Reklama

"Dzieci nie słuchają moich piosenek"

Z Karin Dreijer Andersson z Fever Ray, gwiazdą katowickiego Tauron Nowa Muzyka Festiwal, o grupie The Knife, fascynacją latami 80., muzycznym guście dzieci artystki i przebierankach na koncertach rozmawiał Artur Wróblewski.

Powiedziałaś, że byłaś zmęczona śpiewaniem w The Knife, dlatego postanowiłaś stworzyć solowy projekt Fever Ray. Jaka jest zatem przyszłość The Knife?

Zespół na pewno nie zakończył działalności. Pracowałam razem z Olofem [Dreijerem, bratem i współtwórca The Knife - przyp. AW] przez 11 lat. Oboje stwierdziliśmy, że wreszcie przyszedł czas, by zrobić coś na własną rękę. Wydaje mi się, że przerwa we wspólnej pracy była nam potrzebna. Ale obecnie pracujemy znów nad nowymi piosenkami The Knife.

Czy Fever Ray powstał ponieważ brat nie pozwalał ci realizować pomysłów w The Knife?

Reklama

Nie, nie patrzę na to w ten sposób. Raczej chodziło mi o inny proces tworzenia muzyki. O własne spojrzenie w jaki sposób muzyka ma być tworzona. Kiedy pracujesz z kimś bardzo blisko przez bardzo długi okres czasu, łatwo zapomnieć o tym, że ma się własną koncepcję powstawania muzyki. Było dla mnie czymś bardzo istotnym, by przekonać się na czym najbardziej mnie zależy, kiedy komponuję.

Rozumiem zatem, że wolisz pracować sama?

W tym momencie tak. Ale lubię również pracować z innymi ludźmi. Także z Olofem. Ale dobrze jest czasami spróbować w studio nagraniowym czegoś innego.

W jednym z wywiadów wspomniałaś, że muzyka Phila Collinsa mocno zainspirowała Fever Ray. Słuchasz jeszcze jakiś innych obciachowych artystów z lat 80.?

(śmiech) Z Philem Collinsem sprawa ma się tak, że inspiruje mnie jego podejście do wokali. Wydaje mi się, że w latach 80. więcej eksperymentowało się z liniami wokalnymi w nagraniach. Najciekawsze jest to, że wtedy z głosem eksperymentowało wielu artystów popowych. Collins miał wiele ciekawych pomysłów aranżacyjnych, dlatego słucham jego piosenek i staram się to wychwycić.

W latach 80. tak naprawdę zaczęłam słuchać muzyki, dlatego ten okres zawsze będzie wpływał na to, jaka muzykę tworzę i nagrywam. Na przykład bardzo lubię Cyndi Lauper, Alphaville...

Alphaville? To bardzo popularny wykonawca w Polsce.

W Szwecji był naprawdę wielką gwiazdą. Wszystko, czego wtedy słuchałam, w jakiś sposób zostało ze mną do dziś. Kiedy jesteś młodym i zaczynasz odkrywać dla siebie muzykę... To fantastyczny okres w życiu.

A co twoje dzieci sądzą o piosenkach mamy?

Czasami słuchają mojej muzyki, ale tak naprawdę mają własny muzyczny gust. To nie tak, że uwielbiają piosenki nagrywane przez mamę. Mają innych ulubionych wykonawców, głównie szwedzkich. Ale starsze dziecko lubi też Twisted Sisters. Ten zespół jest w porządku, tworzą świetną kombinację muzyki i szalonych strojów.

To tak jak w przypadku The Knife i Fever Ray. Kostiumy są nieodłącznym elementem twoich koncertów.

Uważam, że wizualny aspekt muzyki jest bardzo istotny i wpływa na jej odbiór. A w przypadku występów na żywo to kluczowy element koncertu. Na występach ludzie powinni poza muzyką zobaczyć coś ciekawego. Trzeba zaprezentować coś, co wpłynie na ich emocje. Poza tym to świetna zabawa. Mając scenę i publiczność otrzymujesz mnóstwo nowych możliwości, które trzeba wykorzystywać. Należy eksperymentować z koncepcją koncertu. Muzyka odmienia się wraz z wizualizacjami, które prezentujesz razem z nią. To mnie bardzo interesuje.

Rozumiem, że twoje koncerty jako Fever Ray są pełne elementów teatru.

Są bliskie teatru. Od lat współpracuję z człowiekiem, który tworzy teledyski dla The Knife i Fever Ray. Teraz zaprojektował kostiumy specjalnie na koncerty Fever Ray. Mój pięcioosobowy zespół został zaopatrzony w różne stroje i uniformy. Jest również scenografia. Ale nie powiem więcej - zapraszam na koncert!

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: muzyka | Fever Ray
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama