Behemoth dewastuje

Koncert w poznańskim klubie "Zeppelin Hall" otworzył warszawski Rootwater, którego w tym samym miejscu mieliśmy okazję zobaczyć w marcu na tournee u boku Frontside. Eklektyczne granie warszawiaków spotkało się z bardzo pozytywnymi reakcjami pozornie hermetycznego, deathmetalowego audytorium.

Jako drugi na scenę wszedł duński Hatesphere. Jak można było się spodziewać, żywiołowa, energetyczna mieszanka thrashu, melodyjnego death metalu i core'a, idealnie sprawdziła się w warunkach grania na żywo.

Gitarzyści Hatesphere ubrani w koszulki z napisem "Polska" kupili publikę w mgnieniu oka. Ale to nie oni wywoływali największe emocje wśród zgromadzonych fanów. Wodzirejem koncertu Duńczyków był oczywiście wokalista Jacob Bredahl, którego silny, nieco hardcore'owy wokal nadaje muzyce Hatesphere nowoczesnego powabu.

"Jesteście tak daleko" - powiedział w trakcie występu Bredahl, po czym - ku zdumieniu wszystkich - skoczył ze sceny na bar oddzielający scenę od widowni. Kilka utworów wykonał spacerując po barze, co w "Zeppelin Hall" zdarzyło się bodaj po raz pierwszy.

- Ta trasa jest świetna, wszędzie niesamowita publika - powiedział po koncercie w rozmowie z INTERIA.PL Jacob Bredahl, którego zespół jest dziś najważniejszą metalową formacją w Danii.

Prawdziwe szaleństwo zaczęło się jednak w momencie pojawienia się na deskach "Zeppelin Hall" naszej narodowej chluby - Behemoth. Czy trzeba mówić, że zespół Nergala po raz kolejny potwierdził swoją światową klasę? Czy trzeba wspominać, że kontakt frontmana Behemoth z fanami jest niemal idealny? Wreszcie, czy należy dodawać, że pod względem wizerunku, wykonania i ogólnie rozumianego show, Behemoth nie ma sobie równych?

Magia muzyki ekstremalnej - agresja, moc, zaangażowanie. W rozmowach fanów po koncercie, jednym z najczęściej pojawiających się słów była "dewastacja". I faktycznie, Behemoth zdewastował, przytłoczył i po raz kolejny wygrał. Granie koncertów przez trzy czwarte roku - od wielu lat - przeistoczyło tę grupę w istne monstrum, scenicznego terminatora; bezwzględnego, zabójczego, perfekcyjnego.

Z wydanej na początku lipca, nowej płyty "The Apostasy" usłyszeliśmy: "Slaying The Prophets Od Isa", "Prometherion" i "Christgrinding Avenue".

Z płyty "Demigod": "Sculpting The Throne Of Seth", "Demigod", "Conquer All" i atomowy "Slaves Shall Serve".

Z "Zos Kia Cultus" dostaliśmy sztandarowy "As Above So Below", z albumu "Satanica" zagrali "Decade Of Therion" i "Chant For Eschaton 2000", a z longplaya "Thelema.6": "Antichristian Phenomenon" oraz entuzjastycznie przyjęty "Christians To The Lions".

Nergal, Inferon, Orion i Seth nie zapomnieli również o starszych numerach, kultowych "Lasach Pomorza" z albumu "Grom", tradycyjnym "From The Pagan Vastlands" z debiutanckiej płyty "Sventevith" czy "Summoning (Of The Ancient Ones)" z dema "...From The Pagan Vastlands", a także "Pure Evil And Hate" z EP-ki "And The Forests Dream Eternally".

Były też rozmowy z fanami, nawiązanie do "czarnej listy" zakazanych zespołów, o której między wierszami mówił ze sceny Nergal oraz tradycyjny "firebreathing" w wykonaniu perkusisty Inferna.

Na bis usłyszeliśmy także przeróbkę "I Got Erection" - poprzedzoną dedykacją dla fanek -ulubionej ostatnio formacji Nergala, norweskich shockrockowców z Turbonegro.

Ostatnią okazję zobaczenia Behemoth w ramach "Polish Apostasy Tour" będą mieli fani, którzy w czwartek, 13 września, zawitają do gdyńskiego klubu "Ucho" - to tam tournee po Polsce skończy swój bieg. W ostatniej chwili z przyczyn logistycznych odwołano spotkanie Behemoth z fanami w tamtejszym Empiku.

Świat przyjechał do Polski. A może to Polska za sprawą Behemoth zawładnęła światem? Jedno jest pewne - Behemoth to nasz wielki skarb.

Zobacz teledyski Behemoth, Hatesphere i Rootwater na stronach INTERIA.PL.

Bartosz Donarski, Poznań