Reklama

Robbie Williams: Koncert w kasku

Robbie Williams znalazł się w niebezpieczeństwie, gdy obluzował się gigantyczny ekran, wiszący nad jego głową podczas koncertu w Mannheim w Niemczech. Wokalista nie wpadł w panikę, gdy mu o tym powiedziano - został na scenie, aby dokończyć śpiewaną piosenkę.

Odbywający tournee po Europie Williams śpiewał w Mannheim w piątek, 11 lipca.

Podczas wykonywania piosenki "Feel" na scenę wpadł przerażony członek ekipy technicznej i powiedział coś do ucha wokalisty. Jak się później okazało, było to ostrzeżenie przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, grożącym Robbiemu ze strony znajdującej się nieopodal obluzowanej ściany, służącej za potężny telebim.

Artysta jednak nie spanikował - dośpiewał utwór do końca i dopiero wówczas krzyknął do mikrofonu: "Coś na scenie może się w każdej chwili zawalić i zabić któregoś z nas", po czym zbiegł za kulisy.

Reklama

Naprawianie felernego elementu scenografii trwało 15 minut. Pozostałe dwie piosenki wokalista wykonał w budowlanym kasku na głowie, czym wprawił w euforię niemiecką publiczność.

Jakie atrakcje czekają polskich fanów Robbiego, przekonamy się 6 listopada. W tym dniu Williams zaśpiewa w katowickim "Spodku".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Robbie Williams | wpadł | wokalista | koncert | williams
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy