom. Andre 3000 pojawiał się gościnnie w utworach innych artystów (m.in. u Jaya-Z, Gorillaz czy Johna Legenda), a także zaangażował się w aktorstwo: pojawił się w filmach "Be Cool", "Revolver" czy też współtworzył animację dla dzieci "Klasa 3000" emitowaną w Cartoon Network.

Zaledwie kilka tygodni temu ukazał się nowy, debiutancki album artysty, na którym nie rapuje ani słowa, a za to... gra na flecie. "New Blue Sun", a szczególnie tytuł pierwszej piosenki - "I Swear, I Really Wanted to Make a 'Rap' Album but This Is Literally the Way the Wind Blew Me This Time" - zaskoczył swą formą wiernych fanów, ale spotkał się z ciepłym odzewem. 

Big Boi także zbaczał lekko z muzycznej ścieżki pojawiając się w filmach (w wielu jako on sam), a także programach telewizyjnych. Wydał za to aż trzy albumy studyjne - ostatnim był krążek "Boomiverse" z 2017 roku. Poza tym wystąpił m.in. w trakcie przerwy Super Bowl LIII w 2019 roku.

Na moment reaktywowali się w 2014 roku, gdy zagrali kilkanaście koncertów na całym świecie - m.in. podczas słynnej Coachelli, ale także podczas Orange Warsaw Festival. Reaktywacja zorganizowana po 20 latach od debiutanckiego albumu miała być wyrazem podziękowania dla fanów za wieloletnie wsparcie i te miliony płyt, które przez lata zakupili (w sumie ponad 25 mln krążków).

Co jakiś czas obaj raperzy w mediach społecznościowych wspominają czasy istnienia OutKast, bo pozostają ponoć "w bardzo dobrych, bliskich stosunkach". Mimo że fani proszą ich, by znów połączyli siły na scenie, to nic nie wskazuje na to, że mieliby ich wysłuchać. Choć z drugiej strony - w przyszłym roku od powstania grupy minie 30 lat. Czy to będzie kolejny pretekst do powrotu? Czas pokaże.

Czytaj też:

Zszokowali fanów swoją decyzją. Mija 10 lat od koncertu Metalliki na Antarktydzie!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: OutKast
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy