Reklama

Słynny ojciec nie umieścił go w testamencie. "Ponad pół wieku medialnego szaleństwa"

We Francji sporo emocji wywołała wydana autobiografia Davida Hallydaya, syna legendy tamtejszej sceny muzycznej - Johnny'ego Hallydaya. Przypomnijmy, że zmarły w grudniu 2017 r. wokalista w swoim testamencie nie uwzględnił dwojga swoich dzieci - Laury i Davida, a jego decyzja wywołała burzę w ojczyźnie.

We Francji sporo emocji wywołała wydana autobiografia Davida Hallydaya, syna legendy tamtejszej sceny muzycznej - Johnny'ego Hallydaya. Przypomnijmy, że zmarły w grudniu 2017 r. wokalista w swoim testamencie nie uwzględnił dwojga swoich dzieci - Laury i Davida, a jego decyzja wywołała burzę w ojczyźnie.
David Hallyday i Johnny Hallyday w 1998 r. / Jacques Langevin/Sygma/Sygma /Getty Images

Przypomnijmy, że Johnny Hallyday (w rzeczywistości nazywał Jean-Philippe Smet) zmarł w nocy z 5 na 6 grudnia 2017 roku w wieku 74 lat. Przyczyną był rak płuc. 11 grudnia francuski gwiazdor został pochowany 11 grudnia na karaibskiej wyspie Saint Barthelemy, gdzie znajdowała się jego posiadłość.

W 2018 roku ujawniono ostatnią wolę zmarłego artysty. Według zapisów testamentu jego dzieci - Laura Smet (matką 40-latki jest aktorka Nathalie Baye) i David Hallyday (matką jest wokalistka Sylvie Vartan, pierwsza żona Johnny'ego) nie odziedziczą po ojcu żadnej części jego majątku.

Reklama

Komu Johnny Hallyday zapisał swój majątek?

Zgodnie z francuskim prawem wszystkie dzieci powinny mieć równy dostęp do spadku po zmarłym rodzicu. Tak jednak nie stało się w przypadku testamentu Hallydaya, który został sporządzony w Kalifornii (muzyk miał tam dom, a w Stanach mieszkał ze względów podatkowych). W nim francuski gwiazdor zapisał wszystko, co ma, czwartej żonie Laeticii Boudou i dwóm nastoletnim adoptowanym córkom z Wietnamu (Jade Odette Désirée oraz Joy).

Laura i David postanowili walczyć o prawa do majątku po ojcu, twierdząc, że testament piosenkarza jest niezgodny z prawem. Sprawa przykuła uwagę francuskich mediów, a głos w sprawie zabrali popularni aktorzy i muzycy.

"Ukradli mi jego śmierć" - denerwował się David, który twierdził, że Laeticia uniemożliwiała mu i jego przyrodniej siostrze spotkanie ze schorowanym ojcem.

"Staram się już o tym nie myśleć, ale chyba nigdy nie będziemy w stanie im wybaczyć, skrzywdzili nas. Jak możemy się tak zachowywać, skoro powinniśmy należeć do tej samej rodziny? Nawet jeśli odejdę, nigdy nie zapomnę tego, co zrobili" - odpowiedziała 19-letnia Jade Hallyday w opublikowanym na początku grudnia wywiadzie w "Paris Match".

57-letni obecnie David Hallyday również jest wokalistą i aktorem, choć zdecydowanie popularnością nie dorównuje swojemu ojcu, który otrzymał przydomek "francuski Elvis Presley". Zmarły piosenkarz podczas swej kariery sprzedał ponad 100 mln płyt, a jego największe przeboje to m.in.: "Ma gueule", "Oh, ma jolie Sarah". Grał w filmach tak znanych reżyserów jak Jean-Luc Godard, Costa-Gavras, Patrice Leconte i Claude Lelouch.

Muzyczną karierę David Hallyday rozpoczął pod koniec lat 80. Jest współtwórcą materiału z albumu "Sang pour sang" (1999) swojego ojca. Na własny rachunek nagrał kilkanaście płyt, a na początku grudniu wypuścił premierowy singel "Requiem pour un fou".

O wokaliście znów zrobiło się głośno za sprawą wydanej właśnie autobiografii "Meilleur Album" (Najlepszy album).

"Odbyło się wiele debat na temat mojej rodziny, w której każde wydarzenie lub brak zdarzenia było szpiegowane, analizowane, komentowane i oceniane. Ponad pół wieku medialnego szaleństwa, między skandalami a uwielbieniem: szczerze, kto mógłby powiedzieć lepiej? To, co chcieliśmy zachować dla siebie, było dostępne publicznie, nic lub prawie nic nie pozostawało święte. Taka jest cena, mówią, sławy i dla mnie jest ona wygórowana. Oczywiście, sława daje przywileje, ale to, co cię pozbawia, jest warte co najmniej trzy razy więcej" - podkreśla refleksyjnie David Hallyday we wstępie do książki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Johnny Hallyday
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy