Reklama

"Został w pamięci wielu ludzi". Bolec zmarł niespodziewanie. Mija 15 lat od jego śmierci

27 lutego mija 15 lat od niespodziewanej śmierci Grzegorza Borka, znanego lepiej jako Bolec. "Został w pamięci wielu ludzi. Był postacią bardzo charakterystyczną" - wspominał go jeden z przyjaciół.

27 lutego mija 15 lat od niespodziewanej śmierci Grzegorza Borka, znanego lepiej jako Bolec. "Został w pamięci wielu ludzi. Był postacią bardzo charakterystyczną" - wspominał go jeden z przyjaciół.
Bolec u boku Małgorzaty Kożuchowskiej na premierze filmu "Wtorek" /Niemiec /AKPA

Bolec, czyli Grzegorz Borek (sprawdź!) urodził się 20 lipca 1971 roku w Krakowie. Swoją muzyczną przygodę zaczął w grupie Homo Twist jako perkusista. Potem próbował swoich sił w zespole Dynamind. Tym razem jednak nie jako perkusista a wokalista.

W 1997 roku ukazał się jego debiutancki hiphopowy album "Żeby było miło", swoim stylem nawiązujący m.in. do działalności Cypress Hill. Produkcją zajął się Bogusław Pezda z Agressivy 69 i Piotr Jakubowicz z grupy Dynamind. Pierwsze recenzje albumu były pozytywne, jednak środowisko hiphopowe nie zaakceptowało twórczości Bolca.

Reklama

- A co do jego płyty, album "Żeby było miło" to tak naprawdę jeden z pierwszym polskich krążków, które ukazały się w dużej wytwórni. Na rynku nie było jeszcze "Skandalu" Molesty. Myślę, że deal z Pomatonem pomógł mu ogarnąć jego menedżer - syn Kory, Mateusz Jackowski. Mateusz miał różne dojścia i znajomości. Przypuszczam, że tak to się musiało odbyć, ale nie mam pewności. Bolec miał duże plany względem płyty. Chciał nagrywać kolejne krążki, grać koncerty i żyć rapowym życiem. Bardzo zaangażował się w ten projekt. Roztaczał wizję, że będzie fajnie, że będzie miło - mówił w rozmowie z Interią Mr. Krime.

Klęska debiutu "Żeby było miło" i romans z aktorstwem

Z jednej strony problematyczna mogła okazać się współpraca z mainstreamową wytwórnią, w czasie, gdy środowisko hiphopowe podejrzliwie patrzyło na takie ruchy. Bolec nie miał również problemu z pojawianiem się na medialnych wydarzeniach.

W dodatku DJ 600 Volt oskarżył rapera o kopiowanie sampli ze składanki LA Riots (z tych samych sampli korzystał też Liroy), co całkowicie podkopało pozycję Bolca na polskiej scenie. Album Bolca zaliczył wpadkę sprzedażową. Mimo wsparcia dużej wytwórni rozeszło się jedynie 10 tysięcy egzemplarzy jego debiutu.

- Nie do końca dobrze został przyjęty przez środowisko rapowe, to na pewno. Choć w pewnych kręgach ma status płyty kultowej. Sądzę, że bardziej trafiła do "ogólnego" odbiorcy. Z samej płyty był bardzo zadowolony, a czy z przyjęcia? Tego już nie pamiętam. Bardzo płynął wtedy na fali takiego... ogólnego entuzjazmu. (śmiech) Tak to ujmę - wspominał po latach debiut Bolca Mr. Krime.

Bolec zmienił więc front i  postawił na aktorstwo. Wraz z Pawłem Kukizem zagrał główną rolę w filmie "Poniedziałek" (1998 rok) oraz "Wtorek" (2002 rok). W obu produkcjach wykorzystano utwory rapera. Za rolę w "Poniedziałku" Bolec otrzymał nagrodę Jantar'99 za najlepszą rolę męską na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych Młodzi i Film. Zaliczył również epizody m.in. w serialach "Pitbull" oraz "Sex FM", a także występował w Teatrze Telewizji.

Jego ostatnimi epizodami muzycznymi były m.in. współpraca z Bandogiem oraz gościnne zwrotki u grup Skankan, Tewu oraz Sponta.

Niespodziewana śmierć Bolca. Do dziś znajomi nie wiedzą, co się stało

Działalność 38-letniego Bolca przerwała jego nagła śmierć z 27 lutego 2009 roku. Spekulowano, że Borek odebrał sobie życie, w co jednak nie wierzą przyjaciele rapera i aktora.

"To zupełnie mi tu nie pasuje. To był gość o szerokich horyzontach, pełen energii i chęci do działania" - wspominał w "Gazecie Krakowskiej" Maciej Maleńczuk.

"Odszedł od nas człowiek, który niczego w życiu nie udawał, miał w sobie spory potencjał, był zawsze uśmiechnięty i potrafił mnie rozbawić w każdej sytuacji" - opowiadał o Bolcu Peja na stronie Poznanskirap.com.

W nieco innym tonie wypowiadała się Małgorzata Kożuchowska. "On miał ogromny talent, wielką wrażliwość, charyzmę, poczucie humoru. Jednak problemy bytowe powodowały, że ciągle wracał do używek. To było zamknięte koło. Nie było szansy, by historia zakończyła się dobrze..." - komentowała dla Dziennik.pl.

Po śmierci Bolca jego najpopularniejszy utwór "Żeby było miło" wykorzystano w filmie "U Pana Boga za miedzą". W 2013 roku ukazał się również pośmiertny album Bolca "Regenerat". Raper został doceniony po śmierci m.in. przez twórców "Antologii polskiego rapu". Dziś uważa się go za jednego z pionierów polskiego rapu.

- Został w pamięci wielu ludzi. Był postacią bardzo charakterystyczną. Kojarzy mi się z uśmiechniętym, wrażliwym i pozytywnym gościem, którego wszędzie było pełno. Był duszą towarzystwa i trochę zwariowanym typkiem. Gdybym go nie poznał, miałbym pewnie o nim zupełnie inne zdanie. Pokazał mi, że nie można bać się realizować własnych planów - mówił Interii Mr. Krime w 2022 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Borek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama