Reklama

Taylor Swift dostała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Nowojorskiego

Choć przywykła już do przyjmowania różnego rodzaju nagród i wyróżneń, to jednak to, które otrzymała właśnie od Uniwersytetu Nowojorskiego było dla niej wyjątkowe. Jedna z największych uczelni w Stanach Zjednoczonych uhonorowała ją bowiem tytułem doktora honoris causa. Podczas swojego przemówienia Taylor Swift opowiedziała o lekcjach, jakie wyciągnęła z życia w blasku fleszy. "Największym wyzwaniem jest zaakceptowanie tego, że nie jesteśmy idealni, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli" - powiedziała gwiazda.

Choć przywykła już do przyjmowania różnego rodzaju nagród i wyróżneń, to jednak to, które otrzymała właśnie od Uniwersytetu Nowojorskiego było dla niej wyjątkowe. Jedna z największych uczelni w Stanach Zjednoczonych uhonorowała ją bowiem tytułem doktora honoris causa. Podczas swojego przemówienia Taylor Swift opowiedziała o lekcjach, jakie wyciągnęła z życia w blasku fleszy. "Największym wyzwaniem jest zaakceptowanie tego, że nie jesteśmy idealni, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli" - powiedziała gwiazda.
Taylor Swift podczas odbierania tytułu /Dia Dipasupil / Staff /Getty Images

18 maja 2022 roku Taylor Swift odwiedziła Yankee Stadium, by oficjalnie przyjąć przyznany jej tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Nowojorskiego w dziedzinie sztuk pięknych. Po tym, jak wydała swój pierwszy album w wieku zaledwie 17 lat, piosenkarka zajęła się karierą muzyczną i zrezygnowała ze studiów. Ale nie przeszkodziło jej to w uzyskaniu honorowego tytułu doktora jednej z największych amerykańskich uczelni. 

Uzasadniając decyzję o przyznaniu gwieździe tego tytułu, władze uniwersytetu podkreśliły, że Swift jest "jedną z najbardziej płodnych i cenionych artystek swojego pokolenia".

Reklama

Podczas ceremonii z udziałem studentów i absolwentów, Swift wygłosiła 20-minutowe przemówienie. Opowiedziała o swoich wzlotach i upadkach oraz o tym, czego nauczyło ją życie w blasku fleszy. 

"Ważną częścią dorastania i rozpoczynania nowych etapów, jest akceptacja. Akceptowanie własnych niedoskonałości oraz tego, że nie na wszystko mamy wpływ. Jako młoda osoba wkraczająca w dorosłość byłam karmiona przesłaniem, że jeśli nie będę popełniać błędów, wszystkie dzieci w Ameryce staną się idealnymi aniołkami. A jeśli się potknę, świat się zawali, a moja kariera się skończy. Z czasem nauczyłam się, że warto ufać instynktowi i pogodzić się z perspektywą porażek. Zdarzy się, że coś schrzanicie. Ja też. Ale wtedy wszyscy przeczytają o tym w Internecie. Największym wyzwaniem jest zaakceptowanie tego, że nie jesteśmy idealni, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli" - powiedziała.

I dodała, że przyjmuje tytuł doktora honoris causa z pokorą i wdzięcznością. 

"Mam nadzieję, że wiecie, jak wielkim wyróżnieniem jest dla mnie możliwość bycia tutaj z wami dzisiaj. Jestem niesamowicie wdzięczna i szczęśliwa" - zakończyła swą przemowę Swift. Już w 2016 roku, w wywiadzie udzielonym magazynowi "Vogue" piosenkarka ujawniła, że tytuł ten od dawna znajduje się na liście jej życiowych celów. "Ed Sheeran go ma i czuję, że teraz patrzy na mnie z góry, bo ja go nie mam" - stwierdziła wówczas żartobliwie gwiazda.

Nie jest to pierwsze wyróżnienie, jakie autorka hitu "Shake It Off" otrzymała od nowojorskiej uczelni. Na początku tego roku poświęcono jej tam specjalne zajęcia. Studenci uczęszczający na wykłady w Clive Davis Institute of Recorded Music mogli wziąć udział w trwającym od 26 stycznia do 9 marca kursie, którego tematem był fenomen Taylor Swift i jej wpływ na współczesną kulturę.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Taylor Swift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy