Reklama

Muzycy umierają wcześniej? Nowe badania

Z badań, jakie przeprowadzili australijscy naukowcy, wynika, że muzycy żyją zdecydowanie krócej od osób, które nie starają się zrobić kariery w branży.

Z badań, jakie przeprowadzili australijscy naukowcy, wynika, że muzycy żyją zdecydowanie krócej od osób, które nie starają się zrobić kariery w branży.
Janis Joplin zmarła mając 27 lat. Przyczyną śmierci było ostre zatrucie heroinowo-morfinowe /Everett Collection /East News

Badacze z Uniwersytetu w Sydney wzięli pod lupę życie ponad 12 tys. muzyków, którzy zmarli w latach 1950 - 2014. Wszystko po to, aby sprawdzić, czy rzeczywiście artyści umierają wcześniej.

Analiza danych potwierdziła przypuszczenia Australijczyków. Według ich badań muzycy żyją nawet do 25 lat krócej od ludzi, którzy nie zajmują się profesjonalnie tą dziedziną życia. Naukowcy wyliczyli również średni wiek śmierci wykonawców - ci najczęściej umierają pod koniec swojej 50-tki lub na początku 60-tki.

Z raportu Australijczyków możemy wyczytać, że gwiazdy muzyki kilkakrotnie częściej giną w wypadkach niż zwykli ludzie. Artyści zdecydowanie częściej popełniają również samobójstwa (od dwóch do siedmiu razy częstsza przyczyna śmierci niż u ludzi niezwiązanych z branżą) oraz są ofiarami morderstw (osiem razy częściej).

Reklama

Co ciekawe, według badań zespołu naukowców, na czele którego stanęła pani psycholog Dianna Kenny, legendarny Klub 27, określający gwiazdy muzyki, które zmarły mając 27 lat (Janis Joplin, Kurt Cobain, Jimi Hendrix) nie jest żadną przełomową granicą dla muzyków. Przypadki śmierci w tym wieku są raczej wśród artystów sporadyczne i nie ma między nimi żadnego powiązania.

Z drugiej strony naukowcy są zaniepokojeni faktem, że branża muzyczna gloryfikuje autodestrukcyjne postawy oraz niebezpieczne i szkodliwe zachowania.

"Scena muzyczna daje przyzwolenie na branie narkotyków, rozwiązły tryb życia i wczesną śmierć. Wielu młodych muzyków, którzy mają depresję oraz myśli samobójcze w branży natrafiają na osoby podobnie myślące" - stwierdziła w wywiadzie dla radia ABC Dianna Kenny.

Dodała również, że w takim przypadku konieczna wydaje się pomoc artystom, zwłaszcza młodym, którzy znaleźli się w złym towarzystwie i widać u nich objawy depresji, uzależnień lub problemów psychicznych.

Warto tutaj wspomnieć o badaniach z marca 2015 roku, które określiły najczęstszą przyczynę śmierci wykonawców poszczególnych gatunków (przeprowadziła je również Dianna Kenny). Według tej analizy twórcy muzyki metalowej giną najczęściej w wyniku wypadków i samobójstw, raperzy są najczęstszymi ofiarami morderstw, a bluesmani umierają przeważnie na zawał serca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy