Papa D. zapłaci milion złotych za bezprawne używanie nazwy?
Po ośmiu latach procesu sąd orzekł, że Paweł Stasiak i jego koledzy z zespołu Papa D. (wcześniej Papa Dance) zapłacą prawie milion złotych jednemu z producentów muzycznych, który był pomysłodawcą nazwy formacji. Wyrok jest nieprawomocny.
Grupa Papa D. świętuje w tym roku 30-lecie obecności na scenie. W latach 80. zespół cieszył się w Polsce dużą popularnością, jednak przestał występować kiedy w kraju upadł komunizm.
W 2001 roku muzycy Papa Dance postanowili wznowić działalność grupy, jednak nie przyniosło im to już takiego zainteresowania ze strony publiczności jak dawniej. Okazało się również, że reaktywowany zespół używał nazwy bezprawnie.
W lipcu 2015 roku warszawski sąd wydał wyrok, zgodnie z którym za naruszenie praw autorskich, muzycy muszą zapłacić milion złotych zadośćuczynienia Sławomirowi Wesołowskiemu, który w latach 80. wymyślił razem z Mariuszem Zabrodzkim nazwę Papa Dance. Sąd uznał, że tylko ten drugi wyraził zgodę na publiczne używanie nazwy Papa Dance przez muzyków.
"W tym wszystkim z premedytacją mnie pominięto. Panowie na początku pytali mnie o zgodę na reaktywację grupy, przyznaję" - mówił Wesołowski w rozmowie z TVN24.pl.
Mężczyzna odmówił, ponieważ według niego "chłopaki fatalnie wypadali na scenie". Sprawa trafiła do sądu w 2007 roku, a po ośmiu latach Wesołowskiemu przyznano rację. Dostanie od zespołu łącznie milion złotych zadośćuczynienia.
"W tej kwocie znajduje się też 250 tys. złotych wraz z odsetkami ustawowymi z tytułu uzyskanych korzyści majątkowych" - mówi mec. Piotr Paduszyński, pełnomocnik Wesołowskiego.
Lider Papa D. (grupa zmieniła nazwę w 2008 r. kiedy sprawa o nazwę była już w sądzie) Paweł Stasiak zapowiedział, że zespół odwoła się od decyzji sądu, która jego zdaniem jest niesprawiedliwa.
Zobacz teledysk "Czarny śnieg":