Reklama

Niewiele zabrakło, by hit Queen nie ujrzał światła dziennego. Która piosenka tak podzieliła muzyków?

Gitarzysta grupy Queen, Brian May, udzielił obszernego wywiadu portalowi Total Guitar. Wrócił w nim wspomnieniami do największych hitów skomponowanych przez członków tej grupy. Jak się okazuje, niewiele zabrakło do tego, aby na płycie "The Game" z 1980 r. nie znalazł się kultowy dziś utwór "Another One Bites the Dust". Piosenka ta poróżniła kolegów z zespołu.

Gitarzysta grupy Queen, Brian May, udzielił obszernego wywiadu portalowi Total Guitar. Wrócił w nim wspomnieniami do największych hitów skomponowanych przez członków tej grupy. Jak się okazuje, niewiele zabrakło do tego, aby na płycie "The Game" z 1980 r. nie znalazł się kultowy dziś utwór "Another One Bites the Dust". Piosenka ta poróżniła kolegów z zespołu.
Queen w 1981 r. - od lewej: Roger Taylor, Freddie Mercury, Brian May i John Deacon / Kent Gavin/Mirrorpix /Getty Images

Kompozytorem utworu "Another One Bites the Dust" grupy Queen jest basista John Deacon, który zagrał w nim na gitarze rytmicznej. Kompozycja była wynikiem jego fascynacji muzyką grupy Chic i jej założyciela, Nile'a Rodgersa.

"Ten kawałek prezentuje świat Johna Deacona. Takiej muzyki słuchał. O wiele bardziej niż my skłaniał się ku funkowi i to on wniósł go do naszej muzyki. To cały on i jego fascynacja Nile'em Rodgersem. To jego gitarę rytmiczną w nim słychać, nie moją. Ten funkowy styl to cały John. Chciał osiągnąć swego rodzaju brzmienie disco. Deacy zajął się basem. Deacy zajął się rytmem" - opowiada gitarzysta Brian May.

Reklama

Wielki przebój grupy Queen. Freddie Mercury śpiewał "aż do krwi"

"Pracował też z Freddiem nad wokalem. Deacy nie miał głosu, więc pokazał Freddiemu słowa i zagrał mu podkład na gitarze. Można sobie wyobrazić, że był to całkiem dziwny proces. Freddie zakochał się w tym kawałku. Śpiewał jakby chciał się na kimś zemścić. Aż do krwi. Musiał się mocno wysilić, żeby wyciągnąć te wysokie nuty i uwielbiał to. Nic go nie było w stanie powstrzymać" - wspomina dalej gitarzysta Queen.

Uwielbienia wokalisty Freddiego Mercury'ego do utworu Deacona nie podzielał jednak perkusista Roger Taylor.

"Mówiąc szczerze, nam ten kawałek nie za bardzo leżał. Tak naprawdę, to Roger nie chciał, żeby znalazł się na płycie, bo go nie lubił. Dla niego był zbyt funkowy, a za mało rockowy. Ja stałem pomiędzy. Właściwie to piosenka mi się podobała. Jednak nie było wątpliwości, że nie jest to muzyka rockowa, jaką chciałem grać. Pamiętam, że zaproponowałem, żeby było w niej trochę więcej brudu" - próbował znaleźć rozwiązanie May.

"Zacząłem więc przygrywać bardziej grunge'owe fragmenty. Wtedy raczej nie istniało to słowo. Ta przesterowana gitara w gotowym utworze to oczywiście ja. Dzięki niej kompozycja podążyła w bardziej rockowe rejony. Pamiętam, że kiedy piosenkę usłyszał Michael Jackson, powiedział, że chciałby grać taką właśnie muzykę. Wydaje mi się, że jego album 'Thriller' jest bardzo zainspirowany 'Another One Bites the Dust'. Połączył na nim funk i rock. Dotarł do tego samego miejsca, co my, choć zupełnie inną drogą. To ciekawe" - zastanawia się rockman.

Przygoda z utworem "Another One Bites the Dust" skończyła się happy endem. Utwór nie tylko trafił na płytę "The Game", ale też okazał się jednym z najbardziej popularnych hitów grupy Queen. "Ta piosenka jest bardzo ważną częścią kanonu naszego zespołu. Być może jest nawet naszym najlepiej sprzedającym się singlem. Nie jestem pewien, ale musi być blisko szczytu" - kończy May.

Potwierdzenie słów gitarzysty można znaleźć w książce "Queen Uncensored, On the Record", gdzie utwór Deacona również wymieniony zostaje jako najlepiej sprzedający się singiel grupy. Został sprzedany w liczbie ponad siedmiu milionów egzemplarzy.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Queen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama