Reklama

Helena Majdaniec: "Królowa twista" miałaby 80 lat

5 października 1941 roku na świat przyszła Helena Majdaniec. Nazywana "Królową twista" wokalistka znana jest z takich przebojów, jak "Czarny Alibaba", "Zakochani są wśród nas" czy "Rudy rydz". Jej życie to gotowy scenariusz filmowy.

5 października 1941 roku na świat przyszła Helena Majdaniec. Nazywana "Królową twista" wokalistka znana jest z takich przebojów, jak "Czarny Alibaba", "Zakochani są wśród nas" czy "Rudy rydz". Jej życie to gotowy scenariusz filmowy.
Helena Majdaniec miałaby 80 lat /Bogdan Lopienski /Agencja FORUM

Cała Polska usłyszała o Helenie Majdaniec w 1962 roku, podczas I edycji Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Właśnie tam Helena zaśpiewała włoski szlagier "Monika" (sprawdź!) i "Bilet w jedną stronę" (własny tekst do przeboju Neila Sedaki, posłuchaj!), dzięki czemu znalazła się w tzw. Złotej Dziesiątce najlepszych na festiwalu. Obok niej uhonorowano także m.in. Czesława Niemena, Karin Stanek i Wojciecha Gąssowskiego.

Reklama

Jako jedna z pierwszych w Polsce na scenie występowała w mini, a jej sposób ubierania i czesania starały się naśladować dziewczęta i młode kobiety. 

Z połowy lat 60. pochodzą największe przeboje Heleny Majdaniec, jak m.in. "Rudy rydz", "Czarny Alibaba", "Wesoły twist", "Jutro będzie dobry dzień" czy "Zakochani są wśród nas". W tamtym czasie Niebiesko-Czarni, zespół w którym śpiewała Majdaniec, przez dwa tygodnie występowali w słynnej paryskiej Olimpii. To tamtym występom Majdaniec zawdzięczała określenie "najpiękniejsze oczy Lazurowego Wybrzeża", które nadała jej francuska prasa.

Wokalistka była o krok od rozpoczęcia wielkiej kariery, ale wszystko popsuło zdjęcie w jednej z gazet, na którym miała na sobie jedynie ręcznik... Podpis głosił, że Majdaniec przyjechała do Francji, bo w Polsce przymiera głodem. Na ten skandal zareagowały władze PRL-u: piosenkarce zabrano paszport i utrudniano koncertowanie. O powrocie do Paryża mogła pomarzyć, pozwolono jej występować tylko w krajach bloku wschodniego.

Pomógł Helenie Majdaniec Jurij Gagarin, który zobaczył jej występ na festiwalu w Soczi w 1967 roku. Radziecki kosmonauta publicznie ją uściskał i zapozował do pamiątkowego zdjęcia. "Gdy pochwalił mnie sam Gagarin, a gazety radzieckie i polskie były pełne naszych zdjęć, wszystkie winy mi odpuszczono" - wspominała po latach piosenkarka.

Oprócz występów na scenie szybko urodę "królowej twista" pokochało także kino. Wystąpiła w filmach "Zbrodniarz i panna" Janusza Nasfetera, "Ktokolwiek wie..." Kazimierza Kutza i produkcji NRD "Tytułu jeszcze nie mam".

W burzliwym 1968 roku wyjechała na emigrację do Francji (osiadła w Paryżu), gdzie wkrótce podbiła sceny kabaretowe z rosyjskim repertuarem ("Rasputin", "Szeherezada").

Właśnie wtedy miała otrzymać propozycję współpracy z wywiadem francuskim. Gdy odmówiła, zwrócił się do niej wywiad PRL-u. Za informację o tym, co się dzieje we Francji, o czym rozmawia się w "Rasputinie" i innych miejscach, jej krajowa kariera miała poszybować w górę - ujawnił Rafał Podraza w książce "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień".

Tę propozycję również odrzuciła, przez co władze miały zablokować jej karierę. Kiedy w końcu trafiła do Francji, zdecydowała się zostać tam na stałe. Na przełomie lat 80. i 90. zaczęła coraz częściej przyjeżdżać do Polski, występując na wspominkowych koncertach, m.in. "Old Rock Meeting" w Sopocie w 1986 r., "Karin Stanek Show" czy "Niebiesko-Czarni - Adzie Rusowicz"

Do połowy lat 90. mieszkała we Francji, występując na całym świecie - USA, Kanada, Szwajcaria, ale także Maroko, Algieria czy Kuwejt. Na Festiwalu Złotej Róży w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu wystąpiła z Oliwią Newton-Jones, Cliffem Richardem Demisem Roussosem. W późniejszych latach występowała dorywczo w klubach w Paryżu. O wielkim sukcesie nie było już mowy.

Po raz ostatni publicznie wystąpiła 16 stycznia 2002 roku w programie TVN "Rozmowy w toku" (razem z Karin Stanek), w którym na luty zapowiadała swój rockowy come back podczas koncertu w Sali Kongresowej w Warszawie. Dwa dni później w swoim domu w Szczecinie nagle zmarła. Okazało się, że 60-letnia wokalistka od dłuższego czasu chorowała. Na jej nagrobku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie umieszczono słowa piosenki "Jutro będzie dobry dzień".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Helena Majdaniec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy