Reklama

Kleszcz & DiNO: Nie lubimy iść na łatwiznę

- Gdy pracujemy nad albumem, to chcemy dać z siebie sto procent mocy - mówił w rozmowie z Interią Kleszcz. Wraz z producentem w DiNO wydał już drugi album pt. "Cyrk na qłq". Duet opowiedział nam nie tylko o procesie twórczym, ale o tym, jak powstawały ich klipy - "Freak show" i "Między piekłem a niebem".

- Gdy pracujemy nad albumem, to chcemy dać z siebie sto procent mocy - mówił w rozmowie z Interią Kleszcz. Wraz z producentem w DiNO wydał już drugi album pt. "Cyrk na qłq". Duet opowiedział nam nie tylko o procesie twórczym, ale o tym, jak powstawały ich klipy - "Freak show" i "Między piekłem a niebem".
Kleszcz i DiNO na planie klipu "Freak show" /Magdalena Salbert /materiały prasowe

"Cyrk na qłq", druga płyta duetu Kleszcz & DiNO, to 14 premierowych utworów. "Kontynuacja baśniowej konwencji pozwala nam przekazać sporo emocji" - zapowiadał Kleszcz. Raper przyznał, że proces twórczy niczym się wyróżniał.

- Żadnego specjalnego schematu nie mieliśmy. Nad płytą pracowaliśmy około 11 miesięcy i to wyglądało w mniej więcej ten sposób, że DiNO miał jakieś zakurzone bity, albo miał coś tworzonego na bieżąco, to mi je podsyłał. Sam natomiast przygotowywałem tematy lub, gdy słyszałem pierwsze dźwięki, to wpadało mi do głowy coś ciekawego. I w taki sposób uzbierał nam się materiał, który przesialiśmy. Nie ma w tym szczególnej filozofii. Gdy nagrywamy, to jaramy się nagrywaniem, a gdy kręcimy klipy, to jaramy się kręceniem - mówił Interii Kleszcz. Przed nagrywaniem płyty duet postawił sobie jeden cel - stworzyć, jak najlepszy materiał, który dorówna, a nawet będzie lepszy od debiutu.

Reklama

- Przede wszystkim sami postawiliśmy sobie poprzeczkę i chcieliśmy wykręcić więcej niż przy pierwszym albumie. Zawsze jest tak, że gdy pracujemy nad albumem, to chcemy dać z siebie sto procent mocy - opowiadał raper.

Płytę promował m.in. teledysk do utworu "Freak show", który, jak twierdzi wytwórnia MaxFloRec, był pierwszym rapowym klipem nakręconym w cyrku.

- Chcieliśmy to zobaczyć od zaplecza. Jak działają światła, jak pracują ludzie zajmujący się masztem cyrku. Mieliśmy okazję wszystkich poznać i zobaczyć ich tryb życia. Wydaje mi się, że trzeba mieć do tego charakter. Sam pomysł, jeżeli chodzi o teledysk, bardzo spontanicznie wyszedł od Rahima, który ma znajomego pracującego w cyrku, Kubę, i zaproponował, abyśmy właśnie u jego kolegi nakręcili w jeden dzień zdjęciowy cały materiał. Było dużo chaosu, dużo spontaniczności, ale wydaję mi się, że udało nam się to bardzo fajnie ugrać - wyjaśniał Kleszcz.

DiNO opowiedział natomiast, jaka jest główna różnica między cyrkiem, który widzą zwykli ludzie, a który można zobaczyć od zaplecza.

- Człowiek jest zaskoczony, jak widzi drugiego człowieka na szczudłach lub sprężynach i on zaczyna ci skakać nad głową, a drugi koleś rzuca nożami nad twoją głową, tak jak Kleszczowi w teledysku. Całkiem inaczej wygląda to jeżeli jesteś widzem w cyrku, ale ogólnie jeżeli widzisz to od kuchni, to robi na tobie większe wrażenie - mówił DiNO.

Sprawdź tekst utworu "Freak show" w serwisie Teksciory.pl

Duetowi w cyrku udało się również pokonać własny strach.

- Weszliśmy też na dach cyrku. Panowie z obsługi początkowo musieli nas nieco namówić, poczęstowali nas kiełbaską i czymś fajniejszym na odwagę, i udało się. Na początku bałem się troszeczkę i musiałem się przełamać, aby wejść. Ale skoro DiNO wszedł to stwierdziłem, że nie będę gorszy - opowiadał Kleszcz.

Kleszcz i DiNO przyznali również, że przygotowali teledysk do każdego utworu na płycie.

- Nie lubimy iść na łatwiznę jeżeli chodzi o klipy. Przygotowujemy odsłuch audio-video, gdzie będą proste klipy, ale wychodzimy z założenia, że lepiej dać fanom coś skromnego i ruszającego się niż typowa grafika - mówił raper.

Sprawdź tekst utworu "Między piekłem a niebem" w serwisie Teksciory.pl

Pierwszym singlem, który promował płytę "Cyrk na qłq", był utwór "Między piekłem a niebem", w którym widzieliśmy m.in. Rahima wcielającego się w rolę rycerza.

- Zbroje, rycerze, a dodatkowo mogłem poznać swoje miasto od strony (Tarnowskie Góry - przyp. red.), której nie znałem, bo mówimy o miejscówkach typowo do zwiedzania, o których wiedziałem, ale na przykład nie miałem czasu się w nich zakręcić i zobaczyć sobie coś na spokojnie - dodał Kleszcz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kleszcz & DiNO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama