Reklama

Jest królową popu, ma być wyborczym asem. Jak Taylor Swift może wpłynąć na wynik wyborów w USA?

Wydaje się to wręcz niemożliwe, ale tak, to się dzieje. Amerykańskie media analizują, jak duży wpływ może mieć zaangażowanie się Taylor Swift w listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Niektórzy eksperci są wręcz zdania, że oficjalne wsparcie dla jednego z kandydatów, może przechylić szalę na jego korzyść. O jej wsparcie desperacko zabiegać ma obóz Demokratów.

Wydaje się to wręcz niemożliwe, ale tak, to się dzieje. Amerykańskie media analizują, jak duży wpływ może mieć zaangażowanie się Taylor Swift w listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Niektórzy eksperci są wręcz zdania, że oficjalne wsparcie dla jednego z kandydatów, może przechylić szalę na jego korzyść. O jej wsparcie desperacko zabiegać ma obóz Demokratów.
Taylor Swift może wpłynąć na wynik wyborów w USA? /Jim Bourg/John Shearer /Getty Images

Taylor Swift w 2023 roku zdobyła dziesiątki nagród, pobiła jeszcze więcej rekordów, przyciągnęła na stadiony setki tysiące ludzi, a jej muzyka słuchana była nie w milionach, ale w miliardach odtworzeń.

Ukoronowaniem znakomitego roku dla wokalistki było przyznanie jej przez "Time'a" tytułu człowieka roku. Taylor Swift w Stanach Zjednoczonych była dosłownie wszędzie. Nic więc dziwnego, że z tygodnia na tydzień zaczęto zastanawiać, czy i jak jej poparcie może wpłynąć na wybory w USA.

Reklama

"Republikanie powinni bać się efektu Taylor Swift"

Jeszcze w 2023 roku Rex Huppke, felietonista "USA Today" zaczął snuć wizję tego, jak Taylor Swift może napsuć krwi Republikanom w nadchodzących wyborach. Swój wywód oparł na poście wokalistki z 19 września, kiedy to gwiazda w trakcie Narodowego Dnia Rejestracji Wyborców zachęciła swoich fanów do zaangażowania się. Tego dnia na stronie Vote.org zarejestrowało się ponad 35 tys. nowych osób, co stanowiło wzrost rok do roku o 25 procent. W stosunku do 2022 roku tego dnia w 2023 zarejestrowało się 115 procent więcej 18-latków. To tylko pokazuje, jak silny wpływ na swoją grupę odbiorców ma gwiazda.

"Być może Trump i reszta jego partii powinna dopuścić możliwość, że w listopadowych wyborach rozgorączkowani młodzi wyborcy motywowani przez Taylor Swift mogą go zdeptać" - zastanawiał się felietonista.

Publicysta zwracał uwagę, że nie chodzi o przekonanie elektoratu Trumpa. To jest według jego opinii niemożliwe. Jednak Taylor Swift, ale i Beyonce (obie trafiają do nieco innych grup społecznych) mogą sprawić, że osoby do tej pory niezainteresowane wyborami, lub te, które dopiero zdobyły prawo do głosu, zagłosują tak, jak będą chcieli ich idole.

"Nie twierdzę, że los kraju leży w rękach tego czy innego nadinfluencera. Jednak mogą zmotywować i zainspirować własnych fanów do pójścia do urn, a to może przechylić szalę" - komentował.

Trump przejmuje inicjatywę, a sondaże coraz głośniej mówią o Taylor Swift

Mijały kolejne tygodnie, Trump na początku roku zaczął zdecydowanie umacniać swoją pozycję w Partii Republikańskiej, wygrywając kolejne prawybory. I zaczął też przeważać w sondażach wyborczych nad Joe Bidenem.

Jednocześnie "Newsweek" zdecydował się zbadać realny wpływ Taylor Swift na wyborców. Zajmująca się sondażami firma Redfield & Wilton Strategies przeprowadziła na polecenie gazety ankietę na temat tego, czy wyborcy braliby pod uwagę zdanie wokalistki przed wyborami w USA.

Prawie jedna piąta uczestników sondażu (18 procent) stwierdziła, że w mniejszym lub większym stopniu wzięłaby pod uwagę zdanie Taylor Swift. Z drugiej strony prawie tyle samo biorących udział w badaniu uznał (17 procent) uznało, że mogliby zagłosować odwrotnie niż Swift. Diabeł tkwi w szczegółach i tym, kogo Swift może przekonać do swojego faworyta.

"Daily Mail" wylicza, że do tegorocznych wyborów w USA pójdzie aż 8 milionów nowych wyborców, a generacja Z to łącznie 41 milionów potencjalnych głosujących. To ogromny kapitał wyborczy dla każdego kandydata, który zdoła przeciągnąć chociaż część tej grupy na swoją stronę.

"Desperackie" zaloty sztabu Joe Bidena do Taylor Swift. Trump reaguje po swojemu

Ogromny potencjał na przyciągnięcie wyborców dzięki Taylor Swift widzą Demokraci. Według "The New York Times" Biden i jego ludzie mają omawiać sposoby na zapewnienie sobie poparcia przez Taylor Swift przed listopadowymi wyborami. Według gazety pomysłów na zaangażowanie miało być mnóstwo, ale wszystkie na razie trzymane są w tajemnicy.

Według nieoficjalnych informacji padła nawet propozycja, aby Joe Biden pojechał na jeden z koncertów w ramach "The ERAS Tour", spotkał się tam z wyborcami, uścisnął im dłonie i wymienił się bransoletkami ze Swifties. Wokalistka najbliższe koncerty w Stanach będzie miała właśnie dopiero jesienią, gdy wróci z trasy po Europie.

Chociaż Swift może mieć większy wpływ na młodych wyborców niż 4 lata temu, to "The New York Times" zwraca uwagę na to, że poparcie wokalistki dla Bidena nie będzie niczym szczególnym. Gwiazda oficjalnie nie wsparła Demokraty w ostatnich wyborach, jednak zrobiła to pośrednio, składając w mediach społecznościowych obietnicę Donaldowi Trumpowi, że w "2020 roku wyrzuci go z Białego Domu".

Jak na te rewelacje reaguje sam Trump? Po swojemu, były prezydent lekceważy wpływ Swift, dodając nawet, że "to on jest dużo popularniejszy od wokalistki", sugerując, że nie potrzebuje wsparcia celebrytów, bo on jest największym z nich wszystkich.

Sztab przy nim ma natomiast wykorzystać Swift do wzmocnienia przekazu przeciwko "lewicowemu show-biznesowi". "Rolling Stone" użył nawet określenia "świętej wojny". "Kolejne lewicowa gwiazda dołączyła do koalicji przeciwko Donaldowi Trumpowi i będzie mówić ci jak masz żyć" - cytuje nieoficjalnie "RS współpracowników byłego prezydenta.

Taylor Swift na prezydenta! Na tym stanowisku widzi ją była dziewczyna Elona Muska

Oczywiście wśród mniej lub bardziej wyważonych głosów pojawiają się też te, które są najbardziej szalone. Matka dzieci Elona Muska, wokalistka Grimes, stwierdziła, że Taylor Swift powinna kandydować na urząd prezydenta, aby "zjednoczyć podzieloną Amerykę".

Na podobny pomysł wpadła była dyrektor do spraw komunikacji strategicznej w Białym Domu za rządów Donalda Trumpa - Alyssa Farah Griffin - mówiąc, że Swift ma ogromny potencjał marketingowy, co przekłada się jej zdaniem również na potencjał polityczny.

"Jeśli Donald Trump może zostać zwycięzcą, to ona musiałaby po prostu stanąć z nim do walki i pokonać raz na zawsze, bo moim zdaniem jest jedyną osobą, która może to zrobić" - mówiła była współpracowniczka Trumpa.

"Wszyscy w końcu jesteśmy fanami Taylor Swift, prawda?" - zakończyła. Oczywiście mówimy tutaj o scenariuszu science fiction. Od wyborów, bez żadnej politycznej przeszłości, boleśnie odbił się 4 lata temu Kanye West. Jednak, kto zabroni Ameryce marzyć o kolejnym prezydencie-celebycie?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Taylor Swift | Joe Biden | Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy