Reklama

Koledzy z podwórka

Pochodzący z Jelcza-Laskowic zespół RH+ wydał 26 września album "Start", który jest drugą płytą w ich dorobku. RH+ popularność zdobyli takimi singlami jak "Po prostu miłość" czy "Nadzieja", które pochodzą właśnie ze "Startu". Paweł Motyl, wokalista grupy, opowiada Emilii Chmielińskiej o korzeniach zespołu i ambicjach związanych z nowym albumem.

Ostatni okres jest dla was wyjątkowo gorący...

Pawel Motyl: Na razie się wbijamy w ten show-biznes. Póki co wolimy grać niż udzielać wywiadów.

Jakie są wasze nadzieje w związku z pojawieniem się nowego albumu?

Paweł Motyl: Chcemy pokazać siebie. To jest bardzo szczera płyta. Każdy oddał tam kawał serducha. Dojrzeliśmy muzycznie i cieszymy się z efektu, jaki udało nam się osiągnąć w studiu. Reszta zależy od ludzi. My jesteśmy z płyty zadowoleni.

A o czym śpiewacie, co wam na sercu leży?

Reklama

Paweł Motyl: Teksty, które akurat ja napisałem, są związane z moimi doświadczeniami. Myślę, że w tych tekstach czy piosenkach każdy będzie mógł się odnaleźć - zarówno 13-letnia dziewczyna, jak i 40-letni tatuś.

Czy jesteście już w takim miejscu, że możecie się spokojnie utrzymywać z muzyki?

Paweł Motyl: Marzeniem każdego człowieka jest, żeby utrzymywać się z tego, co się najbardziej lubi robić. My jednak, jako zespół, nie podchodzimy do tego tak, że musimy koniecznie zrobić karierę. Że jak nam za dwa, trzy lata nie wyjdzie, to kończymy. Jak nam nie szło, mieliśmy mniej koncertów, to nikt się nie podłamywał. RH+ to sześciu członków i tylko jedna osoba, Paweł Zybowski, perkusista, jest z Wrocławia. My pochodzimy z Jelcza-Laskowic, czterech członków mieszka w jednym bloku...

Koledzy z podwórka.

Paweł Motyl: Także imprezy, szkoły, muzyka - to wszystko nas łączyło. Koledzy tworzyli muzykę, ja pisałem teksty, ktoś to zamieszczał w internecie, zaczęliśmy grać koncerty, ludziom zaczęliśmy się podobać. Nikt nie przypuszczał, że zajdziemy tak daleko.

A jaka jest twoja historia?

Paweł Motyl: Jestem kucharzem. Uwielbiam gotować, choć teraz bardzo rzadko mi się to zdarza. Wpadam do domu, mama od razu mówi, żebym doprawił zupę czy mięso. Jak każdy Polak, lubię dużo jeść. Piersi z kurczaka, ziemniaki, surówka, kapusta pekińska, do tego dobry soczek.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Po prostu | Paweł | koledzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy