Reklama

"Jesteśmy wyjątkowo fajni"

- "Murder Nature" bada i demaskuje wypaczenia świadomości, szaleństwo, perwersję, obłąkanie, motywy i wizje seryjnego zabójcy, oraz wzory zachowań umysłu - twierdzi Portugalczyk Daniel Cardoso, inicjator pararockowo-metalowego projektu Head Control System, któremu udało się postawić za mikrofonem samego Trickstera G. Udział obu panów w tym dość nieoczekiwanym przedsięwzięciu, nie ogranicza się jednak wyłącznie do czerpania satysfakcji ze wspólnie tworzonych dźwięków, ale również, a może przede wszystkim, do bezpretensjonalnego kokietowania płci pięknej. ? Laski mówią, że jesteśmy fajni - zauważa Cardoso, którego poczucie humoru i dystans do własnej osoby zjednuje Head Control System nie tylko kolejne urocze "HeadControllettes". O wydanej w kwietniu 2006 roku, debiutanckiej płycie projektu, z portugalskim muzykiem, a zarazem głównym kompozytorem Head Control system rozmawiał Bartosz Donarski.

Zgodzisz się chyba, że Head Control System jest raczej dość daleko muzycznie od twoich wcześniejszych działań na metalowej niwie (Sirius, Re:aktor).

Tak, całkowicie. To znaczy, jako fan od jakiegoś czasu słucham sporo alternatywnego rocka. Dlatego wydaje mi się, że biorąc pod uwagę moje wcześniejsze zaangażowanie w tworzenie bardziej ekstremalnej muzyki, wielu ludzi nie spodziewało się, że Head Control System będzie brzmiał tak, a nie inaczej. A ja jestem z tego niezmiernie zadowolony. Sądzę, że podobne odczucia ma Garm [Kristoffer Rygg alias Trickster G., lider norweskiego Ulver - przyp. red.].

Reklama

Jakim cudem udało ci się skaptować Garma? To osiągnięcie samo w sobie, biorąc pod uwagę to, że on praktycznie nie bierze udziału w tego typu projektach.

Osobiście nie znałem go wcześniej. Byłem jednak i wciąż jestem zwolennikiem i wielbicielem jego prac w kilku przedsięwzięciach, zwłaszcza w Ulver. Wszystko, co musiałem zrobić to zrobić z niego admiratora mojej własnej muzyki. Nie potrafię jednak wytłumaczyć, dlaczego Garm zdecydował się wciąć udział w tym projekcie, podczas gdy wciąż odrzuca napływające go niego zaproszenia ze strony innych zespołów czy artystów. Muszę być chyba naprawdę seksy.

Na "Murder Nature" znalazło się sporo rockowego grania. Album jest jednak dość eklektyczny, czasami mroczny, innym razem chwytliwy, melodyjny, elektroniczny. Sporo się tutaj dzieje.

Moim zamiarem było stworzenie takiej muzyki, której lubię dziś sobie posłuchać. Ot i cała wielka tajemnica stojąca za Head Control System. Mam nadzieję, że ludzie nie będą mieli o to do mnie pretensji. Naprawdę słucham sporo chwytliwych dźwięków, pod warunkiem, że są porządnie zagrane. Obecnie nie mam już za bardzo sił na zagłębianie się w ekstremalny metal, który rozczarowuje, podobnie, jak to wyzwanie, które może się nie spodobać twoim czytelnikom.

Kim są zagadkowi "wspaniali pomocnicy", którzy mieli swój udział w powstaniu waszej debiutanckiej płyty?

Większość z nich to atrakcyjne dziewczyny, które działały na nas niezwykle inspirująco. W studiu w Oslo Krisowi pomagał Tore Ylwyzaker (Ulver). A Haavard (również Ulver), gitarowy geniusz zagrał gościnnie dwie solówki, których sam nie potrafiłem właściwie nagrać. Niestety, jak się okazuje nie jestem aż takim chojrakiem, jak mi się zdawało.

"Head Control System jest dla dziewczyn, dziewczyn i jeszcze raz dziewczyn, a wielu facetów będzie go tego słuchać potajemnie". To stwierdzenie zbiło mnie trochę z pantałyku, bo słuchając was tylko czasami wskakuje z odtwarzaczem do szafy.

Często robimy sobie po prostu jaja. Wiedzieliśmy, że wielu zatwardziałych metalowców będzie się drapać po głowie, o co w tym chodzi, i dopiero po sprawdzeniu tego, w końcu nas polubi. Prawdopodobnie będzie też tak, że wielu z nich przekaże innym metalowym zakapiorom, że jesteśmy po prostu sprzedawczykami grającymi gównianą muzyczkę. A to może być nawet prawda, jak tak teraz sobie o tym myślę. Laski nie będą miały podobnych problemów w przyznaniu się do tego, że uważają, iż jesteśmy fajni. Mając takie cycki i seksowny wygląd można być bardzo pewnym siebie.

Z drugiej strony, może macie trochę racji z tymi dziewczynami. Na waszej stronie aż roi się od "HeadControllettes". Trochę wam zazdroszczę, bo te panny są naprawdę śliczne.

Oj są, są. Bardzo cieszy nas to, że udało nam się przyciągnąć do siebie seksowne dziewczyny. Mamy nawet profesjonalne modelki, które dla nas pozują. A my nawet nie wydaliśmy na to złamanego grosza. Nie jesteśmy Cradle Of Filth. Robią to za frajer, bo uważają, że jesteśmy wyjątkowo fajni. Co zresztą nie mija się z prawdą.

Jaki jest status Garma w Head Control System? Czy on również odpowiada za muzykę?

Muzyką zajmuję się ja. Garm odpowiedzialny jest za donoszenie piw. Zgodziliśmy się, co do tego, że Head Control System jest dwuosobowym zespołem, tak więc jego udział powinien być równie stały, co mój. W tej chwili nie widziałbym większego sensu w pchaniu tego dalej bez Garma w roli pomagiera. A to naprawdę cholernie dobry pomagier!

Powiedziałeś o dwuosobowym zespole. A ja myślałem, że to tylko projekt.

Jeśli brak koncertów czyni z jakiegoś przedsięwzięcia projekt, to zapewne nim jesteśmy. To że nasze istnienie nie będzie uzależnione od grania na żywo, czy że nie będziemy czynić z Head Control System sprawy priorytetowej, było dla nas jasne od pierwszego dnia naszej zmowy. Nie narzekamy jednak na brak zajęć, zajmując się inną muzyką.

Zapowiadaliście kiedyś, że Head Control System będzie posiadał wyrazisty wizualny aspekt. Wydawało mi się, że postaracie się o jakieś komputerowe wizualizacje, wideoklipy. Jakoś tego nie widać.

Tu chodzi o samą muzykę, a nie uzupełniające ją, inne artystyczne pole działania. Sądzimy, że nasza muzyka jest miejscami bardzo obrazowa i stymulująca dla umysłu. Nie musimy umieszczać na naszym albumie teledysków, aby rysować w głowie słuchacza pożądane obrazy. Przynajmniej tak nam się wydaje.

Co was tak fascynuje w seryjnych zabójcach?

Kiedy mówimy o stylu życia seryjnego mordercy po prostu dostosowujemy się lub też ukazujemy stojącą za tym istotę rzeczy. Zwłaszcza jeśli chodzi o pierwotne instynkty, miłość, śmierć, zbrodnię, samounicestwienie lub tworzenie.

Odnoszę też wrażenie, że Head Control System jest pewną zabawą ze słuchaczem.

Może być. Najważniejsze jednak, że mamy poczucie, iż jesteśmy w stanie przebić się z naszym przekazem do umysłu słuchacza, wraz ze wszystkimi złymi czy dobrymi konsekwencjami, jakie mogą z tego wynikać.

W jakim kierunku może pójść wasza muzyka?

Mam przeczucie, że recepta na muzykę Head Control System ulegnie jeszcze dopracowaniu. Nigdy do końca nie wiadomo, czego się można po nas spodziewać. Znasz zresztą Garma, jego muzykę i doskonale wiesz, że w tym przypadku nic nie można brać jako pewnik.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: laski | nature
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy