Przystanek Woodstock 2016
Reklama

Cochise na Przystanku Woodstock: Warto jest walczyć o marzenia

Granie dla woodstockowej publiczności to było ich największe marzenie - w tym roku w końcu się udało. W sobotę 16 lipca podczas ostatniego dnia 22. Przystanku Woodstock zespół Cochise zagrał na najpiękniejszym festiwalu świata.

Granie dla woodstockowej publiczności to było ich największe marzenie - w tym roku w końcu się udało. W sobotę 16 lipca podczas ostatniego dnia 22. Przystanku Woodstock zespół Cochise zagrał na najpiękniejszym festiwalu świata.
Paweł Małaszyński (Cochise) na Dużej Scenie Przystanku Woodstock 2016 /fot. Damian Mękal /WOŚP

Zespół Cochise powstał w 2004 roku w Białymstoku, ale swoją koncertową działalność rozpoczął na dobre przed sześcioma laty, gdy ukazał się debiutancki album "Still Alive". Od tego czasu grupa dorobiła się kolejnych trzech płyt studyjnych.

Najbardziej rozpoznawalną twarzą w kapeli jest wokalista Paweł Małaszyński, który szerszej publiczności znany jest jako aktor, niż muzyk. Zespół w Kostrzynie nad Odrą zagrał jako jeden ze zwycięzców woodstockowych eliminacji i to od razu na Dużej Scenie.

Cochise jeden z utworów zadedykowali wszystkim dziewczynom na Przystanku Woodstock. Tuż po koncercie zapytaliśmy Pawła Małaszyńskiego o jego woodstockowe wrażenia.

Reklama

- Na próbie wszystko było dobrze, dlatego że nikogo nie było pod sceną. Poczułem się zrelaksowany i pomyślałem, że nie będzie tak źle, jeśli nikogo nie będzie - żartował.

Mimo że to nie był pierwszy koncert zespołu dla tak licznej publiczności, muzycy czuli ciężar grania na tak renomowanym i uznanym w świecie festiwalu.

- Kiedy zobaczyłem ten tłum gromadzący się pod sceną, ugięły mi się nogi - zdradził Małaszyński w rozmowie z Interią.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cochise | Przystanek Woodstock
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama