Reklama

"Odrzutowiec tak, małpa nie"

"Wydamy składankę naszych przebojów, gdy będę rozwiązywał zespół" - powiedział swego czasu Noel Gallagher, lider angielskiej grupy Oasis, krytykując wówczas kompilację singli wydana przez rywali z Blur. Jak to już zwykle bywa, słowa wyszczekanego gitarzysty nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. W listopadzie 2006 roku do sklepów trafił ułożony przez niego samego i jego brata Liama zestaw "Stop The Clocks", a także informacje o tym, że Oasis... rozpoczęli pracę nad kolejną studyjną płytą... Z tej okazji bracia Gallagherowie opowiedzieli o kompozycjach, które trafiły na kompilację "Stop The Clocks", ujawnili też kilku ciekawych tajemnic z historii Oasis.

Co decydowało o wyborze właśnie tych a nie innych utworów.

Noel Gallagher: Na płytę trafiły piosenki, które gramy na żywo od 14 lat, czy ile tam to już trwa. Te numery to moim zdaniem nasze najlepsze dokonania. Listę kawałków na nasze koncerty układam ja. Nie siadamy we czwórkę czy piątkę. Ewentualnie chłopaki mogą zgłaszać zażalenia, czy nie zgadzać się na wykonanie tego czy innego numeru.

Tak samo było w przypadku tej składanki. Wybrałem, co uznałem za stosowne i puściłem w obieg. A ponieważ żaden nie wydzwaniał do mnie o 4. nad ranem ze swoimi propozycjami, więc uznałem, że są zadowoleni. Nikt nie domagał się, żeby zamieścić jeszcze "Little James" [piosenka napisana przez Liama - przyp. Red.] czy czegoś innego.

Reklama

Liam Gallagher: Bo ten kawałek zachowamy na "Greatest Hits".

Skąd tytuł płyt?

Noel Gallagher: "Stop The Clocks"? Chcesz wiedzieć dlaczego?

Liam Gallagher: To takie zamknięcie pewnego rozdziału.

Noel i Liam Gallagherowie: Nie wszystkie te nagrania są wybitne. Bardziej zależało nam jednak, na tym, aby tej płyty po prostu dobrze się słuchało.

To porozmawiajmy o piosenkach, które trafiły na ten album. Zacznijmy od "Supersonic".

Noel Gallagher: Wiele zespołów pierwszym singlem dopiero odnajduje swoje miejsce w muzyce. My z miejsca trafiliśmy w "10". Dzięki tej piosence zaczęliśmy się wyróżniać wśród innych angielskich kapel. Ten numer nadal porywa. Wciąż brzmi tak, jakby był nagrany wczoraj.

Napisaliśmy go i nagraliśmy w ciągu jednej nocy w Liverpoolu. Pojechaliśmy nagrać demo "Bring It On Down", ale nam nie wychodziło i musieliśmy wymyślić coś innego. Poszedłem więc na zaplecze i napisałem "Supersonic" w pół godziny. Nigdy ponownie nie miksowaliśmy tego kawałka. To była naprawdę magiczna, genialna noc.

Z kolei "Lyla" promowała wasz ostatni album "Don't Belive The Truth"...

Noel Gallagher: Nie zdawałem sobie sprawy, jaka to świetna melodia, dopóki nie zaczęliśmy grać tego na żywo. Na wszystkich koncertach, w wszystkich miejscach, ludzie dostawali szału słysząc ten numer. I pomyśleć, że początkowo w ogóle nie chcieliśmy tego zamieszczać na "Don't Believe the Truth".

Liam Gallagher: Dokładnie. Uwielbiam ten kawałek. Po prostu uwielbiam. Gitary, perkusję, wokale, absolutnie wszystko. A to wręcz banalnie prosty numer. Nie ma tam żadnych ukrytych czy zaszyfrowanych treści. To zwykła, świetna, rock and rollowa piosenka.

"Talk Tonight" pochodzi natomiast ze strony B singla...

Noel Gallagher: To było w czasie naszej pierwszej trasy po Ameryce. A żeby było zabawnie, pokłóciłem się wówczas z Liamem. Poszedłem więc od naszego tour-menedżera odebrać paszport. Miałem dosyć i chciałem wracać. Złapałem jednak taksówkę i najpierw pojechałem do San Francisco, a potem do Las Vegas i nie wiem, kiedy minął tydzień.

Napisałem wtedy słowa "Talk Tonight" i "Half of the World". Wtedy też zobaczyłem w jakimś piśmie reklamę naszych koncertów w Anglii. Wszystkie wyprzedane i dziewczyna, którą spotkałem powiedziała, że jeśli zostawię zespół w tym miejscu, będę później tego bardzo żałował.

Czy spotkanie tej dziewczyny wszystko zmieniło?

Noel Gallagher: Nie, nie. I tak bym wrócił. Co oni by beze mnie zrobili?

"Wonderwall" to wasz najpopularniejszy utwór...

Noel Gallagher: To nie jest jedna z moich ulubionych piosenek. Słyszałem jednak wersję w wykonaniu Ryana Adamsa i była genialna.

Co możecie powiedzieć o "Some Might Say"?

Noel Gallagher: To taki wzorcowy kawałek Oasis. Coś, co definiuje naszą muzykę. Numer trafił na album "(What's The Story)Morning Glory?". Traktuję ten numer jako niezależny singel, ponieważ nie powstał podczas sesji do albumu. Napisałem go sporo wcześniej, kiedy byłem biedny i mieszkałem w Chiswick. Wtedy często pisałem mocno pijany i tak naprawdę nie mam pojęcia, co wtedy miałem na myśli.

Szczerze mówiąc, nadal nie wiem, o czym jest ten kawałek. Postanowiliśmy go jednak zamieścić, bo to nasz pierwszy Numer Jeden, no i nikt wtedy nie grał czegoś podobnego.

"The Importance Of Being Idle" to kolejna piosenka pochodząca z ostatniej płyty Oasis...

Liam Gallagher: Ponad wszystko lubię strukturę tego utworu.

Noel Gallagher: Wszystko jest tu niesamowite. Jestem strasznie dumny z tego nagrania. To jeden z tych kawałków, które możemy nazwać klasykiem. Ta piosenka jest inna, no i traktuje o byciu leniwą krową i o tym, jak dumny jesteś ze swego lenistwa i jak się nim zachwycasz.

Ponadto nagraliśmy ją w naszym własnym studiu, bez niczyjej pomocy. Perkusja jest świetna i nie ma co więcej gadać, bo to fantastyczna brytyjska, popowa piosenka.

A dlaczego "Slide Away" trafił na składankę?

Noel Gallagher: To najlepszy popis wokalny Noela. Wszyscy lubią ten numer, dlatego dość często gramy go na koncertach.

To podobno ulubiony kawałek Paula McCartney'a...

Noel Gallagher: Wszech czasów? Zawsze wiedziałem, że ten gość ma świetny gust.

Liam Gallagher: To porywająca piosenka miłosna.

Noel Gallagher: W studiu też od razu wypaliła. Razem z "Rock And Roll Star" przetrwała z pierwszej sesji do "Definitely Maybe", reszta wylądowała w koszu. Teraz jednak uważam, że to powinien być singel. Wytwórnia chciała to wydać, po "Cigarettes and Alcohol", ale ja powiedziałem im, że nie mogą wypuścić 5 singli z debiutanckiego albumu, bo musieliby zafundować mi prywatny odrzutowiec.

Wtedy Michael Jackson wydawał po 5 singli, a on miał małpę i odrzutowiec. A ja nie chciałem małpy, ale pieprzony samolot jak najbardziej.

Jeżeli już jesteśmy przy "Definitely Maybe" i "Cigarettes and Alcohol"...

Noel Gallagher: Ten utwór im jest starszy, tym lepszy. Kiedy singel ukazał się jako czwarty w kolejności z "Definitely Maybe", akurat byliśmy w Stanach Zjednoczonych. Początkowo w ogóle mieliśmy obiekcje co do wydania następnego singla, ale w końcu się ukazał, a my byliśmy wtedy w Detroit. Pamiętam to dobrze, gdyż noc skończyła się tak, że wylądowałem w szpitalu. Zadzwonili do nas tego dnia i powiedzieli, że krążek dopiero co się ukazał, a jest najlepiej sprzedającym się singlem w naszej młodej karierze. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że teraz już nie ma odwrotu. Będziemy wielcy.

Pamiętam, że pisałem ten numer ćwicząc na gitarze elektrycznej w swoim mieszkaniu na 10. pietrze jednego z bloków w Manchesterze. Jeden z moich sąsiadów, który pracował w Haciendzie [słynny manchesterski klub - przyp. red.], zapytał mnie na schodach: "Chyba nie zamierzasz napisać piosenki z tym riffem? Jest do d**y". Odpowiedziałem temu cholernemu palantowi, że to będzie hit.

Kiedy przyszedłem do studia, miałem przygotowane "Whatever" i właśnie "Cigarettes and Alcohol".Od razu chcieli, żebym zmienił tytuł, a kiedy usłyszeli riff, też kazali mi go wywalić, bo za bardzo przypominał T. Rex. Ja oczywiście się nie zgodziłem na żadne zmiany.

A jak powstał "Songbird"?

Noel Gallagher: Uwielbiam ten numer, a to tylko dwa akordy.

Liam Gallagher: Czy ja mogę w końcu coś powiedzieć? Napisałem to ot tak, dla siebie. Nagrywaliśmy album we Francji, w wielkiej posiadłości. Pewnego dnia wyszedłem z gitarą i siadłem pod drzewem. To było niemal biblijne doświadczenie, nagle doznałem olśnienia.

Nie napisałem tego, by dać Noelowi, tylko z potrzeby serca. Zajęło mi to może z trzy minuty. Praktycznie nie zmieniałem słów. Ale później się zablokowałem i nie mogłem już nic więcej stworzyć.

Noel Gallagher: Tego roku napisał "Little James" i właśnie "Songbird". To by było na tyle.

Liam Gallagher: Dokładanie.

"Masterplan" to jeden z waszych najlepszych utworów, a znalazł się tylko na stronie B singla...

Liam Gallagher: "Masterplan" to po prostu wielki plan, którego wszyscy jesteśmy częścią.

Noel Gallagher: To chyba mój największy błąd. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć. Nie wiem, dlaczego tak upierałem się, żeby to był b-side. Tymczasem to jedna z moich ukochanych kompozycji. Lubię wiele kawałków, ale tylko kilka, jak ten, naprawdę powala. Tu wszystko jest genialne: słowa, melodia, struktura.

Pamiętam, że Alan McGee [szef wytwórni Creation - przyp. red.] poprosił, żebym napisał b-side. Napisałem więc i poszedłem do niego z "Masterplan". Kiedy usłyszał, powiedział, że to jest za dobre na stronę b singla, na co odpowiedziałem mu, że przecież ja nie piszę g**nianych rzeczy.

"Go Let it Out" pochodzi z albumu "Standing On The Shoulders Of Giants"...

Noel Gallagher: Z tym kawałkiem po raz pierwszy zabrzmieliśmy jak współcześni The Beatles. Nie miałem wówczas za bardzo weny, ale napisałem "Go Let it Out", które bije wszystkie inne kawałki z tego okresu. To zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy, jaką zrobiłem.

Liam Gallagher: Nie wpletliśmy tam jakiegoś loopa?

Noel Gallagher: Z Austina Powersa.

Liam Gallagher:Serio?

Noel Gallagher: Tak.

Liam Gallagher: Nie, to nie był Austin Powers. To było "Magic Roundabout". Nie, nie! To było z programu Wendy Miller.

Noel Gallagher: Nie, to było "Magic Roundabout".

Liam Gallagher:A może z programu "Trumpton"?

Noel Gallagher: Nagraliśmy wersję ze wstawką, która pojawiła się przed fragmentem "go let it out". Tam była masa efektów dźwiękowych.

Liam Gallagher: Ale mówisz, że to był Austin Powers? Nie wydaje mi się.

Noel Gallagher: Na początku był perkusyjny loop i Austin Powers mówiący coś o dzieciakach zażywających narkotyki.

Liam Gallagher: Rzeczywiście, było coś takiego.

Noel Gallagher: To było tylko dla naszego użytku. Nigdy nie mieliśmy zamiaru tego publikować.

Chcecie powiedzieć, że gdzieś krążą bootlegi tego nagrania?

Liam Gallagher: Nigdzie nie krążą, są u mnie w domu.

"Live Forever" został niedawno uznany przez czytelników magazynu "Q" za najlepszy brytyjski utwór wszech czasów...

Noel Gallagher: Jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie ten utwór wszystko zmienił. Byliśmy jedną z wielu kapel. Bez umowy i tym podobnych. Po czym sprawy zaczęły toczyć się lawinowo.

To dzięki "Live Forever" dostaliśmy kontrakt płytowy. Kiedy ten numer powstawał, grunge przeżywał swe wielkie chwile. Nirvana nagrywała kawałki składające się z dwóch akordów o tym, jakie życie jest bez sensu, z tekstami typu "I hate myself and I want to die".

Zupełnie to do mnie nie przemawiało. Ja wcale nie chciałam, żeby ludzie na koncertach śpiewali, że chcą umierać. Nie mówię, że napisałem "Live Forever" bezpośrednio jako kontrę do tego "samobójczego stylu", ale pomyślałem, że dzieciaki nie potrzebują słuchać takich bzdur. Dla mnie Kurt Cobain był człowiekiem, który miał wszystko, a i tak był nieszczęśliwy. Tymczasem my nie mieliśmy nic, a i tak wstawanie rano było dla mnie najwspanialszą chwilą dnia, bo nie wiedziałem, co mnie czeka.

Jeśli mówimy już o rannym wstawaniu... "Morning Glory"?

Noel Gallagher: Absolutnie za każdym razem, kiedy to gramy, jest fantastycznie. Szaleństwo zaczyna się od pierwszej linijki, którą Liam śpiewa. Dlatego zazwyczaj gramy to dość wcześnie, żeby rozkręcić tłum.

O czym opowiada "Half The World Away"?

Noel Gallagher: To dość melancholijny numer o odchodzeniu. Zresztą wszystkie utwory z okresu "Definitely Maybe" były albo o odchodzeniu, odjeżdżaniu skądś lub przyjeżdżaniu gdzieś i o tym, że w końcu wszystko się ułoży. Kiedyś chcieli wykorzysta jedną z naszych piosenek w sitcomie "Royale Family". Myślałem, że będą chcieli "Married With Children", ale poprosili o "Half The World Away". Wypadło świetnie.

Liam Gallagher: Najbardziej podoba mi się ta cisza.

Noel Gallagher: To jeden ze wcześniejszych kawałków obrazujący okres, kiedy wyjeżdżałem do Londynu. Podświadomie, chyba zawsze wiedziałem, że nie zostaniemy w Manchesterze.

"Champagne Supernova" zamyka wasz drugi album "(What's The Story)Morning Glory?".

Noel Gallagher: To świetny kawałek. Powinniśmy go wydać na singlu. Znów dałem ciała. To chyba jedyny kawałek, który, odkąd się ukazał, zagraliśmy chyba na każdym koncercie.

Liam Gallagher: Jaką to ma melodię!

Noel Gallagher: Dokładnie, melodia jest genialna. Zanim rozpoczęliśmy sesję do "Morning Glory", przeżywaliśmy wspaniałe chwile. Jechaliśmy autobusem na koncerty do Niemiec. Do hotelu dotarliśmy wcześniej i pokoje nie były jeszcze gotowe.

Liam Gallagher: Jak on to wszystko pamięta?!

Noel Gallagher: Czekaliśmy więc na parkingu, prawda?

Liam Gallagher: Jesteś w 100 procentach pewien?

Noel Gallagher: Tak, na pewno. Ktoś powiedział, że za tydzień zaczynamy sesję i zapytał, czy mamy już jakieś piosenki na nowy album. Odparłem, że zagram jedną. No i zagrałem "Champagne Supernova" na gitarze akustycznej.

Kiedy skończyłem, zauważyłem, że Bonehead [pierwszy gitarzysta Oasis - przyp. red.] płakał. Kiedy tak na niego patrzyłem pomyślałem, że albo jest strasznym mięczakiem, albo to taki g**niany kawałek.

"Acquiesce" to kolejny wielki b-side...

Noel Gallagher: Napisałem to w pociągu w drodze do studia Loco, gdzie mieliśmy sesję do "Definitely Maybe". Utknąłem gdzieś, ale miałem ze sobą gitarę.

Liam Gallagher: To akurat pamiętam.

Noel Gallagher: Niemożliwe. Ciebie tam nie było. Byłem sam.

Liam Gallagher: Ale ja to pamiętam.

Noel Gallagher: W każdym razie wyjąłem gitarę i zacząłem grać. Co ciekawe, w drugi wers, "I only hope to say things I wish I said", zawsze śpiewam ja. On nigdy go nie śpiewa na koncertach.

Liam Gallagher: Nigdy o tym nie słyszałem. Jest tam jakiś dodatkowy wers?

Noel Gallagher: Tak i nie zgodziłeś się, żeby go śpiewać.

Liam Gallagher: Ja się nie zgodziłem? Ja w życiu tego nie słyszałem. To wina kolesia, który przygotowuje mi teksty. To on sp***rzył sprawę. Ja śpiewam tylko to, co mam przed sobą na kartce.

W "Don't Look Back in Anger" śpiewa tylko Noel...

Noel Gallagher: To był jeden z milszych momentów w studiu. Od razu czuliśmy, że to będzie przebój. Ten kawałek powstał w pokoju hotelowym w Paryżu. To było niedługo przed show w Sheffield Arena, naszym pierwszym dużym koncertem. To był 1993 lub 1994 rok. Pamiętam, że robiłem próbę dźwięku. Coś śpiewałem, fragment o Sally, a Liam podszedł i zapytał ,czy śpiewam "so Sally can wait".

Liam Gallagher: Bzdura. Podszedłem i powiedziałem, że powinieneś zaśpiewać "so Sally can wait".

Noel Gallagher: Niech ci będzie. Zapytałeś, czy śpiewam "so Sally can wait". Odpowiedziałeś, że nie, a ty dodałeś, że powinienem.

Co w takim razie śpiewałeś?

Noel Gallagher: Nie wiem, nie pamiętam. Ale kiedyś przydarzyła mi się fajna historia. Po koncercie pewna dziewczyna zapytała, czy Sally z "Don't Look Back in Anger", to "Sally Cinnamon" z utworu The Stone Roses. To było genialne i żałuję, że sam na to nie wpadłem.

Kolejny utwór na "Stop The Clocks" to "Rock'N'Roll Star".

Liam Gallagher: To jest utwór, który zawsze nosze w sercu. Dzień i noc. Za każdym razem kiedy się budzę.

Noel Gallagher: Liam zapytał mnie kiedyś, czy wszystkie moje piosenki są o nim. I szczerze mówiąc nie wiem, ale coś w tym chyba jest. Ten kawałek powstał w Manchesterze i jest jednym z naszych najlepszych numerów.

Liam Gallagher: Moim zdaniem to nasza najbardziej arogancka piosenka. Jakbyś zaczął to śpiewać przed dwiema osobami, gdzieś na chodniku uznaliby cię za kompletnego dupka. Ale mniej więcej tak właśnie było. Graliśmy przed kilkoma osobami twierdząc, że jesteśmy gwiazdami rock and rolla.

Noel Gallagher: Tak, ale to jest właśnie rock and roll i koniec.

Liam Gallagher: Śpiewając tę piosenkę czuję, że żyję dla gwiazd, które świecą. A te gwiazdy są w tłumie, który stoi przede mną. Nie wiem, jakie ty odbierasz wibracje, ale tłum to gwiazdy.

Noel Gallagher: Doskonale rozumiem, o co ci chodzi.

Liam Gallagher: Świetnie, bo ja nie mam pojęcia o czym mówię.

Noel Gallagher: No, ja myślałem o astrologicznych wibracjach.

Ostatnie pytanie. Kiedy za 10 lat znów będziecie wydawać retrospektywny album, znajdą się na nich równie dobre kawałki?

Noel Gallagher: Mam taką nadzieję.

Liam Gallagher: Dla mnie to jest jak przeglądanie starych fotografii i wspominanie, jak to było kiedy się miało 5 lat. Jeśli jednak nie uda nam się nagrać tylu świetnych piosenek, no to będziemy się zastanawiać. Ale przecież nikt nam nie powie, że nie nagrywamy znakomitych numerów.

(Na podstawie materiałów promocyjnych Sony BMG).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Austin | Live | melodia | nagrania | Masterplan | Side | piosenki | rock | małpy | piosenka | odrzutowiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy