Reklama

Phil Rudd: Chcę wrócić do AC/DC!

Skazany na osiem miesięcy aresztu domowego za posiadanie narkotyków i grożenie śmiercią perkusista Phil Rudd liczy na to, że po zakończeniu kary odzyska posadę perkusisty AC/DC.

Skazany na osiem miesięcy aresztu domowego za posiadanie narkotyków i grożenie śmiercią perkusista Phil Rudd liczy na to, że po zakończeniu kary odzyska posadę perkusisty AC/DC.
Phil Rudd liczy na powrót do AC/DC /AFP /East News

Sprawa rozpoczęła się w listopadzie 2014 r., kiedy to Phil Rudd został zatrzymany przez policję w swoim domu w Taurandze na północy Nowej Zelandii. 61-letni obecnie rockman usłyszał listę zarzutów: planowanie morderstwa, grożenie śmiercią byłemu pracownikowi oraz posiadanie marihuany i metamfetaminy. Początkowo muzyk nie przyznawał się do winy, a prokuratura wycofała się z oskarżenia o planowanie morderstwa.

"Chcę odzyskać pracę i moją reputację. To wszystko nie tak i jestem bardzo niezadowolony z tego zamieszania. Zamierzam wrócić do pracy z AC/DC i nie obchodzi mnie, komu to pasuje, a komu nie" - komentował perkusista w nowozelandzkiej telewizji TVNZ, całość określając mianem "groteski".

Reklama

Przełom nastąpił pod koniec kwietnia, już w trakcie procesu przed sądem - muzyk zmienił wcześniejsze zeznania, przyznając się do stawianych mu zarzutów. Zwolniono go wówczas za kaucją i odroczono proces. 9 lipca sąd w Taurandze wydał wyrok skazujący Rudda na osiem miesięcy aresztu domowego - muzyk będzie monitorowany 24 godziny na dobę. Sędzia Thomas Ingram ostrzegł jednak rockmana, że w przypadku złamania postanowień trafi on do więzienia. "Nie jestem twoim ojcem, jestem sędzią" - podkreślił Ingram. Na początku sierpnia muzyk ponownie trafił przed sąd, gdy złamał alkoholowy zakaz w swoim domu - proces w tej sprawie ma rozpocząć się pod koniec listopada.

W niedzielę (9 sierpnia) Phil Rudd udzielił pierwszego dłuższego wywiadu po wyroku skazującym (dla telewizyjnego programu 3D w Nowej Zelandii). Rockman nie zamierza zrezygnować ze stanowiska w AC/DC.

"Chcę odzyskać robotę, wrócić na trasę i zarobić kupę kasy" - podkreśla stanowczo.

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu grupa AC/DC ogłosiła, że znalazła zastępcę Rudda - został nim Chris Slade, zasiadający za perkusją w AC/DC w latach 1989-94. Z grupą nagrał płytę "The Razor's Edge" (1990), koncertowe albumy "Live at Donnington" (1991) i "AC/DC Live" (1992) oraz singel "Big Gun" na potrzeby filmu "Bohater ostatniej akcji" (1993). To z nim w składzie legendarna formacja wystąpiła 25 lipca na Stadionie Narodowym w Warszawie w ramach trasy promującej płytę "Rock or Bust". Phil Rudd w AC/DC grał w latach 1975-83 i od 1994 r.

"Chris Slade jest dobrym perkusistą, ale nie mam pojęcia, co on tam robi... Nie mam nic do niego. Po prostu to nie jest jego stała praca. Mam nadzieję! To wszystko" - mówi o swoim (tymczasowym?) następcy. Rudd liczy na to, że spotka się z muzykami AC/DC w grudniu, gdy grupa będzie występować w Nowej Zelandii.

"Nigdy nie byłem sprawniejszy, nigdy nie czułem się lepiej. W całym życiu nie nie byłem w lepszej formie psychicznej i fizycznej niż teraz. Poza tym uwielbiam grać" - zachwala się Phil Rudd. "Dorosłem, ale się nie zestarzałam. Mam nadzieję, że jest to różnica. Wciąż chcę grać na perkusji. Po prostu chcę dostać szansę by znów z nimi grać" - podkreśla bębniarz.

Muzyk przyznaje, że był całkowicie zaskoczony wyrokiem skazującym, bo spodziewał się, że po procesie wsiądzie w samolot i spokojnie wróci do pracy z AC/DC.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: AC/DC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama