Reklama

Paulina Przybysz o rozpadzie Sistars: I tak by do tego doszło

Już we wrześniu szykuje się prawdziwa gratka dla miłośników dawnego zespołu Sistars. W ramach drugiej odsłony projektu "JIMEK & Goście. Historia polskiego hip hopu" Paulina i Natalia Przybysz znów staną razem na scenie i wykonają największe przeboje tej grupy z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Młodsza z sióstr cieszy się na ten występ, bo jak zapewnia – ma duży sentyment do tego bandu. Przekonuje też, że niezwykle popularna kiedyś grupa musiała się rozpaść, bo każdy z jej członków miał inną osobowość, inną wrażliwość muzyczną i inny pomysł na swoją karierę.

Już we wrześniu szykuje się prawdziwa gratka dla miłośników dawnego zespołu Sistars. W ramach drugiej odsłony projektu "JIMEK & Goście. Historia polskiego hip hopu" Paulina i Natalia Przybysz znów staną razem na scenie i wykonają największe przeboje tej grupy z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Młodsza z sióstr cieszy się na ten występ, bo jak zapewnia – ma duży sentyment do tego bandu. Przekonuje też, że niezwykle popularna kiedyś grupa musiała się rozpaść, bo każdy z jej członków miał inną osobowość, inną wrażliwość muzyczną i inny pomysł na swoją karierę.
Sistars byli prawdziwą sensacją na polskej scenie muzycznej /Mariusz Szacho /Agencja FORUM

"W najbliższym czasie szykuje się dużo koncertów, serdecznie zapraszam na moje social media, gdzie informuję o wszystkim, i myślę, że w tym roku zobaczymy się też na kilku festiwalach. Natomiast we wrześniu mamy bardzo ciekawe wydarzenie, ponieważ razem z siostrą będziemy reprezentować nasz dawny skład Sistars podczas koncertu JIMKA, który będzie prezentował historię hip hopu. W sumie też mija 20 lat od wydania płyty "Siła sióstr", więc będziemy miały okazję wykonać kilka piosenek z dużą orkiestrą" - mówi agencji Newseria Lifestyle Paulina Przybysz.

Reklama

Koncert "JIMEK & Goście. Historia polskiego hip hopu" odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Paulina Przybysz podkreśla, że niezwykle miło wspomina czasy zespołu Sistars, bo to w nim stawiała swoje pierwsze muzyczne kroki.  

"Jest na pewno ogromny sentyment i myślę sobie, że właśnie we wrześniu, jak przyjdzie nam śpiewać te piosenki i to jeszcze z orkiestrą naszego kolegi ze szkoły - JIMKA, to będzie to bardzo emocjonujące" - mówi.

Zespół Sistars działał w latach 2001 - 2013 i wykonywał muzykę z pogranicza takich gatunków jak: pop, R&B, soul, hip hop, funky czy rock. Poza siostrami Przybysz tworzyli go: Marek Piotrowski (instrumenty klawiszowe), Bartek Królik (gitara basowa, śpiew) i Marcin Ułanowski (perkusja). Grupa zdobywała najważniejsze nagrody muzyczne, a jej utwory królowały na listach przebojów. Jednym z największych przebojów była "Sutra".

"W czasach Sistars byliśmy jeszcze bardzo młodzi, w sumie to ja byłam najmłodsza i myślę, że nasza maszyna jechała wtedy bardzo szybko. I być może trochę zabrakło nam długoterminowego planowania i zrozumienia, z czym się mierzymy w tamtym czasie. Każdy poszedł w swoją stronę i te drogi mocno się rozeszły. Natomiast ja i siostra mamy super relacje, spotykamy się na scenach w różnych okolicznościach i cieszymy się, jak jedziemy gdzieś razem, że po prostu znowu możemy być razem w pokoju jak za czasów Sistars" - zaznacza wokalistka.

Paulina Przybysz podkreśla, że zespół Sistars nie ma już szans na reaktywację, bo priorytety jego dawnych członków są teraz zupełnie inne. Poza tym już wtedy każdy z nich miał nieco inną wrażliwość muzyczną i inną wizję swojej kariery. I choć zdarzały się nieporozumienia, to teraz piosenkarka nie chce już zbyt dużo opowiadać o tym, co przesądziło o rozpadzie zespołu, bo nie ma zamiaru rozdrapywać starych ran.

"Nie było jakiejś jednej sytuacji. Można powiedzieć, że to był po prostu taki crash, naprawdę ciężko jest pogodzić tyle osobowości. Nie mogę powiedzieć, że zostałam skrzywdzona, po prostu myślę, że i tak by do tego doszło, bo każdy z nas musiał poczuć sam siebie osobno jako istota pełna i władcza twórczo. Ja na przykład bardzo potrzebowałam pisać sama piosenki. Myślę, że prędzej czy później i tak każdy z nas poszedłby we własną twórczość" - tłumaczy.

Teraz wszyscy z powodzeniem realizują się w innych projektach. Paulina Przybysz w kwietniu wydała swój trzeci po "Chodź tu" i "Odwilży" solowy album zatytułowany "Wracając".

"My z Natalią działamy sobie solowo w przeróżnych konfiguracjach i projektach, Bartek i Marek produkowali różne albumy, Bartek teraz też działa solowo, nasz bębniarz "Ułan" gra np. z Dawidem Podsiadłą. Każdy z nas bardzo mocno osadził się w artystycznej działalności" - mówi.

Wokalistka podkreśla, że ich dom rodzinny zawsze był pełen dźwięków.  I tak jest do tej pory. Każde świąteczne czy okolicznościowe spotkanie kończy się wspólnym muzykowaniem.

"Ja mam taką rodzinę, że w zasadzie nie da się tej muzyki nie robić nawet w trakcie świąt. Jest taka sytuacja, że jak już kończy się ten obiad, to tata wyjmuje gitarę, odpala mikrofony, nawet z ostatnich Świąt Wielkanocnych mam bardzo ciekawe nagrania" - dodaje Paulina Przybysz.

Paulina Przybysz nie zamierza spocząć na laurach. Artystka mówi, że ma w planach kolejne projekty, które zostaną ogłoszone w najbliższym czasie. Wyraża również nadzieję na to, że jej muzyczne drogi znowu się skrzyżują z drogami innych byłych członków Sistars.

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Sistars | Pinnawela
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy