Reklama

Ta słynna ballada nigdy nie była przebojem w USA. Do czasu Celine Dion

W lutym Celine Dion zaskoczyła pozytywnie wszystkich, pojawiając się na gali rozdania nagród Grammy. Piosenkarka cierpi na rzadkie schorzenie nazywane "zespołem sztywnego człowieka" i w ostatnich miesiącah zniknęła ze sceny, aby poświęcić się leczeniu tej przypadłości. Tym większą radością serca fanów napełnił doskonały wygląd artystki, który świadczyć mógł o tym, że zastosowane leczenie powoli przynosi pożądane rezultaty. Celine Dion wkroczyła na scenę, aby wręczyć nagrodę za album roku, przy dźwiękach "The Power of Love", przeboju, który trzydzieści lat temu przyniósł jej pierwszy numer jeden w Ameryce.

W lutym Celine Dion zaskoczyła pozytywnie wszystkich, pojawiając się na gali rozdania nagród Grammy. Piosenkarka cierpi na rzadkie schorzenie nazywane "zespołem sztywnego człowieka" i w ostatnich miesiącah zniknęła ze sceny, aby poświęcić się leczeniu tej przypadłości. Tym większą radością serca fanów napełnił doskonały wygląd artystki, który świadczyć mógł o tym, że zastosowane leczenie powoli przynosi pożądane rezultaty. Celine Dion wkroczyła na scenę, aby wręczyć nagrodę za album roku, przy dźwiękach "The Power of Love", przeboju, który trzydzieści lat temu przyniósł jej pierwszy numer jeden w Ameryce.
Celine Dion podbiła Stany Zjednoczone za sprawą przeboju "The Power of Love" /Stephane Cardinale - Corbis /Getty Images

Pochodząca z Quebecu, kanadyjska piosenkarka odnosiła sukcesy w swojej ojczyźnie przez całe lata 80., a po zwycięstwie na Konkursie Piosenki Eurowizji w 1988 roku zyskała na popularności również w kilku europejskich krajach. Piosenka "Ne partez pas sans moi", którą reprezentowała Szwajcarię w eurowizyjnych zmagań, spodobała się słuchaczom i pojawiła się na listach przebojów w kilku państwach. 

Jej menedżer i późniejszy mąż René Angélil, wiedział, że aby odkryć doskonały talent wokalny artystki przed światem, musi ona mieć repertuar w języku angielskim. Celine Dion szlifowała więc uniwersalny język kultury przez dwa lata, aby wreszcie pojawić się na listach przebojów za sprawą płyty "Unison", która przyniosła jej pierwszy sukces w Ameryce za sprawą przeboju "Where Does My Heart Beat Now", który dotarł do czwartego miejsca w zestawieniu Billboardu.

Reklama

Prawdziwy przełom w życiu artystki i to nie tylko zawodowym przyszedł w 1994 roku. Głośny ślub z René Angélilem i wydanie doskonale przyjętego albumu "The Color of My Love", który do dziś jest jedną z najlepiej sprzedających się płyt w dorobku artystki. Cały sukces był możliwy dzięki rewelacyjnemu przyjęciu na całym świecie "The Power of Love", piosenki, która stała się jej pierwszym amerykańskim numerem jeden, chociaż dziesięć lat wcześniej jej pierwotna wersja nie cieszyła się popularnością za oceanem.

Historia porażki "Power of Love". Jennifer Rush nie przekonała słuchaczy

Słynna ballada obecna była na muzycznym rynku nieco dłużej. Czterdzieści lat temu napisała i nagrała ją jako pierwsza Jennifer Rush. Amerykańska wokalistka, która swoje pierwsze kroki w muzycznym biznesie stawiała jeszcze jako Heidi Stern, była córką słynnego śpiewaka operowego Mauricea Sterna. Jej ojciec zadbał o odpowiednią muzyczną edukację. Uczyła się gry na fortepianie i na skrzypcach w słynnej, prywatnej szkole artystycznej Juilliard School. Jak sama wspominała, nie cierpiała obu instrumentów i dopiero gra na gitarze wyzwoliła w niej talent do pisania piosenek. Jej pierwszy album, wydany pod swoim nazwiskiem w 1979 roku przeszedł bez echa. 

Za namową swojego ówczesnego producenta przeniosła się do Niemiec, gdzie mieszkał i występował jej ojciec, co umożliwiło jej podpisanie kontraktu z tamtejszym oddziałem wytwórni CBS. Pierwsze napisane i nagrane piosenki, które zostały wydane początkowo tylko w Niemczech, przyniosły umiarkowane zainteresowanie artystką. Dopiero dzięki wydanej w 1984 roku płycie "Jennifer Rush" świat odkrył przebojowy talent młodej Amerykanki. Jednak początki nie były tak obiecujące. Pierwszym singlem, który zaznaczył swoją obecność na liście przebojów w Niemczech, był "25 Lovers", dopiero kolejny "Ring of Ice" przebił się na 14. miejsce w Wielkiej Brytanii.

Prawdziwe szaleństwo rozpoczęło się po wydaniu, napisanego z niemieckimi producentami Guntherem Mende i Candy DeRouge oraz mieszkającą we Frankfurcie amerykańską autorką tekstów Mary Susan Applegate, singla "The Power of Love". Po podbiciu niemieckiej listy przebojów w 1984 roku piosenka w kolejnym stała się jednym z najchętniej kupowanych nagrań w Wielkiej Brytanii. Jej sukces był tak gigantyczny, że została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najlepiej sprzedający się singiel solowej artystki w historii brytyjskiego przemysłu muzycznego. Dopiero w 1992 roku "The Power of Love" straciło palmę pierwszeństwa za sprawą przeboju Whitney Houston "I Will Always Love You".

Słynne nagranie święciło triumfy praktycznie na całym świecie poza Stanami Zjednoczonymi. Początkowo wytwórnia nie zdecydowała się na wydanie na tym rynku singla, uważając, że piosenka jest zbyt europejska. W tym czasie listę Billboardu okupował inny utwór "The Power of Love" grupy Frankie Goes to Hollywood. Kiedy wreszcie europejski przebój został wydany za oceanem, okazało się, że grupa Air Supply wydała swoją wersję, z lekko zmienionym tekstem. W efekcie oba nagrania oryginalne Jennifer Rush i cover brytyjsko-australijskiego duetu przepadły na listach przebojów. Palma pierwszeństwa w 1985 roku przypadła na amerykańskim rynku innej kompozycji z tym samym tytułem, ale autorstwa Hueya Lewisa and the News.

W promocji nie pomogły również mało przychylne recenzje, które pojawiały się w prasie. Zdaniem niektórych dziennikarzy piosenka brzmiała pretensjonalnie jak większość miłosnych ballad w tamtym czasie. Najdziwniejsze w całej amerykańskiej historii "The Power of Love" jest fakt, że kiedy dwa lata później niemal bliźniaczą wersję piosenki umieściła na swoje płycie "Touch" Laura Branigan, nagranie spotkało się z przychylnym odbiorem i dotarło do 22. miejsca na liście sprzedaży.

Celine Dion wskrzesza niedoceniony przebój. Zachwytom nie było końca

Minęło dziesięć lat od porażki Jennifer Rush w Ameryce, kiedy pojawiające się po wydaniu słynnego przeboju w wersji Celine Dion, recenzje wieściły narodziny ponadczasowej ballady. O ile te pochodzące z Europy porównywały nagranie kanadyjskiej wokalistki z oryginałem, o tyle dla amerykańskich recenzentów przebój okazał się wielkim odkryciem, zupełnie jakby przez ostatnie lata nigdzie nie funkcjonował. Czasy się zmieniały, a nowe pokolenie dziennikarzy witało nową gwiazdę, której narodziny za sprawą poruszającej ballady stały się faktem. 

Doskonałe brzmienie "The Power of Love" to zasługa producenta Davida Fostera, który wyczyścił przebój ze wszystkich elementów charakterystycznych dla lat 80. i nadał mu nowy blask. Delikatne gitary przenikały się z oszczędnymi partiami syntezatorów, rytm nie był tak dominujący, jak w pierwowzorze, co sprawiło, że w piosence pojawiła się przestrzeń do pełnej prezentacji magicznych umiejętności wokalnych artystki. Celine Dion pokochała piosenkę od momentu, kiedy ją usłyszała i zawsze chciała nagrać ją na swojej płycie. Okazało się to doskonałym pomysłem. Przebój Jennifer Rush w wersji kanadyjskiej gwiazdy stał się najlepiej sprzedającym singlem 1994 roku w całej Ameryce i jednym z największych sukcesów komercyjnych w jej karierze. Napędzany sukcesem hitu album "The Color of My Love" uczynił z niej światową gwiazdę.

Jennifer Rush mogła cieszyć się z sukcesu młodej gwiazdy. Jej piosenka wreszcie okazała się przebojem w jej ojczyźnie, brak wielkiej rozpoznawalności za oceanem pozwolił jej na spokojne życie rodzinne i wychowanie córki. Do jej kieszeni napływały tantiemy za gigantyczną sprzedaż piosenki wykonywanej przez Celine Dion, mogła więc skupić się na pisaniu utworów dla siebie i innych artystów. Chociaż jej kolejne kompozycje, z wyjątkiem duetów z Eltonem Johnem i Placido Domingo, nie podbijały już z hukiem list przebojów, jak w latach 80., to do dziś cieszy się niemal kultową sławą w Niemczech, czego dowodem jest dobra sprzedaż jej ostatniej, jak do tej pory płyty "Now Is the Hour" z 2010 roku.

Dzięki swojemu pierwszemu numerowi jeden w Ameryce kariera Celine Dion nabrała tempa. Kolejne albumy sprzedawały się w milionowych nakładach, przebojowe piosenki regularnie docierały do szczytu zestawień. Swoją artystyczną pasją i niesamowitym talentem zdominowała na kolejne dwie dekady przemysł muzyczny, stając się niezaprzeczalną ikoną muzyki. Tym bardziej cieszą doniesienia o poprawie jej stanu zdrowia i plotki, które rozpalają serca fanów o możliwym powrocie do czynnej działalności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Celine Dion | Rene Angelil
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy