Reklama

Michael Jackson bankrutem?

Michael Jackson jest "finansową bombą zegarową, mogącą w każdej chwili eksplodować" - uważają byli doradcy finansowi gwiazdora. Wokalista, który w swej karierze zarobił ponad pół miliarda dolarów, stoi ponoć na krawędzi bankructwa. Przedstawiciele firmy Union Finance and Investment Corporation twierdzą, że Jackson jest im winien za doradztwo finansowe przeszło 10 milionów dolarów.

Kompania zgodziła się w 1998 roku zająć bałaganem w rozliczeniach finansowych piosenkarza.

"Nic nie wskazywało wówczas na to, że ekstrawagancki styl życia Jacksona może doprowadzić do jego bankructwa" - mówi Pierce O'Donnell, prawnik UFIC.

Gwiazdor do dziś nie wypłacił jednak doradcom należnych honorariów.

"On ma bardzo małe lub żadne dochody. Żyje na kredyt. Czas uregulowania rachunków jest już jednak bliski" - twierdzi O'Donnell.

Z kolei Brian Oxman, prawnik Jacksona, nie wierzy w bankructwo swojego klienta.

"Nie widzę żadnych oznak nadchodzącego kataklizmu. Nie mogę tego powiedzieć na 100 procent, bo nikt nie zna stanu jego konta, jednak mam co do tego spore przekonanie" - mówi Oxman.

Reklama

W ubiegłym roku magazyn "Forbes" wyliczył, że w szczytowym okresie swej kariery Michael Jackson zarabiał rocznie prawie 50 milionów dolarów. Łącznie na konto wokalisty mogło trafić ponad pół miliarda dolarów!

Jego ostatnie płyty sprzedają się jednak dużo gorzej, niż bestsellerowy album "Thriller" z 1982 roku (26 milionów egzemplarzy). Gwiazdor wciąż ma natomiast spore wydatki, chociażby na utrzymanie swoich licznych posiadłości, m.in. w okolicach Santa Barbara w Kalifornii i w Las Vegas.

W sądach leży ponadto ponad tysiąc pozwów przeciwko Jacksonowi. W jednym z nich kalifornijski promotor domaga się przeszło 20 milionów dolarów odszkodowania za odwołane koncerty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Na krawędzi | bankructwa | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy