Reklama

Ile kosztował Przystanek?

Ponad 348 tys. zł to koszty jakie poniosły wszystkie służby podległe wojewodzie lubuskiemu w związku z organizacją w tym regionie 13. Przystanku Woodstock.

Impreza była profesjonalnie zabezpieczona i przebiegła bez poważniejszych incydentów - poinformował w piątek (10 sierpnia) na konferencji prasowej wojewoda lubuski Wojciech Perczak.

"Taka impreza jak Przystanek Woodstock jest od strony organizacyjnej opanowana całkowicie. Te zdarzenia, które miały miejsce były incydentalne i można powiedzieć nieuniknione. Nie jesteśmy w stanie uniknąć tak drobnych zdarzeń, które miały miejsce. Wszystkie służby zabezpieczające imprezę pracowały dobrze" - powiedział wojewoda.

Jak zawsze najbardziej zaangażowana w zabezpieczenie Przystanku była policja, która skierowała do Kostrzyna nad Odrą ponad 1,1 tys. funkcjonariuszy.

Reklama

Odnotowano m.in. 64. kradzieże, trzy przypadki posiadania narkotyków oraz dwa pobicia. Skradziono jeden samochód i zatrzymano 13. nietrzeźwych kierowców. Policja oszacowała koszty zabezpieczenia imprezy na ponad 180 tys. zł.

Na woodstockowym polu i w mieście było spokojnie, ale w drodze do Kostrzyna doszło do tragedii. Dwaj 19-letni chłopcy - mieszkańcy województwa śląskiego, którzy jechali pociągiem specjalnym relacji Katowice - Kostrzyn, wypadli na kamienisty nasyp kolejowy na łuku drogi. Jeden zginął, drugi w poważnym stanie trafił do szpitala. Do tragedii doszło w przeddzień rozpoczęcia festiwalu.

Obok policji w zabezpieczeniu i organizacji imprezy uczestniczyła straż pożarna, straż graniczna, inspekcja sanitarna, SOK i PKP oraz PCK i regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Byli także policjanci i strażacy z Niemiec.

Burmistrz Kostrzyna nad Odrą Andrzej Kunt, powiedział, że to miasto na współorganizację tej imprezy wydało ok. 180 tys. zł i ta kwota nie zmienia się od początku Przystanków w tym mieście.

Przed rozpoczęciem tegorocznego festiwalu, jak i podczas niego szef WOŚP Jerzy Owsiak mówił, że być może 13. Przystanek Woodstock będzie ostatnim w tej formie, wspominał o planach zmiany miejsca i skali imprezy, która miałby go zastąpić. Na festiwalu nie podał jednak, co konkretnie zamierza.

Jako powody swoich rozterek podawał duże problemy formalne związane z organizacją tej imprezy, np. - w tym roku - kłopoty z zabezpieczeniem medycznym za sprawą dramatycznej sytuacji szpitala w Kostrzynie; wymieniał także ogromne koszty, jakie trzeba na ten cel zgromadzić.

Zdaniem Kunta, warunki jakie stworzył Kostrzyn nad Odrą dla przeprowadzenia tak dużej imprezy masowej, będą trudne do przebicia przez inne miejscowości.

"Decyzje (co do organizacji Przystanku) zapadają zawsze gdzieś w marcu i będziemy dalej konkurowali z innymi o organizację Przystanku Woodstock" - dodał Kunt.

13. Przystanek Woodstock odbył się 3 i 4 sierpnia, po raz czwarty w Kostrzynie nad Odrą. Podczas dwóch koncertów na głównej scenie zagrało ponad 30. zespołów. Wg szacunków policji na

imprezie bawiło się ok. 85 tys. ludzi, a w szczytowych jej momentach liczba uczestników sięgała 100 tys.

Organizowane od 1995 roku Przystanki Woodstock są formą podziękowania dla wszystkich ludzi, którzy wspierają kwesty WOŚP organizowane co roku w styczniu. Pierwszy z przystanków odbył się w Czymanowie w 1995 roku. Później impreza zagościła w Żarach, by przenieść się do Kostrzyna nad Odrą.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: służby. | impreza | Przystanek Woodstock | woodstock | przystanek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL