Reklama

Madonna zapadła w śpiączkę. Wyjawiła pierwsze słowa po wybudzeniu

Madonna jest w trakcie trasy "Celebration Tour", podczas której świętuje ponad 40 lat na scenie. Choć teraz prezentuje się w wybitnej, jak twierdzą niektórzy fani wręcz życiowej formie, to jeszcze w czerwcu ubiegłego roku trafiła do szpitala. 65-letnia gwiazda znajdowała się w stanie śpiączki, a jej rodzina przygotowana była na najgorsze. W trakcie jednego z koncertów wróciła do tych dramatycznych wydarzeń.

Madonna jest w trakcie trasy "Celebration Tour", podczas której świętuje ponad 40 lat na scenie. Choć teraz prezentuje się w wybitnej, jak twierdzą niektórzy fani wręcz życiowej formie, to jeszcze w czerwcu ubiegłego roku trafiła do szpitala. 65-letnia gwiazda znajdowała się w stanie śpiączki, a jej rodzina przygotowana była na najgorsze. W trakcie jednego z koncertów wróciła do tych dramatycznych wydarzeń.
Madonna w czerwcu ubiegłego roku była w śpiączce /AKM Images / Backgrid USA / Forum /Getty Images

Madonna rozpoczęła trasę "Celebration Tour" 14 października ubiegłego roku. Dotąd zagrała ponad 50 koncertów z zaplanowanych osiemdziesięciu wydarzeń. Tournée zakończy się 25 kwietnia 2024 roku. Początkowo nie wiadomo było, czy gwiazda będzie w ogóle w stanie powrócić na scenę - wszystko z powodu "poważnej infekcji bakteryjnej", która zaatakowała ją w czerwcu ubiegłego roku. Wokalistka trafiła wówczas na OIOM, trudno było wyrokować, jaka przyszłość ją czeka.

Reklama

Najbliższa rodzina wówczas przygotowywała się na najgorsze, ale Madonna zdołała zwalczyć zakażenie bakteryjne i powrócić do zdrowia. Kosztowało ją to sporo pracy z najlepszymi specjalistami. W trakcie niedawnego koncertu w Kia Forum w Los Angeles wyznała fanom, że była naprawdę przerażona swoim stanem - bała się, że to jej koniec. Madonna nie mogła nawet samodzielnie przejść z łóżka do toalety. "Nie wiedziałam, kiedy znów będę mogła wstać i kiedy znów będę mogła być sobą" - dodała. "To było dziwne uczucie, gdy nie czułam kontroli. To była moja lekcja, by odpuścić" - wyjaśniała.

Madonna zapadła w śpiączkę. Wyjawiła pierwsze słowa po wybudzeniu

Z powodu niepewnych rokowań gwiazda została wprowadzona w śpiączkę indukowaną na cztery dni. Według jej osobistego asystenta pierwszymi słowami 65-letniej królowej popu po wybudzeniu miało być krótkie: "Nie". Zgromadzonym na koncercie miłośnikom, którzy mocno w tych trudnych chwilach ją wspierali, wyznała, że miała to być odpowiedź skierowana w kierunku Boga, którego obecność czuła. "I jestem prawie pewna, że Bóg mówił do mnie: 'Chcesz iść z nami? Chcesz iść ze mną? Chcesz iść w tę stronę? A ja powiedziałam: 'Nie, nie'" - stwierdziła.

Publiczne podziękowania usłyszał natomiast lekarz David Agus, który pomógł gwieździe stanąć na nogi. "Dzwoniłam do niego co drugi dzień i pytałam, dlaczego nie mam energii, kiedy moja energia wróci, kiedy znów poczuję się sobą, kiedy będę mogła wrócić w trasę" - wspomniała wokalistka. "Mówił tylko: 'Wyjdź na słońce, potrzebujesz witaminy D, a twoje nerki będą pracować'" - miała od niego usłyszeć.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Madonna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy