Reklama

Sylwia Grzeszczak po rozstaniu z Liberem pochwaliła się nową pasją

Niedawno Sylwia Grzeszczak i Liber byli na ustach wszystkich. Po wielu latach razem podjęli decyzję o rozstaniu. Teraz wokalistka opowiada o nowej pasji, która daje jej dużą radość.

20 września media obiegła informacja, że Sylwia Grzeszczak i Liber się rozstali. 

Poznali się w 2006 roku. Wokalistka stawiała dopiero pierwsze kroki w show-biznesie. Pojawiła się wtedy na castingu do grupy Ascetoholix, której Liber był członkiem. Co ciekawe, raperowi polecił Sylwię sam Jacek Cygan, który był pod wrażeniem jej talentu, gdy widział ją w polsatowskim "Idolu"

W 2008 roku duet Grzeszczak i Liber stał się rozpoznawalny za sprawą "Co z nami będzie?" (sprawdź!) i "Mijamy się" (posłuchaj!). Niedługo potem Sylwia zaczęła wydawać własne utwory, ale mimo to w nich także pojawiał się Liber. Był rok 2011 i zaczęto plotkować o relacji, która łączy muzyków poza pracą. Okazało się, że para jest w szczęśliwym związku, a w 2014 roku została małżeństwem. W 2015 roku na świat przyszła ich córka, Bogna.

Reklama

I choć plotki o rozstaniu gwiazdorskiej pary pojawiały się już od jakiegoś czasu, to wokalistka potwierdziła informacje za sprawą oświadczenia w mediach społecznościowych we wrześniu tego roku. 

"Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu. Przyjaźnimy się i szanujemy się. Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę, tak jak to miało ostatnio miejsce podczas festiwalu w Sopocie" - czytamy. "Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych lat. Jesteśmy rodzicami, mamy najwspanialszy skarb w życiu. Ukochaną i najważniejszą dla nas Bognę. To dla niej chcemy być najlepszą wersją siebie" - dodała.

Sylwia Grzeszczak i Liber rozstali się. Wokalistka ma nową pasję

Jeszcze przed ogłoszeniem rozstania wokalistka udzieliła wywiadu magazynowi "Viva". 34-latka przyznała, że na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmieniła. Jest dumna ze swojej siły. "Chyba też zwolniłam tempo po macierzyństwie, kiedy urodziłam córkę. Dotarło do mnie, że wreszcie samodzielnie mogę podejmować decyzje. Zawsze to inni mi mówili, jak żyć, co mam zrobić, a na samym końcu byłam ja. Nigdy nie znajdowałam czasu dla siebie, nawet nie wiedziałam, jak żyję" - stwierdziła. 

"To była tak wielka samotność, że dzisiaj aż mnie to mrozi. Jak mogłam przez tyle lat, nie wyjść do ludzi. Być może tak silnie przeżywałam swoją karierę, otaczający mnie świat, że nie byłam w stanie się otworzyć, co tylko udawało mi się na scenie. Ale odkąd skończyłam 30 lat, stałam się innym człowiekiem" - dodaje wykonawczyni przeboju "Małe rzeczy".

Siła, którą posiada, pozwala podejmować jej nowe wyzwania. Tak jest w przypadku pasji, którą niedawno odkryła. Okazuje się, że Sylwia Grzeszczak uczy się... pilotowania samolotów! Podświadomie było jej to marzenie od dziecka.

"Zaczęłam latać dosłownie kilka tygodni temu. Wydaje mi się, że zawsze było mi to potrzebne. Kiedy byłam jeszcze mała, a leciał samolot w kierunku naszego bloku, bo mieszkaliśmy blisko lotniska, zawsze wymawiałam jakieś życzenie. Widząc już z daleka świecącą się lampkę samolotu, prosiłam Boga, żeby ten samolot mnie zabrał i spełnił moje marzenia" - mówi w wywiadzie. 

"Z perspektywy czasu wydaje mi się, że chciałam, aby samolot po prostu zabrał te wszystkie moje emocje i przeniósł mnie w inne miejsce" - tłumaczy swoją fascynację maszynami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sylwia Grzeszczak | Liber
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy