Siostrzeniec Ricky'ego Martina znowu oskarża go o napaść seksualną
W zeszłym tygodniu światowej sławy portorykański piosenkarz, znany z hitów "Livin' La Vida Loca” i "She's All I Ever Had”, wytoczył proces o wymuszenie na sumę 30 mln dolarów przeciwko członkowi swojej rodziny Dennisowi Yadielowi Sánchezowi Martinowi, który wcześniej oskarżył go molestowanie, a później wycofał oskarżenia. Zagrożony tak dotkliwą karą, siostrzeniec oskarża jednak wuja ponownie.
Według serwisu AP, nowa skarga za napaść seksualną, która została złożona przeciwko Ricky'emu Martinowi, nie powoduje automatycznie aresztowania piosenkarza, ponieważ domniemany incydent "nie jest niedawny".
Nowe zarzuty molestowania pojawiły się po tym, jak Martin złożył w zeszłym tygodniu pozew o wymuszenie 30 milionów dolarów przeciwko siostrzeńcowi, twierdząc, że Sánchez nadal nęka go wiadomościami na Instagramie.
Sánchez Martin otrzymał wcześniej zakaz zbliżania się do wuja, po oskarżeniu go o wykorzystywanie seksualne, jednak później sędzia ostatecznie odrzucił ten zakaz. Ricky Martin ciągle stanowczo zaprzecza zarzutom, mówiąc, że są one "całkowicie fałszywe".
Wcześniej obrońcy Martina mówili, że oskarżyciel "zmaga się z głębokimi problemami dotyczącymi zdrowia psychicznego", a jego zarzuty są niezgodne z rzeczywistością. "Ricky Martin oczywiście nigdy nie był i nigdy nie będzie zaangażowany w żaden seksualny lub romantyczny związek ze swoim siostrzeńcem. Pomysł jest nie tylko nieprawdziwy, ale i obrzydliwy. Wszyscy mamy nadzieję, że ten człowiek otrzyma pomoc, której tak pilnie potrzebuje. Ale przede wszystkim czekamy na oddalenie tej okropnej sprawy, gdy tylko sędzia przyjrzy się faktom" - przekazali wówczas mediom.
Cała sprawa wyszła na jaw, gdy portorykańska gazeta "El Vocero" podała, że Ricky Martin i jego siostrzeniec umawiali się przez siedem miesięcy i zerwali dwa miesiące temu, ale Martin nie potrafił tego zaakceptować. Miał często dzwonić do 21-latka oraz co najmniej trzykrotnie ponoć widziano go w pobliżu rezydencji siostrzeńca.