Craig David: Nie wiem, co ludzie we mnie widzą
Craig David, brytyjski wokalista pop, jest bardzo zaskoczony, że tak wiele uwagi poświęcają mu media i fani. Nie za bardzo też wie, co widzą w nim dziewczyny, które bez przerwy listownie i na koncertach wyznają mu miłość. Piosenkarz wołałby czasami być mniej popularny, tym bardziej, że coraz częściej oprócz wyrazów sympatii zdarza mu się otrzymywać pogróżki.
"To jest totalnie dla mnie niezrozumiałe. Ja tylko wyrażam swoje uczucia pisząc piosenki, opowiadam o tym, co przeżyłem. Kiedy wychodzę na scenę i śpiewam, nagle okazuje się, że setki dziewczyn są we mnie zakochane. Zastanawiam się często, co ja takiego robię, że ludzie w ten sposób na mnie reagują. To wspaniale mieć tyle wielbicielek. Kiedy z nimi rozmawiam widzę, jak się cieszą, a kiedy nie rozmawiam - załamują się. Wtedy myślę sobie - 'Co ja im zrobiłem?'. Na dłuższą metę to jest nie do wytrzymania" - powiedział czarnoskóry wokalista.
W lutym ktoś zadzwonił podczas koncertu w Londynie do jego menedżera i groził Craigowi śmiercią. Piosenkarz ma nadzieję, że nigdy nie stanie oko w oko z potencjalnym zabójcą. Ma jednak świadomość, że jeśli ktoś naprawdę będzie go chciał zabić, to nic go nie powstrzyma.
"Jeśli ktoś ma zamiar cię skrzywdzić, zrobi to prędzej czy później. Czy to na koncercie, czy na ulicy. Pogróżki to jedna z tych rzeczy, które psują całą zabawę. Nie przejmuję się nimi, ale też nie lekceważę ich. Staram się być jak najbardziej ostrożny, ale bez przesady" - dodał.
