Reklama

Trzy nagrody "NME" dla Arctic Monkeys

W środę (26 lutego) rozdano w Londynie nagrody popularnego tygodnika muzycznego "NME".

Aż trzy statuetki w kształcie... wyciągniętego środkowego palca otrzymała grupa Arctic Monkeys. Zespół uhonorowano nagrodami dla najlepszego koncertowego wykonawcy, najlepszego brytyjskiego wykonawcy, a wydany w zeszłym roku album "AM" uznano najlepszą płytą.

Przeczytaj recenzję albumu "AM" Arctic Monkeys!

Najlepszym solowym wykonawcą uznano piosenkarkę Lily Allen, która nie ukrywała zaskoczenia nagrodą.

Reklama

"To trochę głupiutkie, bo do tej nagrody nominowano również Davida Bowiego czy Jake'a Bugga, więc ta statuetka powinna trafić w ich ręce, a nie moje" - komentowała wokalistka.

Zabawne przemówienie wygłosił Paul McCartney, który otrzymał nagrodę kompozytorów dla najlepszego kompozytora.

"Jedną z rzeczy, która sprawiała nam wiele radości, było wymyślanie fałszywych historyjek dla waszego magazynu. Jedna z nich została nawet przez was wydrukowana! Która? Ta o tym, że George Harrison był kuzynem Billa Fury'ego [zmarły w 1983 roku brytyjski piosenkarz - przyp. red.]" - śmiał się "Macca".

Nagrody "NME" otrzymali również m.in. duet Disclosure za piosenkę "White Noise" (najlepszy utwór), Haim (najlepszy zagraniczny wykonawca), Blondie (nagroda "Godlike Genius") i Damon Albarn (nagroda za "innowacyjność" w muzyce).

Najlepszym festiwalem uznano Glastonbury, a wyróżnienie dla najlepszego filmu muzycznego trafiło do rąk reżysera Shane'a Meadowsa za obraz "Made of Stone" dokumentujący reaktywację zespołu The Stone Roses.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Arctic Monkeys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy