Reklama

Maryla Rodowicz odmówiła przyjęcia Fryderyka. "Nie jestem aż tak złą wokalistką"

Maryla Rodowicz w najnowszym wywiadzie poruszyła temat bycia ikoną polskiej sceny muzycznej. Wyznała, że nawet ona chwilami czuje się niedoceniana. Kilka lat temu odmówiła przyjęcia Fryderyka. Co się kryło za tą decyzją i co jest dla niej najważniejszą nagrodą na muzycznej drodze?

Maryla Rodowicz w najnowszym wywiadzie poruszyła temat bycia ikoną polskiej sceny muzycznej. Wyznała, że nawet ona chwilami czuje się niedoceniana. Kilka lat temu odmówiła przyjęcia Fryderyka. Co się kryło za tą decyzją i co jest dla niej najważniejszą nagrodą na muzycznej drodze?
Maryla Rodowicz jest legendą, a mimo to czuje się niedoceniana /Lukasz Dejnarowicz / FORUM /Agencja FORUM

Maryla Rodowicz jest legendą rodzimej sceny muzycznej. Gwiazda jest obecna na niej już od ponad 60 lat. Wciąż jest aktywna zawodowo, gra koncerty i wcale nie zwalnia tempa. Czasem informuje media o dolegliwościach zdrowotnych, związanych ze strunami głosowymi, czy zmianami na płucach, jednak zwykle udaje jej się szybko je pokonać i powrócić do występów.

Legendarna wokalistka podkreśla, że jej energia do życia bierze się z tego, że lubi to swoje specyficzne życie. "Moja energia bierze się stąd, że ja lubię żyć. Że lubię ludzi, że lubię robić to, co robię, że udzielam wywiadów, że mam spotkania, że idę do sklepu po bagietkę" - tłumaczy Rodowicz w wywiadzie z magazynem Viva!.

Reklama

Maryla Rodowicz czuła się niedoceniana

Zdarzało się jednak, że Maryla Rodowicz miewała chwile zwątpienia w swojej karierze. Pomimo tego, że jej piosenki są uwielbiane przez miliony Polaków, to eksperci z branży nie zawsze ją uznawali. Jej utwory chwilami nie dostawały się do rozgłośni radiowych. Czuła się przez to niedoceniana. "Kilka lat temu przyznano mi Fryderyka za całokształt, ale odmówiłam przyjęcia statuetki. Wie pan dlaczego? Bo uważam, że nie mam jeszcze całokształtu, cały czas wydaję nowe płyty. Nigdy, ale to nigdy nie zdarzyło się też, żebym została nominowana w kategorii wokalistka. No chyba nie jestem aż tak złą wokalistką, żeby nie zasłużyć przynajmniej na nominację" - wyznała piosenkarka.

Co jest najważniejszą nagrodą dla legendarnej artystki?

Dla Maryli Rodowicz najważniejszą nagrodą okazują się słuchacze, którzy tłumnie uczestniczą w jej koncertach. Cieszy się, że bilety na jej występy w dalszym ciągu się sprzedają. Przybywają na nie tłumy młodych osób. Dla artystki śpiewanie z takimi ludźmi jest największą satysfakcją.

Pomimo momentów, w których czuła się niedoceniana, Maryla Rodowicz brnie przez muzyczny świat z głową podniesioną do góry. Tworzy nowe projekty, a jej stare hity powracają do największych rozgłośni radiowych. Aktualnie jest pochłonięta przez inicjatywę, w której wraz z młodymi artystami nagrywa nowe interpretacje swoich przebojów sprzed lat.

Marylę Rodowicz często spotykają zabawne sytuacje

Maryla Rodowicz nie ukrywa tego, że jest żywą legendą. Wie, że onieśmiela i zawstydza większość osób, które mają z nią styczność po raz pierwszy. Przez to spotyka ją wiele zabawnych sytuacji. "Jakiś czas temu w sklepie, do którego wybrałam się na zakupy, spotkała mnie zabawna sytuacja. Wybierałam jakieś azjatyckie przyprawy i nagle słyszę obok siebie głośny śmiech. Obracam się w kierunku, z którego dochodził rozbawiony dźwięk. Stoi facet, wielki, z brodą. I nie jest w stanie opanować śmiechu. Po chwili mówi: 'Przepraszam panią bardzo, ale jest to dla mnie tak absurdalna sytuacja, że spotkałem panią w sklepie spożywczym!'. Wyznał i zniknął za półkami" - opowiedziała o jednej z nich Maryla Rodowicz. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy