Eros Ramazzotti przed koncertem w Polsce: To jeszcze nie czas na podsumowanie

Eros Ramazzotti ponownie przyjedzie do Polski /Stefania D'Alessandro / Contributor /Getty Images

Najpopularniejszy włoski wokalista ponownie wystąpi w Polsce! Przed koncertem, który odbędzie się 2 maja 2023 roku w Łodzi, Eros Ramazzotti opowiedział nam o przygotowaniach do nowej trasy oraz swoich inspiracjach do tworzenia.

Można podsumować go krótko - legenda włoskiej sceny! Eros Ramazzotti to artysta obecny na rynku muzycznym od lat 80-tych XX wieku. Na swoim koncie ma wiele doskonale znanych przebojów, 70 milionów egzemplarzy sprzedanych płyt, 2 miliardy odtworzeń w serwisach streamingowych oraz prawie 2 miliardy odsłon na YouTube. 

Takie hity jak "Fuoco nel fuoco", "Più bella cosa", "Un’altra te" i słynny duet z Tiną Turner "Cosa della vita" (zobacz!) przysporzyły mu rzeszę fanów na całym świecie. Charakterystyczny wokal oraz przepełnione emocjami teksty w języku włoskim i hiszpańskim to mieszanka tworząca jedyne w swoim rodzaju brzmienie uwielbiane przez polską publiczność. 

Reklama

Artysta już w maju tego roku wystąpi w Polsce. Koncert, który odbędzie się 2 maja 2023 roku w Atlas Arenie w Łodzi promuje jego ostatni album, "Battito Infinito". Koncert w naszym kraju to powrót po czteroletniej nieobecności. Podczas występu nie zabraknie najbardziej znanych i lubianych kompozycji z takich albumów jak "Dove c’è musica", "Tutte storie" czy "Eros" oraz materiału z nadchodzącej płyty. Ostatnie bilety na koncert są wciąż dostępne.

_____

Mateusz Kamiński, Interia.pl: Wydałeś ostatnio swój 15. album, "Battito Infinito". To całkiem sporo muzyki! Twoi fani ciepło go przyjęli. Czy na początku kariery łatwo było ci odnaleźć ten sposób, by trafić do serca słuchaczy?

Eros Ramazzotti: - Na początku to nie było wcale takie łatwe. Gdy byłem dzieciakiem i podróżowałem z moją gitarą grając piosenki, wiele razy zamykano mi drzwi przed nosem. Pomogły mi moja wytrwałość i to, że mocno wierzyłem w swoją pasję i to, co chciałem przekazać swoją muzyką, bez tego wszystkiego na pewno nie udałoby mi się dotrzeć tu, gdzie jestem dzisiaj.

Nie tylko we Włoszech, ale także w Polsce masz swój fanklub. Co czujesz mając tak duże wsparcie od swoich miłośników? Nie bałeś się, że w którymś momencie, na przykład gdy nagrasz coś, co się im nie spodoba, cię opuszczą? 

- Myślę, że sekretem utrzymania trwałej więzi z moją publicznością jest robienie zawsze wszystkiego tego, co czuję, bez kompromisów. Kocham moją publiczność i poświęcając się dla niej ciałem i duszą podczas moich występów wiem, że choć tyle mogę dla nich zrobić, aby odwdzięczyć się im za nieustającą sympatię, którą otrzymuję od tak wielu lat.

Jednym z najsłynniejszych duetów, jakie miałeś okazję zaśpiewać, jest utwór z Tiną Turner, "Cosa della Vita". Polskie stacje radiowe często nadal grają ten utwór, a Polacy bardzo go lubią! Wielu fanów uważa, że Tina to artystka wszech czasów i ubolewa, że wycofała się ze scenicznej działalności. Jak doszło do tej współpracy i jak ją wspominasz? To było dla Ciebie spełnienie marzeń?

- Przede wszystkim, jest mi niezmiernie miło, że polska publiczność wciąż kocha "Cosa della Vita"! Zawsze będę nosił w sercu ten moment, kiedy Tina Turner zwróciła się do mnie z propozycją współpracy. Nie mogłem uwierzyć, że ona, wspaniała diwa, chce wystąpić ze mną w duecie i zawsze będę jej wdzięczny za to niesamowite doświadczenie, które mi podarowała.

W przyszłym roku minie 40 lat od debiutu na scenie w Sanremo, gdzie twoja kariera nabrała tam rozpędu. Sporo kontrowersji wywołał niedawny występ Blanco, a dwa lata wcześniej ten sam festiwal utorował drogę do sławy Maneskin. Jak oceniasz twój występ z perspektywy czasu? Co sądzisz o festiwalu dziś? 

- Niewątpliwie mam bardzo silną więź z festiwalem w Sanremo, właśnie dlatego, że tak jak powiedziałeś, ta scena była trampoliną dla mojej kariery. Festiwal zawsze był punktem odniesienia dla muzyki włoskiej, a w ostatnich latach stał się jeszcze bardziej znaczący, ponieważ udało mu się zapewnić ogromną oglądalność zarówno wielkim nazwiskom włoskiej muzyki, jak i nowym, bardzo utalentowanym młodym ludziom. W tym roku udało mi się wygospodarować chwilę pomiędzy jedną trasą koncertową a drugą, by być tam gościem Ultimo - młodego songwritera, w którym widzę wiele ze mnie sprzed czterdziestu lat i z którym wspaniale było zaśpiewać fragmenty moich piosenek!

Jesteś jednym z najpopularniejszych włoskich wykonawców, a zarazem utalentowanym muzykiem i performerem. Czy przydomek "króla miłosnych ballad" kiedykolwiek ci przeszkadzał?

- Nigdy mi to nie przeszkadzało, właśnie dlatego, że to miłość jest moim głównym źródłem inspiracji: to bardzo silne i uniwersalne uczucie, o którym nigdy nie można skończyć pisać i opowiadać. Miłość nie ogranicza się tylko do tej doświadczanej w parze, ale przybiera nieskończone formy: jest też miłość do własnych dzieci i rodziny, miłość, która przekształca się, gdy dwoje ludzi przestaje być razem, ale także miłość do naszej planety, która jak nigdy dotąd wymaga stałej opieki i troski. Wszystkie te oblicza miłości składają się na mój najnowszy album 'Battito Infinito', którego będziecie mogli posłuchać, gdy spotkamy się w maju!

Eros Ramazzotti: Przeżyłem 40 bardzo szczęśliwych lat

W maju po raz kolejny wystąpisz w Polsce. Gdy jeżdżę do Włoch, to najbardziej uwielbiam waszą narodową kuchnię oraz przepiękne zabytki. Jakie masz ulubione wspomnienie lub skojarzenia z Polską?

- Miałem szczęście wystąpić w Polsce już dwa razy - w Gdańsku w 2001 roku i w Warszawie w 2019 roku, krótko przed zatrzymaniem występów na żywo z powodu pandemii, i za każdy razem byłem dogłębnie poruszony ciepłem polskiej publiczności. Nie mogę się doczekać, aby dodać Łódź do wspaniałych wspomnień, które wiążą mnie z tym pięknym krajem.

Czego twoi fani mogą spodziewać się po najbliższym występie? 

- Przy tej trasie postawiłem na topową produkcję i topowy zespół, chcę spróbować zaskoczyć moją publiczność, choć w centrum zainteresowania całego show pozostaje muzyka. Z pewnością będzie to świetna zabawa, będziemy wspólnie tańczyć i śpiewać godzinami, spodziewam się Was w Atlas Arenie w Łodzi 2 maja!

W tym roku skończysz 60 lat. Czy to czas jakiegoś życiowego bilansu, a może nie starasz się myśleć w ten sposób? Jak oceniasz prawie 40 lat, które spędziłeś na scenie?

- Wiek to tylko liczba i chyba nie jest to jeszcze czas na podsumowanie swojego życia, choć mam świadomość, że przeżyłem 40 bardzo szczęśliwych lat, w których udało mi się utrzymać z muzyki, robiąc to, co kocham najbardziej na świecie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eros Ramazzotti | koncert w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy