Reklama

​Syn Kory i Marka Jackowskiego walczy o spadek. "Musiałem wejśc na drogę prawną"

Na jaw wychodzą nowe informacje na temat spadku po legendarnej wokalistce, Korze. Jedna z najważniejszych artystek w historii polskiego rocka zmarła w 2018 roku, a teraz jej syn Mateusz Jackowski (ze związku z Markiem Jackowskim) procesuje się z ojczymem - Kamilem Sipowiczem. Wszystko dlatego, że gwiazda nie pozostawiła po sobie testamentu.

Na jaw wychodzą nowe informacje na temat spadku po legendarnej wokalistce, Korze. Jedna z najważniejszych artystek w historii polskiego rocka zmarła w 2018 roku, a teraz jej syn Mateusz Jackowski (ze związku z Markiem Jackowskim) procesuje się z ojczymem - Kamilem Sipowiczem. Wszystko dlatego, że gwiazda nie pozostawiła po sobie testamentu.
Kora zmarła w lipcu 2018 roku i nie pozostawiła testamentu /Piotr Molecki/East News; Piętka Mieszko/AKPA /East News

Mateusz Jackowski woli trzymać dystans od świata gwiazd. Syn Olgi i Marka Jackowskich na co dzień pracuje jako dietetyk kliniczny. Teraz zdecydował się zabrać głos w mediach, gdyż walczy o spadek po swojej matce. Legendarna Kora zmarła w 2018 roku i nie pozostawiła testamentu, co bardzo komplikuje sprawę.

Kora i Marek Jackowski byli małżeństwem w latach 1971-1984. Później wokalistka związała się z Kamilem Sipowiczem, z którym w 2013 roku wzięła ślub. Byli razem do końca jej życia. Pomimo że pierwszy syn Kory miał raczej dobre kontakty z ojczymem, to wygląda na to, że w ostatnim czasie te się pogorszyły. 

Reklama

"Po śmierci mamy nie doszliśmy z moim ojczymem do porozumienia jeśli chodzi o kwestie spadkowe i spuściznę po rodzicach. Chcąc nie chcąc musiałem wejść na drogę prawną. Oprócz tego, że Kamil był mężem mojej mamy, to był także producentem i wydawcą części dorobku moich rodziców, więc to wszystko jest bardzo skomplikowane" - opowiada "Faktowi" Mateusz Jackowski.

Syn Kory i Marka Jackowskiego walczy o spadek. "Musiałem wejść na drogę prawną"

Jackowski liczy na to, że sprawę spadku uda się zakończyć jak najszybciej. Przy okazji zauważa, że Kamil Sipowicz nie jest jedyną osobą, która może decydować o spuściźnie po Korze - w końcu wokalistka miała dwóch synów - jego i Szymona Sipowicza.

"Przed odejściem mamy prawie nigdy nie miałem do czynienia z prawnikami. Teraz jest to niestety codzienność. Tak wyszło. Nie wchodząc w szczegóły - czasem odbieram tę całą historię z Kamilem jak jakąś surrealistyczną bajkę braci Grimm. Przed adwokatami jest jeszcze sporo pracy, więc muszę uzbroić się w cierpliwość. No, chyba że z drugiej strony pojawi się w końcu wola porozumienia" - wyjaśnia Mateusz Jackowski.

Syn Kory sądzi, że do całej sytuacji walki o spadek w ogóle nie powinno dojść. Chce jednak należycie zadbać o to, co pozostało po Marku i Oldze Jackowskich - jednego z najwybitniejszych duetów w historii polskiej muzyki. 

"Mam nadzieję, że jednak w miarę szybko dojdziemy do pozytywnego rozwiązania tych spraw. Tego konfliktu w ogóle nie powinno być" - mówi i po chwili dodaje: "Uważam, że mam obowiązek dbania o dorobek artystyczny moich rodziców, a także o ich dobre imię".

Czytaj też:

"Nocny patrol" - jeden z najważniejszych albumów w historii polskiego rocka skończył 40 lat

INTERIA.PL/Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Kora | Marek Jackowski | Maanam | Kamil Sipowicz | Mateusz Jackowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy